- Już przecież idę! - krzyczę na niego.
Jest godzina coś koło 18,a słońce jeszcze tak przyjemnie świeci na nasze twarze.
- Nie wiedziałem co lubisz, więc kupiłem to co pamiętałem, że kiedyś jadłaś. Nie musisz jeść, na prawdę nie wiedziałem.
- Kuba, jest idealnie. Moje ulubione żelki ! - krzyczę uradowana i wieszam się na szyi chłopaka.
Ten zaskoczony oddaje uścisk. Kładzie swoje duże dłonie na moich lędźwiach,a głowę zanurza w moim obojczyku. Ja za to wdycham zapach perfum, nie zmienił ich przez ostanie 3 lata. Ta chwila to tylko parę sekund, a dla nas trwa wieczność. Odrywam się od niego i siadam na swoim miejscu.
- Przepraszam, nie powinnam była.
- Nic się przecież nie stało, nikt nigdy nie ucieszył się, że kupiłem mu żelki.
Uśmiecham się do niego i otwieram paczkę chipsów i żelek. Widzę, że Kuba dobrze zaopatrzył się w prowiant.
- Mam jeszcze to. - sięga do plecaka i wyciąga z niego wino.
- Jesteśmy samochodem.- przypominam mu.
- Spokojnie, poradzimy sobie.Noc jest długa. - śmieje się.
Kręcę głową na to wszystko. Chłopak otwiera w momencie wino i bierze pierwszego łyka. Znowu poczułam się jak za czasów liceum, kiedy to chodziliśmy nad rzekę pić i palić papierosy. To były czasy.
- O czym tak myślisz?
- O wszystkim. O tym co było kiedyś, co jest teraz. - odpowiadając pociągam łyka z butelki.
- Tęskniłem za tobą. - odzywa się patrząc mi w oczy.
Nie sądziłam, że usłyszę to po 30 minutach spędzonych ponownie razem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to od niego usłyszę. Nie wiem co mam odpowiedzieć, mam mieszane uczucia co do tego wszystkiego. Postanawiam nie mówić nic, jedyne wtulam się w jego klatkę piersiową, a on obejmuje mnie swoją jedną ręką. Znowu czuję się bezpieczna, nie wiem co robię, ale czuję wewnętrzny spokój.
- Odezwiesz się? Może coś opowiesz o tych swoich wielkich globtroterskich ucieczkach? - pyta po czym sięga po przekąskę i wino.
- Śmieszne. Nie ma o czym opowiadać, byłam w Stanach. Nic ciekawego się tam nie działo, teraz wróciłam, szukam pracy przede wszystkim. - odpowiadam siadając w normalnej pozycji.
- Nie wstawaj, tak było dobrze. - mówi z powrotem przyciągając mnie do swojego ciała.
- A ty co, panie raper?
- Zawiesiłem karierę. Już jakieś 3 miesiące temu. Uwielbiam to robić, ale nie wiem co dalej z moim życiem. Chcę na razie odpocząć od tego. Teraz jest idealnie.
Rozmawiamy ze sobą jakby nic między nami nie zaszło, żadnych ucieczek ani nic. Na zewnątrz już dawno zrobiło się ciemno i temperatura spadła o kilka stopni. W końcu jesteśmy w lesie. Już dawno wypiliśmy i zjedliśmy wszystko co mieliśmy. Patrzę na wyświetlacz telefonu - żadnych wiadomości od Poli, więc poradziła sobie bez problemu. Na moim telefonie widnieje godzina 21:39. Chyba pora się zbierać, ale jest mi tutaj tak dobrze, że wcale nie mam ochoty tego kończyć.
- Zimno Ci? - pyta z troską Grabowski.
-Nie, jest dobrze. - uśmiecham się do niego, w tej ciemności jaka tutaj panuję widzę tylko jego błyszczące oczy.
- Przecież widzę, że ci zimno. Trzymaj. - podaje mi swoją bluzę.
- Nie, Kuba. Teraz tobie będzie zimno.
CZYTASZ
BO NAPRAWDĘ NA DUŻO MNIE STAĆ...
Fanfiction,,To dla wszystkich, którzy chcą zmienić życie na lepsze, ja próbowałem miliard razy, ale bezskutecznie." Czy faktycznie tak ciężko jest zmienić życie na lepsze? Czy warto w ogóle próbować? Może od razu lepiej się poddać. Mam w sobie tak wiele pyt...