3

359 11 4
                                    

Anna jechała konno. Tęt kopyt jej konia dawał jej ulgę. - Matko pojedziemy przodem z Elżbietką. - powiedziała Kundzia. - Dobrze, ale uważajcie. - odparła. Nagle koń Adelajdy zjechał jej drogę. Anna próbując wstrzymać konia spadła z niego i zemdlała. Adelajda podeszła do niej i zaśmiała się. - Co dałej królowo?!-parskneła śmiechem.

Elżbietka zdziwiła się że matka nie jedzie za nimi. - Kundzia! Zawracamy! - krzyknęła w stronę siostry. Pędem popędziły spowrorem.

Zastały przerażający widok. Ich matka leżała obok konia w krwi. - Straże! - krzyknęła Kundzia.

Anna została przewieziona do zamku. Eliasz dawał jej nowe lekarstwa. Kazimierz czuwał przy jej łożu. Nagle do komnaty weszła Adelajda. - Kazimierzu tak ci współczuję gdybym mogła coś zrobić, ale to się działo zbyt szybko. Mówiłam jej że jedzie za szybko ale ona nie słuchała. - powiedziała. Kazimierz spojrzał na nią, przecież przed chwilą tak nienawidziła Anny,dlaczego więc się o nią martwiła? - Dziękuję za twoje wsparcie. - powiedział. Adelajda podeszła do Anny i pogłaskała ją po ręku. Nachyliła się i powiedziała jej cicho do ucha - Kto tu jest królówą która nie umie jeździć konno? Nie oszukuj więcej samej siebie. Bo Kaziuk zostanie wdowcem. Choć tak było by lepiej. -

Anna obudziła się w swojej komnacie gdy Adelajda właśnie weszła. Nie zapomniała tych słów które do niej skierowała. - Wydź! Doigrałaś się jeszcze dziś nakażę Kazimierzowi odesłać ciebie z zamku! - krzyknęła. - Czyżby przecież to ja cię uratowałam.

Korona królów inna historia część VI - Adelajda. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz