[14]

199 5 0
                                    

– Na dzisiejszych zajęciach z Obrony przed czarną magią będziemy szlifować wasze umiejętności rzucania zaklęć tarczy, ponieważ jak wszyscy wiemy, należy potrafić się dobrze bronić, nie tylko atakować – zabrzmiał głos Neville'a, kiedy w klasie zapadła cisza. Uczniowie wyraźnie z podekscytowaniem czekali na tydzień, w którym ponownie mogli uczyć się od swoich starszych kolegów tak istotnego przedmiotu. Już dzień wcześniej Hermiona, Dennis i Neville zrobili wspólnie plan na następne pięć dni nauczania. Szkoda, że nie ze wszystkimi można się było tak łatwo dogadać, jak z nimi. Ta godzina minęła im szybko i przyjemnie, zresztą jak zwykle, a uczniowie nie mieli  problemów z podstawowymi zaklęciami obronnymi, dlatego po krótkiej konsultacji stwierdzili, że już na pierwszej lekcji wprowadzą ich chociaż w bardziej zaawansowane praktyki. Hermiona wróciła więc do pokoju wspólnego w dobrym humorze, co nie uszło uwadze ślęczącej nad książkami Ginewry.
– Widzę, że jesteś zadowolona.
– Tak, Obrona przed czarną magią przychodzi mi bardzo gładko – powiedziała z uśmiechem siadając przy stoliku i również otwierając książkę.
– Co innego zaklęcia z Malfoy'em, czyż nie? – zaśmiała się rudowłosa. – Wybacz, ale wciąż nie potrafię sobie wyobrazić waszej dwójki jako "partnerów" w nauczaniu. Ta McGonagall chyba już naprawdę postradała zmysły...
– Przyjdź na zajęcia to się przekonasz, jak świetnie nam się razem pracuje. No w każdym razie Flitwick zdaje się nie zauważać napięcia pomiędzy nami, więc jest dobrze. Nawet chwalił nas za współpracę.
– No tak, bo Fretka musi teraz sprawiać dobre wrażenie i wszystkim przytakiwać, bo inaczej wywalą go na zbity pysk.
– Na początku rzeczywiście tak było, ale coś mi się zdaję, że poczuł się już bezpieczny i zaczyna wracać do dawnego siebie – odparła zgodnie z prawdą Granger.
– Cóż, więc kto jak kto, ale ty musisz go utemperować, bo pomyśli, że znowu wszystko mu wolno – prychnęła Gryfonka.
– Nie martw się, on dobrze wie, że nie wolno. Poza tym ma Blaise'a, który wystarczająco go utemperuje, jeśli będzie musiał – Ginny słysząc to skrzywiła się lekko.
– Nie wydaje mi się, żeby Zabini był typem rozsądnego przyjaciela. Raczej będzie dolewał oliwy do ognia – Hermiona zaśmiała się.
– Ty naprawdę nic o nim nie wiesz. 
I na tym zakończyły rozmowę o Ślizgonach, ponieważ Ginny nie wierząc w cudowną ,,zmianę'', nie chciała już nic więcej na ten temat mówić.
– Wiesz, że dziś rano rozmawiałam z Dean'em? – powiedziała cicho po jakiejś chwili Weasley.
– I jak?
– Wszystko wydawało się być ok. Oboje postanowiliśmy zapomnieć, że coś między nami było i utrzymywać czysto koleżeńskie relacje. Powiedział,że bardzo się cieszył na mój powrót – uśmiechnęła się lekko.
– Nie wyobrażam sobie, żebyście po tym wszystkim, co przeszliście w życiu mieli się jeszcze na siebie fochać o jakieś miłosne błahostki z szóstej klasy.
– Ja byłam wtedy w piątej, nie zapominaj!
– Oh, to jeszcze lepiej! – dziewczyny zaśmiały się. – Dobra, chyba sobie stąd pójdę. My dwie zdecydowanie musimy uczyć się w różnych miejscach, bo mijamy się kompletnie z celem. Zgadamy się jeszcze przed kolacją – Hermiona zabrała swoje rzeczy i przeniosła się, wciąż z uśmiechem na ustach, do swojego dormitorium.

————

We wtorek, czyli dnia, w którym odbywała swoje patrole w obecności prefekta Slytherinu, Hermiona miała wyjątkowo dobry dzień. Z nieznanych nikomu przyczyn profesor Bangleton musiał opuścić Hogwart na jeden dzień i uczniowie z Gryffindoru i Hufflepuffu, z którymi we wtorki uczyła się Obrony przed czarną magią mieli aż dwie wolne godziny. Gryfonka oczywiście spędziła je nigdzie indziej, jak w bibliotece pozwalając sobie jednak na czytanie wyłącznie tych książek, które były dla niej rozrywką. Stwierdziła, że i tak po ostatnim wolnym jest do przodu z materiałem z siódmej klasy i może trochę odetchnąć. Co ją podkusiło, by sięgnąć po ogromną, grubą księgę, w której na pierwszym roku znalazła ze swoimi przyjaciółmi informacje o Nicolasie Flamelu? Być może nostalgia, jaką poczuła. Ze wzruszeniem przewracała kartki tej ,,lekkiej lekturki'' i przenosiła się do wspomnień, jakie jej się z nimi kojarzyły. We wszystkich byli oni, Harry i Ron. Oh, jak dawno już byliby skończeni, gdyby nie ona i jej zamiłowanie do wszelkiego rodzaju książek. Ale powinna też pomyśleć, jak dawno to ONA byłaby skończona bez ich wsparcia i przyjaźni przez te wszystkie lata. Gdyby nie sytuacja z trollem w toalecie być może nigdy nie znalazłaby osób, z którymi tak doskonale by się rozumiała. Które by kochała z wzajemnością.
– Mogłam się spodziewać, że cię tu zastanę – Granger drgnęła słysząc delikatny głos za sobą, wyrwana ze swoich refleksji.
– Matko, Luna przestraszyłaś mnie – blondynka bez słowa usiadła obok niej zerkając na księgę.
– Myślałaś teraz o nich, prawda? – spytała, na co Hermiona przełknęła nerwowo ślinę. Skąd ona wiedziała? – Intuicja – odparła blondynka najprawdopodobniej domyślając się, o co zaraz zostałaby zapytana. Hermiona wróciła wzrokiem z powrotem do zżółkłych już kartek i pokiwała głową.
– Tak, myślałam. Wspominałam stare dobre czasy, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi, wiele razy wystawianymi przez los na próbę. Od samego początku było ciężko. Jak to było, że zawsze znajdowaliśmy się w środku jakiś niebezpiecznych wydarzeń? – zaśmiała się z nutką goryczy w głosie.
– To było nieuniknione. Przyjaźń z Wybrańcem musiała was trochę kosztować.
– Bycie Wybrańcem musiało kosztować – dopowiedziała cicho Granger wpatrując się gdzieś w przestrzeń z paletą emocji na twarzy. Było jej tak żal, a jednocześnie czuła złość. W jej głowie pojawiała się myśl, że to nie było sprawiedliwe. Oni też zasługiwali, by mieć normalne, spokojne dzieciństwo, tymczasem Harry już od małego był obarczony ogromną odpowiedzialnością, której w pełni świadomy był prawdopodobnie dopiero pod koniec. Tak nie powinno być. Hermiona wydała z siebie fuknięcie i zacisnęła mocno szczękę. Znów schodziła na nieodpowiednią drogę, a ten dzień zaczął się tak wspaniale!
– Wszystko dobrze, Hermiono?
– Tak. Tylko potrzebuje zmiany tematu – Luna uśmiechnęła się jakby szerzej.
– To świetnie, bo właściwie chciałam Ci powiedzieć o moim przedziwnym śnie, który, jak myślę, był koszmarem, jednakże bardzo zabawnym...
Gryfonka przysłuchiwała się opowieści blondynki z uśmiechem będąc pod wrażeniem jej abstrakcyjnej wyobraźni. Ta dziewczyna, choć należała do bardzo dziwnych osób, potrafiła poprawić jej humor. Jak nikt inny od pewnego czasu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 11, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

unsteady | malfoy x granger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz