8

4.3K 300 119
                                    

Dip pov.

Minął tydzień. Bill od tamtego czasu nie odezwał się do mnie ani razu. Tylko raz się pokłóciliśmy. Nawet w noc filmową usiadł na drugim końcu kanapy, byle jak najdalej ode mnie. Przez ten tydzień dotarło do mnie jak bardzo mi na nim zależało i nadal zależy. Nie pamiętam kiedy ostatni raz coś jadłem. Nie mogę nawet patrzeć na jedzenie. Demon sypia na kanapie w salonie. Wujkowie zadzwonili z informacją o jakiejś wielkiej tajemnicy nad którą pracują i nie wiadomo kiedy wrócą. Alex i Mabel starają się nas pogodzić, ale na marne. Nie jestem zły na Ciphera. To on jest zły na mnie. Pewnie mnie nienawidzi... Większość czasu siedzę u siebie rozmyślając, czasami też płaczę. Wychodzę tylko do łazienki i raz wyszedłem z Mabel do sklepu po jedzenie bo Alex nie mogła, a dziewczyna nie chciała iść sama. Nie mam na nic siły. 

Poszedłem do łazienki, żeby się umyć bo był już późny wieczór. Zdjąłem ubrania i stanąłem przed lustrem. Wyglądam jak wrak człowieka. Znaczna większość siniaków zniknęła a po ranie na udzie została tylko mała blizna. Kolejna do kolekcji. Jestem blady a pod oczami mam wielkie wory od nieprzespanych nocy. Tak na siebie patrzę i myślę, że naprawdę powinienem coś zjeść. Wszedłem do kabiny prysznicowej i odkręciłem wodę. Miłe gorące stróżki wody spływały po mojej skórze i przynosiły mi ukojenie. Po prysznicu ubrałem się w piżamę składającą się z przy dużej czarnej koszulki z czerwonym kotkiem od Alex i spodenek do kolan.

Wyszedłem z łazienki i poszedłem do kuchni. W pomieszczeniu stał blondyn pijący coś z kubka. Widział mnie pierwszy raz od czterech dni. Starałem się go unikać i już miałem wyjść, ale pomyślałem, że wolę się poświęcić i nie umrzeć z głodu. Demon cały czas na mnie patrzył. Jego wyraz twarzy wyrażał zdziwienie. Nie wiem o co mu znowu chodzi i nie chcę wiedzieć. Otworzyłem lodówkę i po krótkim zastanowieniu wyjąłem z niej truskawki, czując na sobie wzrok tego złotookiego chłopaka. Już miałem wychodzić, ale poczułem dłoń na swoim ramieniu. Cipher trzymał mnie delikatnie, jakbym zaraz miał się rozpaść i patrzył na mnie złotym okiem w którym pojawiła się łza

-To moja wina...-powiedział naprawdę cicho. Byłem zmęczony. Ledwo stałem. Zachwiałem się lekko.-Sosenko j-ja naprawdę...-po jego policzku spłynęła samotna łezka. 

Odszedłem od niego, ale nie dlatego, że nie chciałem z nim rozmawiać. Poszedłem do najbliższego krzesła, bo miałem wrażenie że zaraz upadnę. położyłem pudełko z truskawkami na stole.

-Przepraszam...-powiedziałem tylko i popatrzyłem na niego ze łzami w oczach.-nie chciałem żebyś się obraził-zacząłbym się tłumaczyć, ale naprawdę nie miałem na to siły.

-Nie przepraszaj! Boże to moja wina. Jaki ja byłem głupi.-załamał się-Sosenko chciałbym ci powiedzieć, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie, nie mam nikogo takiego jak ty. Zależy mi na tobie i nie chcę cię stracić. Nigdy wcześniej nie byłem zakochany i kiedy powiedziałeś, że nawet mnie nie lubisz... Pomyślałem, że tak będzie lepiej. Ty będziesz miał spokój, a ja spróbuję o tobie zapomnieć. Kiedy przestałem cię widywać myślałem, że dobrze ci beze mnie. Przepraszam za wszystko co zrobiłem.

Zatkało mnie. Czyli, że co? On mnie kocha? Moje serce zaczęło bić dużo szybciej. Poczułem tak dużą radość. Nigdy się tak nie czułem. Zakręciło mi się w głowie. Musiałem się położyć. Wstałem z krzesła i stanąłem na przeciwko blondyna.

-J-ja chyba cię lubię Bill. Tak jak ty mnie..-miałem powiedzieć coś jeszcze, ale poczułem jak tracę grunt pod nogami, a przed oczami pojawiły mi się mroczki.

Bill pov.

-J-ja chyba cię lubię Bill. Tak jak ty mnie..- słowa brązowookiego rozniosły się echem w mojej głowie. Czy to możliwe? To się dzieje naprawdę? Sosenka zakołysał się i runął w moje ramiona. Szybko podniosłem go na pannę młodą, żeby odłożyć go na kanapę. Był taki leciutki. Co ja zrobiłem. To moja wina...

Czego się nie robi dla miłości?[Billdipp]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz