|Jeff|
Po jakimś czasie dotarliśmy do jakiejś mało uczęszczanej uliczki w środku lasu, przy której stał mały, ale dobrze zaopatrzony sklepik.
Ostrożnie ruszyliśmy w stronę wejścia, by po chwili znaleźć się w środku.
Przy kasie siedział młody facet, mający na oko jakieś 19 lat. W całym sklepie, nie licząc nas był tylko on, co tylko ułatwiało całą sprawę.
Kiedy weszliśmy chłopak się nawet na nas nie spojrzał, tylko dalej robił coś na telefonie. Razem z Jackiem wlazłem do jakiejś alejki, tak, żeby nie mógł nas ani zobaczyć, ani usłyszeć.
- Dobra, to jaki jest plan? - szepnąłem.
- Ja bym leciał na spontanie.
- No ja też. Ale zbierzmy najpierw fanty, bo jak zaczniesz w nim grzebać, to będzie jebało na kilometr.
- Prześmieszne.. - w tym momencie szatyn, gdyby mógł, przewróciłby z pewnością oczami. Ale no cóż.. Takie życie.
Zaczęliśmy pakować rzeczy do plecaków, które zabraliśmy ze sobą. Po chwili Jack podszedł do kasy i oparł się na blacie. Dopiero wtedy chłopak podniósł na niego swój wzrok.
- Em.. W czymś.. pomóc..? - spytał niepewnie.
- A nie, nie, wszystko spoko. Tylko powiedz mi.. Masz może gumy? - prawie się zesrałem.
- Eee.. - koleś był po części zesrany, a po części tak troszkę zdziwiony pytaniem. - Taak..?
- A to dobrze! Bo wiesz, dziewczyna ma do mnie przyjść, to żeby przypału nie było.
- Ee.. Taa, jasne.. - facet niepewnie się uśmiechnął. - A jakie te gumy..?
- A w sumie.. A daj miętowe! - zacząłem płakać za tym regałem, jednocześnie trzymając twarz w dłoniach, żeby nie było nic słychać.
Ta wypowiedź kolesia zabiła z tropu. Po chwili powiedział:
- A-aa, no tak.. He he.. - obrócił się na fotelu tyłem do Jacka, co chłopak wykorzystał i szybko wyciągnął z kieszeni bluzy skalpel, który już po chwili znajdował się w szyi starszego.
Mężczyzna zakrztusił się i wypluł krew, po czym spadł z krzesła na zimną podłogę i zaczął się wykrwawiać. Ja w tym czasie podszedłem do przyjaciela ocierając łzy z policzków i mówiąc:
- Stary, ale żeś dojebał! - walnąłem go w ramię.
Ten się na to zaśmiał, po czym kucnął i podwinął mężczyźnie koszulkę. Zgrabnie wykonał parę cięć na jego brzuchu. Gdy odkroił płat mięsa, włożył do środka rękę i wyszarpał odpowiedni narząd. Zabrał się teraz za dostanie się do drugiego, ale mi się już nie chciało czekać, aż skończy te swoje zabawy.
- Jack, chodź już, no - chciałem do niego podejść, ale poślizgnąłem się na kałuży krwi, w skutek czego wyjebałem się na szatyna.
On upadł na zwłoki, a ja leżałem na jego torsie. Spojrzałem się na niego i zacząłem śmiać. On się lekko zarumienił, ale też odpowiedział śmiechem.
× × ×
Gdy wróciliśmy, dziewczyny czekały już przed rezydencją. Plecaki miały wyładowane alkoholem, dragami i żarciem, więc będzie niezła jazda.
- No cześć dziewczyny! Jak tam "łowy"? - zapytałem.
- A świetnie! - zaczęła Jane. - My se idziemy przez jakąś wąską uliczkę..
- A tam nagle jakieś dresy nas zgwałcić chciały!! - przerwała jej Sally. - No i my ich napierdalać zaczęłyśmy, oni tacy zdziwieni, a ona się z nich jeszcze śmieje - tu wskazała na brunetkę.
- No. A jak ich już zajebałyśmy, to patrzymy, a nieopodal jakieś plecaki leżą. No to myślimy, że to pewnie od nich i do nich idziem, otwieramy je, a tam tyle towaru, że ja pierdole!!
- Czyli to wszystko to od nich? - spytał Jack.
- No!
- O kurwa XD
W tym momencie z lasu wybiegli Tim i Toby. Ten drugi wyleciał pierwszy, śmiejąc się jak popierdolony, a za nim zdyszany "kapitan". Żaden z nich nie miał plecaka.
- Jezu, co się stało?
- Hahaha.. Jacyś.. haha.. żołnierze.. hahahaha.. - zaczął Toby.
- Co?
- Kurwa, jacyś żołnierze nas prawie złapali!! - wydarł się Tim.
- .. GDZIE WY KURWA POLEŹLIŚCIE?!!
× × ×
Była już 16, więc zaczęliśmy wszystko przygotowywać. Dziewczyny układały wszystkie rzeczy na stole w salonie, a ja i chłopaki próbowaliśmy przesunąć meble tak, żeby było dużo miejsca. Gdy wszystko było już gotowe, do salonu wszedł nagle Slender.
- Co wy tu odpierdalacie?
- PIŻAMA-PARTY!! - wydarł się Ben.
Wszyscy się na niego spojrzeliśmy, a on tylko wzruszył ramionami.
- ..Dooobraa.. - Slendi powiedział podejrzliwie. - Ale jak mi coś rozpierdolicie, to będzie wpierdol - ostrzegł i sobie poszedł.
Usiedliśmy w kole i zaczęliśmy pierdolić o gówno-sprawach, żrąc i pijąc przy tym.
CZYTASZ
Na krawędzi || Creepypasty!!! [SHIPY] [ZAWIESZONE]
HumorWiele znanych morderców mieszka w jednej rezydencji, pod opieką Slendera. Typowe.. Pewnego dnia niektórzy z nich wpadają na pewien pomysł, który zmienia ich codzienne życie, na nieco ciekawsze ( ͡° ͜ʖ ͡°).. Jak to się skończy? ##### 1. Głównie kome...