#8

921 32 2
                                    

.. Ze sznórów zjeżdżali mężczyzni a my wyciągneliśmy bronie. Walczyliśmy. Jesteśmy na wygranej pozycji ale nagle słyszymy pisk. Eustachy.. Cholera.

Wszyscy się zatrzymaliśmy a ja zauważając chwilę nieuwagi przez nieprzyjaciół schowałam się za stołem. Mężczyzna zaczął do nich podchodzić a ja wpatrywałam sję w to wszystko.
Teraz to wielkie ego Piotra by się nie przypadło. Zabili by ich wszystkich od razu. Ale wspomnianego wcześniej chłopaka już nie ma.
-Odłóżcie te bronie zanim ta baba zacznie się znów wydzierać-Jego głos był strasznie szorstki.
-Baba? Ja?-Pytał wnerwiony tym chłopiec
-Zamknij się!-warknął do niego przykładając jeszcze bardziej sztylet krórym blondyn miał się bronić. A każdy widząc powagę sytuacji odłożył broń.
-Eustachy.-Syknął w jego stronę Edmund.
-Dziewczyny na rynek a chłopców pozakuwać w kajdany.
-Ty beszczelny durniu! Jestem twoim królem!-Krzyczał Kaspian
-EDMUND! KASPIAN! Edmund!-Krzyczała płaczącym tonem Łucja za co została mocniej pociągnięta.
-Zostaw ją!-krzyknął młodszy król widząc cierpienie siostry
-Edmund!-To było ostatnie co usłyszałam.
Łzy delikatnie spływały mi po twarzy a ja przestałam chwilę oddychać.
Nie mogę się teraz poddać. Oni mnie potrzebują. Znalazłam jakiś stary worek do którego spakowałam ich bronię. Dokładniej dwa miecze a sztylet Łucji dałam obok mojego. Wyszłam po cichu z ratusza k zobaczyłam na ziemi czarny płaszcz z kapturem. Idealnie.
Ubrałam go i zakryłam kapturem twarz. Biegłam ile sił w nogach do statku.
-Ryczypisk! DRINIAN!-krzyknęłam już trochę głośniej. Gdy pojawili się razem z załogą opowiedziałam im wszystko. Już po chwili rozmowy mieliśmy ułożony plan.

Na rynku.

Stoje przed platformą i wpatruje się z ukosa na Łucje. Złapałyśmy kontakt wzrokowy lecz szybko się odwróciłam. To nie jeszcze nie czas. Ich miecze spoczywały teraz na moich plecach. Wszedł Eustachy. Złapałam kontakt wzrokowy z Ryczypiskiem. Już czas.
-No To kto go weźmie?-Spytał ten okrutny mężczyzna
-Ja go wezmę. A przy okazji wezmę się za was.-Mówił pewny siebie Ryczypisk.
-Edmund! Kaspian!-krzyknęłam. Rzuciłam im miecze a Łucji podałam sztylet.
-Isa? Co ty tu robisz?-Spytała zdziwiona dziewczyna.
-Ratuje wam życie Łu. Ratuje życie.-Odpowiedziałam i zaczęliśmy atakować.

Wygraliśmy! Szczęśliwa rzuciłam się na chłopaków I szłam szybciej od nich. Nie chcę tam na razie być poczekam przy porcie. Zobaczyłam Eustachego a obok niego ten mężczyzna! Chciałam krzyknąć ale Zobaczyłam że nie świadomy niczego chłopak przez przypadek powalił tego gośća a sam przerażony wyskoczył. Parsknęłam śmiechem I do niego podeszłam.
-Dobra robota. I to chyba twoje-podałam mu sztylet którym miał się bronić.
-Dzięki.

Dzisiaj krótki rozdział ale będzie dłuższy.

Cold Water|E.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz