"I jeśli wiem że toniesz skaczę tuż za tobą do tej zimnej wody po Ciebie"
Wstałam dwie godziny przed umówioną godziną. Szybko podeszłam do szafy i wziełam przygotowaną wcześniej sukienkę troszkę za kolona o kolorze żółtym. Włosy zawijązałam w koka. Pojedyńcze pasemka wyciągnełam. Zakładając baletki pomyślałam o Kaspianie. Przecież on sam się nie spakuje. Kiedyś jak wyjeżdżał do Archenlandii coś podpisać to zapomniał spodni. No po prostu król idealny. Wychodziłam biorąc jeszcze sztylet.
Przechodziłam obok jego pokoju słysząc głośne kroki. Zapukałam dwa razy.
-Proszę!-usłyszałam jego krzyki. Gdy weszłam zobaczyłam jego i ten bałagan. Ciuchy walały się po podłodze a buty itp na łóżku i innych meblach.
-Kaspian! Matko boska! Za pół godziny wypływamy.-mówiłam i krzyczałam rozbawiona.
-Wiem. Pomożesz?-Spytał
-Tak pewnie-odpowiedziałam
I tak w 15 minut się wyrobiliśmy.Wchodząc na pokład nie wiedziałam co mnie czeka.
To była szalona decyzja.
Ale bez ryzyka nie ma zabawy.
Siedziałam w mojej kajucie przeglądając listy od rodzeństwa.
To było piękne. Nie zapomniane chwile są w mojej głowie.
Uśmiechł wkradł się na moją twarz. To wszystko było najlepszym co mnie w życiu spotkało. Ile bym dała żeby oni tutaj byli. Wszyscy. Cała czwórka. Ale Zuzia i Piotrek. Ich już tu nie będzie. I jest możliwe że to moja wina.
-Nie zadręczaj się kwiatuszku-usłyszałam głos ojca.
-Tata?-Spytałam
-Spokojnie nie widzisz mnie ale słyszysz najdroższa-rzekł
-Ale to chyba moja wina-powiedziałam
-Nie zawiniłaś kwiatuszku tak musiało być. Dowodzenia.Iso!
Im dalej od Ciebie tym dalej od życia księżniczko.
Postaram się ich pocieszyć ale to nie jest łatwe.
Piotr zaczyna się uspokajać.
Zuzanna mniej udaje.
A Łusia?
Ona jest co jakiś czas nieobecn.
Byłbym Ci wdzięczny gdybyś napisała do niej.
Ona to wszystko rozumie.
Ostatnio nawet zadała mi pytanie.
Chcesz je przeczytać.
Okej uwaga piszę.
"Nie rozumiem. Jak Narnia ma żyć bez króla Wielkiego i królowej Łagodnej?"
Nie odpowiedziałem bo sam nie wiedziałem.
Tak jak prosiłaś nie zrobię nic co będę żałować.
Isa..
Tu jest tak pusto bez Ciebie.
Twojego śmiechu.
Twoich odzywek.
Bez Ciebie.
Nigdy nie uwierzę że tak musiało być!
I nie wiesz jak ciężko się oddycha.
Bez Ciebie. Bez mojego tlenu.
Bez Ciebie nie umiem normalnie żyć.
Kocham Cię.Nadal twój.
Edmund!
List od Edka.
Tak nie powinno być. Cholera!Wyszłam z kajuty i kierowałam się do Kaspiana. Tak jak najczęściej siedział w swojej kajucie. Wszystko tutaj było urządzone po królewsku.
-Kaspianie?-Spytałam pukając do drzwi.
Nikt nie odpowiadał. Otworzyłam dzwi i nikogo nie było. Postanowiłam że przejdę się jeszcze po pokładzie zanim wrócę do siebie.
-O! Witaj moja Pani!-zobaczyłam Ryczypiska.
-Ryczypisk! Jak miło Cię widzieć!-ucieszyłam się na widok tej myszy nie wiedziałam że płynie z nami.
-Jak się panienka czuje?-Spytał
-Wyśmienicie! Tak dawno nie pływałam żadnym statkiem. A ty? Jak się czujesz?-Pytałam
-Coraz lepiej! Jak myślisz moja pani. Popłyniemy do lądu Aslana?-Wiedziałam że dla Ryczypiska to ważne. Dla mnie też.
-Nie wiem. Ale tylko nadzieja nam została Ryczypisku.
-Przepraszam wasza wysokość ale muszę iść!-Tak szybko jak to powiedział to tak znikł. Zaśmiałam się jeszcze i odeszłam z tamtego miejsca. Popaczałam za burtę i zobaczyłam trzy postacie.
-Ludzie za burtą!-krzyknęłam i wskoczyłam do wodu. Pierwsza osoba jaką złapałam okazała się brunetem. Pomogłam mu wypłynąć na wierzch. Woda była wyjątkowo zimna.
-Edmund! Kaspian tu jest!-Usłyszałam tak bardzo znany mi dziewczęcy głos.
CZYTASZ
Cold Water|E.P
FanfictionDRUGAa część historii "księżniczka Narnii" Kaspian wraz z Isabellą wyrusza na morze. Przez dziwny przypadek trafia tam rodzeństwo wraz z swoim kuzynem. "Nie ma rzeczy niemożliwych"