"Warto...?"

451 35 22
                                    

Ah... o to ja wasz kochany Lawless! Właśnie teraz siedzę w ciemnej klatce w bagażowni dla zwierząt, w samolocie! Pewnie pytacie "Lawu-kun, jak to się stało?". Wiec wyjaśnię wam tą intrygującą historię, bo nudzi mi się jak cholera...

Był piękny zachód słońca, światła w mieście zaczynały się zapalać. Czy będę tęsknić za tym miejscem? Raczej nie, przyzwyczaiłem się że jeżdżę dużo po świecie, z tak bardzo wybitnym pianistą. Odwróciłem wzrok od okna i zauważyłem jak bardzo pusty stał się ten apartament. Co jak co ale byliśmy tu ponad miesiąc. Jasne białe ściany, nowoczesne meble które wyglądały tak przytulnie. Duże okna z widokiem na piękne miasto, łososiowe zasłony z aksamitu. I ogromne czarne pianino które niedługo też stąd zniknie. Pustka. Ta pustka mnie trochę przytłaczała. Tyle wspomnień które dzieliłem razem z nim.

- Lawless?- usłyszałem jego głos, mówił niewzruszony bez jakichkolwiek emocji - Nie ociągaj się zaraz mamy samolot.

- Jednak będę tęsknić za tym miejscem, Licht. - powiedziałem spokojnie z nutą smutku. Licht spojrzał na apartament lecz jego bezuczuciowy wyraz się nie zmienił.

- I tak byliśmy tu za długo. - wzruszył ramionami i poszedł dalej zabierać ostanie rzeczy. Nagle, postawił przede mną klatkę, nie za duża nie za małą.

- Co. Przecież to lot nocny mogę lecieć jako człowiek. - zdenerwowałem się, nie miałem zamiaru siedzieć w klatce.

- Nie obchodzi mnie to do klatki, już!

- Ale czemu?

- Bo Lily i Aya znają cię jako jeża. Nie byłoby to dziwne, gdybym znikąd przyprowadził faceta w pedalskim szaliku? - spojrzał na mnie srogim wzrokiem.

- TO NIE JEST PEDALSKI SZALIK...ewentualnie może być gejowy.

- JEST. PEDALSKI. Już turlaj się do klatki migiem - już czułem jak noga drygała mu żeby tylko mnie kopnąć. Czemu jesteś taki nerwowy Lictian?

- Już... już... - zamieniłem się w jeżyka i wyturlałem się do środka klatki. Licht zamknął drzwiczki i ruszyliśmy w drogę.

Byłem zaskoczony jak komfortowa była ta klatka. Posłanie było koloru burgundowego, która wyglądała jak średnia poduszka. Klatka była plastikowa, ściany były biało-szare. pod poduszką miałem schowaną kanapkę z serkiem i szynką na potem. O TAK LICHT WIE CO LUBIĘ. Ale najbardziej zaskoczyła mnie stadko malutkich pluszaków. Gdybym był w formie ludzkiej zmieściłyby się w mojej dłoni. Były to typowo urocze pluszaki w kształcie zwierzaków. Najbardziej zainteresował mnie jeden. Czarny królik z białą plamą na lewym oku i uchu. Miałem jedno pytanie: "Anielskie ciacho, czy to ty?". Przybliżyłem łapką do siebie owego króliczka. "To nie ty, masz zbyt uroczą mordkę... ale cóż". Przytuliłem króliczka i zasnąłem.

  ...Aż do teraz, ponieważ się obudziłem. Nadal jestem w trakcie lotu, a Lichan z tymi ofiarami losu siedzą sobie wygodnie na siedzeniach. Na Szekspira, jak tu nudno. Wiem że mam kanapkę z serem i szynką, ale nie jestem głodny. Aniołek nie spakował mi do środka żadnej książki Szekspira, więc czytać też co nie mam. Jedynie co mam to te małe dziwne pluszaki w tym jeden wyglądający jak Licht. Reszta to różowy kotek, żółty kanarek, niebiesko wielorybo-coś. coś a obok niego był jeż podobny do mnie. Oczywiście o wiele mniejszy i pluszowy. Hmmm, zaczyna przerażać mnie, że pluszaki jeża i królika są do nas podobne z wyglądu. Może mogę to jakoś wykorzystać. Zrobię mały teatrzyk! Niech pomyślę, co mogę zrobić z aniołkiem.

Mam już pewien pomysł w głowie! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Lecz niestety, muszę was zawieść. Na pluszakach nie będzie to tak efektywne... ALE NA PRAWDZIWYM OCZYWIŚCIE ANIOŁKU ZE TAK... jeślinajpierwmnienieskopie.

Jak anioł z demonem [Licht x Lawless]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz