|Toby|
Jack rzucił mnie na moje łóżko i kazał podciągnąć nogawkę spodni. Wyjął swój skalpel i zaczął próbować wyciągnąć kulę. Ja leżałem i się nudziłem, więc postanowiłem zacząć rozmowę. Jebać, że jest aspołeczny.
- Ej, Jaaaaaaaack..
- Co?
- A skąd ty w ogóle wziąłeś tą całą protezę?
- Domyśl się.
- .. Yhm. A dlaczego skrzywdziłeś dziecko? Nie lubisz dzieciaczków?
- Uwielbiam..
- A masz jeszcze tą protezę?
- No gdzieś tam jest.
- A naprawdę będziesz mnie nią straszył?
- No kurwa
- .. Ej, Jaaaaacek.
- Nie mów tak do mnie.
- A lubisz Jeffa? ( ͡° ͜ʖ ͡°) - szatyn zawsze ma obojętny wyraz twarzy, ale tym razem wyczułem, że na moje pytanie się zmieszał, bo ja jestem taki kurwa mądry.
- No wszystkich was lubię - odpowiedział po chwili.
- Yhmmmm.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochasz go
- A jebnąć ci protezą?
- Jacek się zakochał!!! - zacząłem drzeć mordę, bo nawet gdyby mnie zakatował, to i tak bym tego nie poczuł, więc pff..
- ZAMKNIJ SIĘ - chłopak chwycił mnie za twarz, a ja go polizałem. - Blee
- W KIM??!! - do pokoju wpadły dziewczyny i Ben.
- w HrEpFie!! - zacząłem się dusić, a Jack mnie jeszcze napierdalał poduszką.
- W NIKIM
- Ale jajca XD - Ben się najwidoczniej bardzo dobrze bawił.
Jane podbiegła do nas i chwyciła szatyna za rękę, a Sally zamknęła drzwi na klucz. Okej, teraz zacząłem się bać.
- Słodziutki, a w kim to się nam zakochałeś~? - spytała starsza, szukając jednocześnie kontaktu wzrokowego z Jackiem, którego ten unikał. Brunetka chwyciła go za ramiona. - Jack, spójrz na mnie - powiedziała już spokojnie. Chłopak niepewnie odwrócił głowę w jej stronę. - Jeśli..
- A jak? - spytał nagle.
- .. Co "jak"? - odpowiedziała zdezorientowana brunetka.
- No jak się mam niby na ciebie spojrzeć? - dobra, już się bałem, że coś mu jest, ale na szczęście jest takim samym skurwysynem co zwykle.
- Jack, nie denerwuj mnie, bo mnie krew zaleje. Mów.
- Nic wam nie powiem! - oburzył się. - A tym bardziej, że to nie prawda! Weźcie stąd najlepiej wyjdźcie, bo mnie kurwa jego mać..!! - zaczął coraz głośniej krzyczeć, na co pozostali postanowili się wycofać i już po chwili byliśmy znowu sami. Szatyn prychnął i już bez pierdolenia się przeciął mi nogę i na chama wygrzebał z niej kulę. - Masz, pobaw się - rzucił mi ją i wyszedł wkurwiony, trzaskając drzwiami.
- Jezu Chryste.. - zerknąłem na rozprutą skórę i stwierdziłem, że chyba zaraz się porzygam, więc lepiej sobie iść przykleić plasterek. Wstałem i podpierając się o ścianę ruszyłem w stronę łazienki. Na korytarzu spotkałem jednak Tima, który pokrzyżował moje zacne plany.
|Ben|
Właśnie wracałem sobie z kuchni z chipsami, kiedy na korytarzu zobaczyłem jak Tim drze ryja, bluzga na Jacka i opierdala Toby'ego. Nie przejmując się tym zbytnio wlazłem do swojego pokoju i usiadłem obok Briana, od razu kontynuując przerwaną wcześniej grę. Po jakimś czasie się odezwałem:
- A ty co tak cicho siedzisz?
- ... Tak jakoś..
- ... - spojrzałem na niego podejrzliwie. Chłopak siedział cały spięty i podenerwowany, jakby miał okres. Chociaż wtedy byłby raczej wkurwiony. - Ziomuś, wiesz, że jak coś cię gryzie, to mi możesz o tym powiedzieć. Ja cię zawsze wysłucham - przymrużyłem oczy i wydąłem usta w dzióbek.
Po moich słowach brunet opuścił głowę i cały się zarumienił.
- N-nie, naprawdę wszystko w porządku.
- ... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- ..Co?
- No zakochałeś się! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- NIE!!
- Ooooo..! Uroczo! - wyszczerzyłem się. - No to mów! W kim?! - obróciłem się w jego stronę.
- ... no w nikim........
- No dalej!
- .. a jak to zepsuje naszą relację? - spytał niepewnie.
- Mordo, jesteś moim najlepszym kumplem! Kto jak kto, ale ja cię na pewno nie opuszczę!!
- .. no.. w chłopaku... - schował twarz między dłońmi.
- .. a coś więcej? Bo jeśli tylko o to chodziło, to się nie martw, ja jestem W CHUJ tolerancyjny, i to nie był sarkazm, chociaż tak zabrzmiał xD
- Nie no, to to ja wiem.. - przewrócił oczami.- Chodzi o to, że w którym..
- ... W którym? xD
- ... Lubisz gry? No to ty będziesz się mnie pytał, a ja ci będę mógł odpowiadać tylko "tak/nie", okej?
- Dobra. Nooo tooo.. To ktoś z rezydencji?
- Tak.
- ... Tim? XD
- HA.HA.HA. Nie w tym fanfiku.
- No ta. Too.. Jeff?
- Nie.
- Jack?
- Nie.
- Toby?
- Nie.
- Slender?
- NIE
- Helen?
- Nie.
- Jane? A nie czekaj.. eeeeee.. LIU!
- Nie.
- Hmmmmmm... Ja? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- .. Tak........
- Na pewno? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Tak..
- Yhmmm.. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zostaniesz moim chłopakiem?
- Ta.. CO??!!
- Przegrałeś! - zaśmiałem się, po czym złączyłem nasze usta (po raz już kolejny) w pocałunku.
|Helen|
Siedziałem sobie na tarasie i malowałem, kiedy nagle obok mnie usiadł Liu. Po pewnym czasie powiedział:
- Ja to ci powiem, że ich to już do reszty chyba pojebało - stwierdził.
- Ale, że co?
- No wiesz.. - wykonał gest ręką. - Z tym całym shipowaniem. I jeszcze mnie tutaj ściągnęli, nie wiadomo po jaką cholerę.. Wiesz coś o tym?
- Nie, tego akurat nie - powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Ech.. - Liu oparł się o ścianę willi. - W sumie to i nawet może dobrze, że jestem tutaj, a nie tam gdzie wcześniej - zastanowił się.
- A co?
- A nie, bo zamieszałem się w jedną sprawę, w którą nie powinienem i mam teraz przesrane u pewnych ludzi - machnął ze zrezygnowaniem ręką.
- No to może rzeczywiście lepiej - zaśmiałem się.
Jeszcze potem przez jakiś czas rozmawialiśmy o różnych pierdołach. Nie powiem, fajny z niego ziomuś.
CZYTASZ
Na krawędzi || Creepypasty!!! [SHIPY] [ZAWIESZONE]
HumorWiele znanych morderców mieszka w jednej rezydencji, pod opieką Slendera. Typowe.. Pewnego dnia niektórzy z nich wpadają na pewien pomysł, który zmienia ich codzienne życie, na nieco ciekawsze ( ͡° ͜ʖ ͡°).. Jak to się skończy? ##### 1. Głównie kome...