III

1K 60 11
                                    

Przez cały ranek moje powieki kleiły się przy każdym mrugnięciu. Kiedy się ubierałam upadłam na posadzkę chyba ze sześć razy, dziwie się sobie, że zapamiętałam liczbę, schodząc po schodach potknęłam się z cztery razy, a raz po prostu z nich spadłam. Dobra, dobra może nie spadłam bo zostałam złapana przez Edmunda tyle że nie miałam siły rzucić nawet chamskiego komentarza jedynie uśmiechnęłam się słabo a chłopak zmarszczył brwi.

- Wszystko w porządku?

- Jeśli sugerujesz się tym, że wyglądam okropnie to sam sobie odpowiedz. - powiedziałam opierając się o ścianę, żeby znów nie upaść i przypadkiem nie zasnąć w locie.

- Wyglądasz pięknie. - odparł od razu, ale pokiwał na boki głową. - To znaczy, wyglądasz jakbyś nie spała całą noc i to urocze, ale ładniej wyglądasz gdy jesteś wyspana. Ym... Teraz też ładnie wyglądasz co nie znaczy, że wyglądasz źle kiedy wyglądasz normalnie.

Na nagłe zaplątanie chłopaka zaśmiałam się perliście co wywołało wypieki u bruneta i spuścił wzrok zaciskając wargi w linię.

- Zaprowadzisz mnie do sali na śniadanie? - spytałam wyciągając dłoń w jego stronę. Brązowooki zareagował niemal od razu łapiąc mnie pod łokieć.

- Co ci dzisiaj jest? Powinnaś być wyspana - szliśmy po korytarzach.

- Nic mi nie jest. - weszliśmy do sali.

Usiadłam przy stole i oparłam brodę na ręce. Przymknęłam powoli oczy. Nagle Edmund odkaszlał tym samym mnie wybudzając.

Do sali wszedł Piotr nawet w myślach nie mam siły go przezywać ,,wielkie ego". Usiadł po mojej prawej stronie. Teraz na pewno nie będę mogła chociaż na chwilę przymknąć oczu.

- Dzisiaj jedziemy załatwić sojusz z sąsiadującą krainą. - ogłosił wstając Piotr
- A teraz jedzcie. - usiadł.

Zaczęłam powoli jeść. Szło mi to opornie przez moje zmęczenie. Moje powieki były takie ciężkie. Na aslana! Po co on mnie całował?

- Idę do toalety. - nic lepszego nie mogłam teraz wymyślić. Wyszłam powoli z sali nie obracając się nawet, żeby spojrzeć na zdezorientowane miny rodzeńństwa, zktóry pewnie bym się zaśmiała.

- Ej czekaj. - Edmund wybiegł za mną. Po co on to robi?

- Co chcesz? - zapytałam z przekąsem.

- Czemu nie mogłaś spać?

- Ja? Nie! - oburzyłam się patrząc w jego stronę wrogo.

- Ładne wory pod oczami. - uśmiechnął się.

- Trzeba mnie było nie całować wczoraj. - dobra nie tylko o to chodzi, ale musi tylko w to uwierzyć.

- I tylko przez to nie mogłaś zasnąć? - lekko się zaśmiał.

- Nie wiem co w tym śmiesznego idę się ogarnąć. - warknęłam i weszłam po długich krętych schodach do swojej komnaty. Było to trudne, ale jakoś mi się udało.

Przebrałam się i uczesałam włosy. Nie wyglądam już aż tak źle. Wyglądam mniej źle.

- Idziesz? Zaraz wyjeżdżamy. - powiedział Piotr wchodząc do mojej komnaty.

- Już idę. - poszłam powolnym krokiem pod drzwi i... Jak to zawsze ja podknęłam się o swoją własną sukienkę.

Zrobiłam to samo co w bibliotece. Zamknęłam oczy i czekałam na ,,śmierć", czyli walnięcie z całej siły twarzą w beton. Stało się to co w bibliotece tylko, że tym razem złapał mnie Piotrek.

- Dziękuję i przepraszam nie jestem przyzwyczajona do długich sukienek. - speszyłam się.

- Nie masz za co, a teraz chodź. - poczułam... A w zasadzie nie czułam podłoża. Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że Piotrek wziął mnie na ręce. Jaki dobry człowiek. - Powinnaś się już powoli przyzwyczajać. Łucja nie radzi sobie tak źle. Masz piętnaście lat Layla.

- Powinnam się przyzwyczaić już do wielu rzeczy...

Read between the lines // Historie z zamkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz