5

16 3 0
                                    

Nareszcie piątek. Nareszcie mogę się wyspać. Całe szczęście, że zaczynam w piątki dopiero o 9.50.

Kiedy wstałam z łóżka w domu panowała cisza. Chłopcy byli już w szkole, a ja miałam czas dla siebie. Było jakoś koło 8. Ścielając moje łóżko zauważyłam, że dostałam wiadomość.

Od: Kochanie❤️
Dzień dobry!

Wstałaś już?

Co dzisiaj robimy?

Dokończyłam rozpoczętą czynność i chwyciłam telefon odpisując Jamie'mu idąc do kuchni.

Do: Kochanie❤️
Ja idę do szkoły hahah

Od: Kochanie❤️
Nie możesz się zerwać? :(

Ze mną.... :'(

Do: Kochanie❤️
Nie mogę, nie byłam przecież już wczoraj...

Od: Kochanie❤️
No to chyba muszę dzisiaj wagarować sam... :'(

Do: Kochanie❤️
Też powinieneś iść do szkoły... :/

Btw możesz do mnie wpaść na śniadanie przed szkołą, bo zaczynam dopiero o 10

Od: Kochanie❤️
Będę za 15 minut!

Zauważyłam, że stoję po środku schodów. Może to lepiej, bo gapiąc się w telefon mogłabym spaść.
Zbiegłam do kuchni i wyjęłam z lodówki jajka, szczypiorek i masło. Kiedy wrzuciłam rotrzepane jajka na patelnię ukroiłam chleb i włożyłam go do tostera. Nagle w całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Szybko znalazłam się przy drzwiach wejściowych i szeroko je otworzyłam. Stał w nich Jamie. Miał na sobie czarny t-shirt, czarne jeansy, białą kurtkę i białe nike air-force 1.

-Hej maleńka-kiedy tylko przekroczył próg trzasnął drzwiami i zaczął mnie całować.
-Zaraz przypali mi się jajecznica i tosty-próbowałam jakoś się uwolnić i wrócić do kuchni.
-Trudno-wzruszył ramionami nie przestając mnie całować.
-Jamie, ja to jednak chciała bym zjeść to śniadanie-oderwałam się, ale chłopak złapał mnie za dłoń.
-A ja bym chciał na śniadanie, obiad i kolacje Ciebie.

Najgorszy tekst na podryw jaki w życiu słyszałam.

-Jesteś słodki, ale muszę wracać do kuchni.

W końcu udało mi się wrócić do przygotowywania śniadania. Wyjęłam z szafki talerze, szklanki i sztućce i nakryłam do stołu. Nałożyłam jedzenie i nalałam do szklanek soku pomarańczowego. Usiedliśmy do wspólnego posiłku.

-Ale uroczo dzisiaj wyglądasz-chłopak patrzył na mnie rozmarzonyn wzrokiem.
-Co jest z Tobą dzisiaj nie tak?-byłam naprawdę zdziwiona. Zachowywał się całkiem inaczej niż zawsze. Widziałam, że próbował mnie zbyć nieodpowiadając na to pytanie i zmieniając temat. Wszystko stawało się jeszcze dziwniejsze.
Kiedy zjedliśmy włożyłam wszystkie naczynia do zmywarki i dokończyłam się ogarniać.

-Muszę już wychodzić-powiedziałam do chłopaka, który wygodnie rozsiadł się na kanapie w salonie.
-Może zdejmiemy z Ciebię tę koszulkę?-zapytał i pociągnął lekko za materiał.
-Czy Ty słyszysz co ja do Ciebie mówię?-zaczęłam się śmiać.
Ten chłopak jest niemożliwy.

Oczywiście skończyło się jak zawsze. Uległam, a on postawił na swoim.
Już po chwili znaleźliśmy się w mojej sypialni leżąc na moim łóżku w wiadomym celu...
Chłopak odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy:
-Jesteś śliczna...-powiedział rozmarzonyn głosem.
Oparłam się na łokciach tak aby usiąść i móc na niego spojrzeć.
-Dziwnie się dzisiaj zachowujesz-na jego twarzy zaczęło malować się zakłopotanie. Widziałam to doskonałe. Jamie nie potrafi kłamać, ukrywać emocji i gotować.
Chłopak szybko wpił się w moje usta, aby odwrócić uwagę od tego o czym wspomniałam. Położyłam rękę na jego klatce piersiowej i delikatnie go odepchnęłam. Czułam, że coś było nie tak. Chciałam z nim o tym pogadać ale to nie było takie proste.
-Hej, Jamie. Stop. Co się dzieje?-chłopak milczał. Po chwili podniósł się i usiadł na łóżku opierając się plecami o ścianę. Zrobiłam to samo. Złapałam go za brodę i skierowałam jego twarz w moją stronę tak abyśmy mogli spojrzeć sobie w oczy. Chłopak szybko spuścił wzrok i zaczął bawić się palcami.
-Moi rodzice się rozwodzą...-wypalił nagle.
-Co?!-nie wiedziałam jak powinnam zareagować. Byłam w szoku-dlaczego nic nie mówiłeś?
-Dowiedziałem się wczoraj przy kolacji...-złapałam chłopaka za dłoń. On splótł nasze palce i położył głowę na moim ramieniu. Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciałam na niego naciskać, bo widziałam, że mówienie o tym dużo go kosztowało.
Po pewnym czasie chłopak sam się odezwał:
-Najbardziej boję się o Isabel, ona ma dopiero 6 lat.
-Ona jeszcze nie wie?
-Nie... Kazali mi powiedzieć jej wczoraj ale nie miałem serca mówić tego mojej małej siostrzyczce...
-Powinni zrobić to sami-chciałam pokazać, że jestem po jego stronie ale to chyba nie było dobre posunięcie.
-Powinni się nie rozwodzić-chłopak wstał z łóżka i podszedł do okna. Otworzył je na całą szerokość, z kieszeni spodni wyjął paczkę papierosów, zapalniczkę i odpalił jednego. Kompletnie nie wiedziałam co robić. Wstałam z łóżka i podeszłam do niego. Objęłam go i mocno przytuliłam. Zaczęłam go całować próbując zdjąć jego koszulkę ale on odsunął się ode mnie.
-Myślałam, że tego chcesz...
-Przepraszam-chłopak wyrzucił papierosa przez okno i w pośpiechu wyszedł z mojego pokoju. Pobiegłam za nim obserwując każdy jego ruch.
-Jamie, zostań, proszę-podeszłam do niego i złapałam go za rękę-nie możesz być teraz sam.
-Muszę już iść, dzięki za śniadanie-wyszedł. Tak po prostu. Stałam chwilę w korytarzu nie wiedząc co robić. Bałam się zostawiać go samego, ale nie chciałam być nachalna. Spojrzałam na zegarek: 9.30. Chwyciłam swoją torbę i wyszłam z mieszkania.
Po około 20 minutach byłam już w szkole. Idąc w kierunku swojej szafki wyjęłam z tylnej kieszeni spodni telefon.

SISTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz