Rozdział 5

636 38 0
                                    

Dziewczyna schowała zegarek do kieszeni fartucha i weszła do komnaty.
-Dzień dobry, pani - uśmiechnęła się lekko, dygając.
-W ciągu tego miesiąca ani razu się nie spóźniłaś- mruknęła Królowa siadając przy toaletce.

Białowłosa stanęła za nią i wzięła szczotke do ręki. Jak najdelikatniej rozczesała Reginie włosy.
-Dzisiaj mam gościa, więc nie przeszkadzaj mi. Wyczyść mojego konia.
-Tak, pani - odparła posłusznie zaplatając jej włosy.

Gdy skończyła opuściła komnatę po drodze zgarniając pęk kluczy. Schowała je do kieszeni i udała się w stronę pralni. Królowa będzie zajęta. Wszystko idzie zgodnie z planem.
Zeszła po schodach i minęła strażników. Wystarczy, że będzie zachowywać naturalnie.

Doszła na koniec korytarza. Jednak zamiast do pralni, stanęła przy drzwiach od tajemniczego pomieszczenia. Wyjęła klucze i sprawdzała każdy po kolei, wkładając go do zamka.
-Ej, ty!
Zamarła słysząc ostry głos żołnierza. 
-Co robisz?

Odwróciła się w jego stronę.
-Próbuję wejść do pralni, ale coś się chyba zacięło - odparła jak gdyby nigdy nic.
Strażnik zbliżył się, marszcząc brwi.
-Pralnia jest tu - wskazał na drugi pokój.
Dziewczyna stuknęła się w czoło.
-O mamuniu, pomyliłam drzwi - zaśmiała się.
-Następnym razem, panienko, proszę uważać. Wejście do tego pokoju jest zakazane - mruknął i odszedł skręcając w lewo.

Białowłosa odczekała chwilę i wypróbowała ostatni klucz. Zamek odskoczył, a drzwi uchyliły się. Ostrożnie wkroczyła do środka rozglądając się. Pomieszczenie było małe. W powietrzu wznosił się duszący kurz. Stały tu tylko półki, zawalone książkami i różnymi dziwnymi przedmiotami.
Ostrożnie przejrzała wszystkie szafki. Starała się niczego nie dotykać. Nie wiadomo, czy nie są przeklęte.

Nagle w oczy rzuciła jej się świecąca moneta. Uniosła ją i obejrzała dokładnie. Z niej patrzył na nią młodzieniec o uroczym uśmiechu. Ku jej zdziwieniu portret nie był wybity, lecz jakby ktoś uwięził w krążku prawdziwego chłopaka. Schowała monetę do kieszeni o wybiegła z pokoju.

Zamknęła pospiesznie drzwi i zakradła się do komnaty Królowej. Odłożyła klucze tam, gdzie leżały i szybko udała się do swojej sypialni. Przebrała się w szerokie spodnie, za dużą, męską koszulę i oficerki. Zapięła zieloną pelerynę z naszytymi ciemniejszymi roślinami.
-Udało ci się - usłyszała za sobą skrzekliwy śmiech.

Gwałtownie obróciła się w stronę mężczyzny. Wyciągnął dłoń po przedmiot, lecz dziewczyna jedynie zmarszczyła brwi odsuwając się.
-Kim jesteś? - spytała.
-Ciekawe, że dopiero teraz o to pytasz... - mruknął rozbawiony. Teatralnie ukłonił się przed nią - Rumpelsztyk.
Niepewnie oddała mu monetę.
-Teraz ty wypełnij umowę.

Mężczyzna zbliżył się do niej z szerokim uśmiechem.
-Już pomogłem - odparł i pstryknął palcami- Regina jest zajęta. A straż nie zauważy cię, dopóki nie opuścisz murów tego zamku.

Białowłosa kiwnęła z wdzięcznością głową.
-Dziękuję - szepnęła i zakładając kaptur. Włożyła za pasek mały sztylet i wybiegła na korytarz.
-Nie - rzekł cicho Rumpelsztyk odprowadzając ją wzrokiem - To ja ci dziękuję.

Those Magic Changes || Once Upon a Time •ZAWIESZONE• Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz