#1

1.9K 80 4
                                    

Isa pov.

Dzisiejszy dzień zaczął się jak każdy inny. Wstałam ubrałam się i właśnie rozczesywałam swoje włosy. Minęło już 3 lata odkąd czwórki władców już nie ma.
I rok od mojego ostatniego listu do Edmunda. Nie napisałam do reszty rodzeństwa. Wtedy został mi tylko ostatni list.
-Isa!-z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Kaspiana.
-Mogę wejść?-Spytał
-Tak pewnie!-krzyknełam żeby dokładnie usłyszał
Wszedł i usiadł na krześle obok mnie.
-Wiesz.. Jest taka pewna sprawa. Chodzi oto że dzisiaj mamy bal.-patrzył cały czas na mnie a ja nie ukrywałam swojego zdziwienia.
-Co? Jaki bal?
-Spokojnie już tłumaczę.. Chodzi oto że jutro rano wypływam w morze razem z załogą.-tłumaczył spokojnie.
-Płyne z wami!-pisknełam uradowana.
-Isa to niebezpieczne dla Ciebie-mówił to wszystko z takim spokojem że mogłabym się na niego rzucić z pazurami.
-Kaspianie błagam nie każ mi zostawać. Może jak wyrusze z wami to myśli w mojej głowie się trochę uspokoją.-powiedziałam
-No dobrze. Przekonałaś mnie-rzekł zrezygnowany.
-Tak!-krzyknełam i go przytuliłam.
-A teraz łaskawie wyjdź bo muszę się jeszcze spakować i wybrać suknie na bal-szybko dodałam a on opuścił pomieszczenie.
Pakowałam się około pięć godzin. A suknie wybierałam dwie.
Ubrana i uczesana schodziłam powoli po schodach. Darzyłam wszystkich uśmiechem.
Mówiąc szczerze to czułam się źle. Źle że tu nie było mojej drugiej rodziny i ukochanego.
Ale teraz muszę się dobrze bawić. Dla Edmunda.
Tańczyłam już z siódmą osobą. Nikt nie tańczył tak dobrze jak Edmund. Ale jeśli się kogoś kocha to pozwala mu się odejść. Ja kocham Edmunda i mu na to pozwoliłam. Zjebałam.
-Czy mógłbym prosić piękną Panią o taniec?-Spytał Kaspian a jakiś Telmar podał mu moją ręke.
-Jak się czujesz?-Spytałam
-Jest coraz lepiej-Uśmiechnął się szczerze.
-To świetnie!
-A u Ciebie?-Spytał                                -Nie wiem  Kaspianie. Ale chyba dobrze-powiedziałam i uśmiechnełam się.

Wyszłam na samym końcu balu.
Właśnie szłam do swojej gdy usłyszałam rozmowe.
-Drinanie na pokład bierzemy jeszcze Ise-rzekł Kaspian.
Byłam jedną z niewielu osób które Drinian lubił.
-To dobrze że ją bierzemy. Na morzu jest potrzebny ktoś kto będzie dawał nadzieje.
Uśmiechnięta szłam dalej.
Zapowiada się na prawdę wspaniała przygoda!

Cold Water|E.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz