11.

1.3K 81 3
                                    

Następny poranek był podobny do tego minionego.

No może pomijając to, że obudziłam się przytulona do ręki Halvora.

Śniadanie jadłam z chłopakami, tak jak wczoraj, przy okazji komentując z dwoma Anže jedzenie, które mieliśmy na talerzach. Wzięcie kiełbasek po wiedeńsku chyba było błędem, ale cóż.

O dwunastej siedzieliśmy w autokarze, a moim towarzyszem był standardowo Granerud. Dookoła panowała wesoła atmosfera, co powodowało, że uśmiechałam się.

Treningu na Bergisel nie oglądałam, ponieważ rozmawianie z moją siostrą wydawało się bardziej interesujące.

Z racji, iż było zimno, konkurs postanowiłam oglądać w środku, a ewentualne zejść na drugą serię.

Jernej skakał jako drugi, dlatego w skupieniu oglądałam jego skok. Niestety jego wyczyn nie miał porównania do skoku Hayböcka.

Czekałam, aż Halvor usiądzie na belce, jednak to się nie stało. Usiadł jego rywal Daiki. Wszyscy z kolei mogli usłyszeć o dyskwalifikacji Norwega za nieprzepisowy kombinezon. Było mi przykro, ponieważ to drugi konkurs, gdzie Halvor nie będzie skakał. Myślę, że nie zasługuje na to, jednak z ludźmi, którzy zajmują się dokładnymi wymiarami kombinezonów, nie powinno się dyskutować.

Przed skokiem Timiego przyszedł Halvor, który był zdecydowanie zły.

- Głupi kombinezon. Przecież nie był tak bardzo naciągnięty - powiedział, po tym jak Zajc skoczył 130 m, a ja uśmiechnęłam się.

- No wiesz Halvor - zmrużyłam oczy - zdarza się.

- Dzięki - prychnął.

Odwróciłam wzrok i skupiłam się na skoku Andersa, który skakał w parze z Danielem.

- Przynajmniej możemy typować - uśmiechnęłam się.

Usłyszałam ciche westchnięcie chłopaka, który położył swoją głowę na moim barku.

- Teraz wygra Anders, Daniel nawet nie doskoczył do zielonej linii - powiedział.

- Łaskoczesz mnie w ucho, gdy mówisz - odpowiedziałam i zrzuciłam głowę Halvora z mojego barku.

- Skup się na skoku twojego kolegi z kadry - powiedział Granerud i oparł się o oparcie krzesła.

Semenič jednak przegrał z Ammanem. Naprawdę liczyłam, że będzie skakał w drugiej serii.

Do końca pierwszej serii byliśmy niemalże cicho.

Co prawda ze słoweńskiej nacji w drugiej serii miał skakać tylko Lanišek i Zajc, ale byłam zaciekawiona jak zakończy się rywalizacja.

Na czas drugiej serii, dołączył do nas Daniel i Andreas. Oni również nie byli chętni do rozmów. Z drugiej strony rozumiem ich, porażka boli.

Konkurs wygrał znowu Japończyk, Stefan Kraft był drugi, a trzecią pozycję zajmował Andreas Stjernen.

Myślę, że chłopaki cieszyli się najbardziej z brązu Stjernena, chociaż Wellingera ucieszyło czwarte miejsce Stephana Leyhe.

Po przejechaniu do hotelu, poszliśmy na stołówkę. Tam zjedliśmy dobry obiad, po czym dostaliśmy polecenie, aby za godzinę czekać przy autokarach.

Gorazd powiedział, abym pojechała z nimi, dlatego godzinę później stałam obok Roka oraz Anže Laniška. Kilka minut później przyszła reszta. Byliśmy gotowi do wyjazdu stąd.

Usiadłam za Semeničem i włożyłam słuchawki do uszu. W międzyczasie napisałam do Domena, że wyjeżdżamy.

Droga do Bischofshofen miała trwać do trzech godzin.

Przez część podróży pisałam z Domenem. Kiedy chłopak oznajmił, że musi się pouczyć, postanowiłam mu nie przeszkadzać, tylko porozmawiać z siedzącym przede mną Anže, który z chęcią przysiadł się do mnie.

Chłopak opowiadał o dzisiejszym konkursie i zastanawiał się jak jutro pójdzie mu w kwalifikacjach. Miałam nadzieję, że dobrze.
Z resztą kibicowałam każdemu chłopakowi ze słoweńskiej drużyny.

Jechaliśmy równo trzy godziny, wliczając szybki postój. Chłopaki dostali klucze, a ja musiałam czekać na Halvora.

Zostawiłam mu wiadomość z pytaniem, gdzie są, po czym ruszyłam w stronę piętra moich kolegów.

Widząc wchodzącego Bora po schodach, dogoniłam go.

Razem z chłopakiem weszliśmy na górę. Pavlovcic zgodził się na to, abym spędziła z nimi czas, dopóki norweska drużyna nie przyjedzie.

- Uważaj, bo Timi jak się rozpakuje, to pokoju nie będzie widać - powiedział Bor i otworzył drzwi.

W pokoju było jeszcze czysto, ale mimo wszystko zaśmiałam się.

- Z czego się śmiejesz? - zapytał Zajc, który leżał na łóżku.

Roześmiałam się jeszcze bardziej, widząc to, jak jest ubrany. Osiemnastolatek nie rozebrał się. Leżał w kurtce, czapce i butach.

- Z Ciebie - odpowiedziałam, a Timi wystawił mi język.

Nie wiedziałam ile tak siedzieliśmy, ale zdążyliśmy pójść na kolację, Bor na masaż regeneracjny, a Norwegów dalej nie było.

W końcu przed północą, dostałam wiadomość na Instagramie.

@halvorgranerud: Pokój 40.

Wstałam z łóżka Bora, który oglądał film, oznajmiając, że Norwedzy przyjechali. Spojrzałam na Timiego, który dawno spał, po czym wzięłam swoje rzeczy, życzyłam Pavlovcicowi dobrej nocy i wyszłam.

Pokój był na końcu korytarza, dlatego szybko przeszłam kilka kroków i otworzyłam drzwi.

Przywitałam się z Halvorem i położyłam swoje rzeczy.

- Teraz możesz się tłumaczyć, dlaczego jechaliście tyle czasu - zaśmiałam się.

- Anders zgubił swoją sportową torbę i musieliśmy jeszcze wstąpić na skocznie. Okazało się jednak, że torba leżała na holu w hotelu - powiedział.

- Zawsze wiedziałam, że z wami Norwegami coś jest nie tak - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

Położyłam się na łóżku i cicho westchnęłam. Granerud zrobił to samo, układając się twarzą do mnie.

- Za dwa dni koniec - powiedział Halvor i uważnie mi się przypatrzył.

- Może będę z Predazzo, bo miałam wspierać Tilena - zaśmiałam się cicho, jednak wcale nie było mi do śmiechu.

- Na pewno musisz przyjechać do Planicy - mruknął.

- To oczywiście, to moje ulubione miejsce - uśmiechnęłam się.

- Kiedyś zaproszę Cię do Norwegii.- powiedział - może nie na skoki, bo teraz chyba nie ma kiedy, no chyba, że masz czas - uśmiechnął się.

- Nie sądzę - westchnęłam - w następnym sezonie, może zamiast całego Turnieju Czterech Skoczni, pojadę na każdy konkurs Raw Air.

- Zapraszamy w takim razie - uśmiechnął się, ukazując proste zęby.

Granerud ma ładny uśmiech.

🇳🇴🇸🇮🇳🇴🇸🇮🇳🇴🇸🇮🇳🇴🇸🇮🇸🇮🇳🇴🇸🇮🇳🇴🇸🇮🇳🇴
Tak chwilo jest nudnoooo

Zosia xx

7.03.2019

I can // Halvor GranerudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz