Rozdział I.

357 19 6
                                    

' _' - myśli, '~' - melodyjne wypowiedzenie ostatniej głoski w wyrazie.

Miłego czytania~

____________________________________________________________
Wracałaś późnym wieczorem z jednego z konkursów muzycznych na drugim końcu Seulu. Wraz z swoim czarnym pokrowcem z gitarą szłaś przez dość zatłoczone ulice stolicy z prawie dosłownie odpadającymi z bólu nogami.
_Co mnie podkusiło, żeby założyć buty na wysokim obcasie?!_ Pomyślałaś i szłaś dalej z nadzieją, że dom jest niedaleko, lecz po rozejrzeniu się wokoło stwierdzałaś z zawodem, że do domku i ciepłego łóżka jeszcze daleka i kręta droga. Szłaś już około pół godziny, aż zaczęło burczeć ci w brzuchu. Postanowiłaś zajść do jakiejś małej, przytulnej i pustej knajpki. Stanęłaś przy ladzie i zadzwoniłaś małym, srebrnym i charakterystycznym dzwonkiem stojącym przy kasie. Po kilku sekundach przed tobą pojawiła się urocza kasjerka, mniej więcej w twoim wieku.
- Dobry wieczór, w czym mogę pomóc? - zapytała z szerokim uśmiechem. Trzymała w ręce mały notatnik, a w drugiej dłoni różowy długopis.
- Dobry wieczór... Poproszę ramyeon na miejscu. - wyjęłaś portfel i wyłożyłaś przed kasjerką odpowiednią kwotę pieniężną.
Dziewczyna zapisała zamówienie w notesiku.
- Za około 10 bądź 15 minut danie będzie gotowe - uśmiechnęła się promiennie i zniknęła w kuchni.
Usiadłaś na krześle przy stoliku i czekałaś na upragnione ramyeon nasłuchując odgłosów swojego żołądka.
_Przestań tak hałasować... Zaraz będziesz miał papu._ Próbowałaś nieudolnie uspokoić swój brzuch lecz bez skutku. Dalej robił tyle samo hałasu, co przed chwilą.
Po ciągnących się w nieskończoność 15 minutach oczekiwania podeszła do ciebie ta sama kasjerka i podała głęboki talerz z ramyeon.
- Smacznego~ - ponownie uśmiechnęła się kasjerka podając ci sztućce.
- Dziękuję. - odpowiedziałaś i twoje usta również lekko wykrzywiły się w grymasie uśmiechu.
Kasjerka oddaliła się, a ty zaczęłaś spożywać upragnioną potrawę z niewielką łapczywością. Skończyłaś niewiarygodnie szybko i oddałaś talerz dla kasjerki. Podziękowałaś kasjerce i szybkim krokiem wyszłaś i zaczęłaś znów zmierzać w stronę domu. Pech chciał, żeby jakiś - łagodnie mówiąc - upierdliwy kierowca wjechał w kałużę i ochlapał cię całą brudną wodą.
- Ugh! Patrz jak jeździsz! - krzyknęłaś za mężczyzną, lecz on tego nie usłyszał. Podczas dalszej drogi przeklinałaś tego idiotę.
Szłaś przez jeszcze około 10 minut, gdy z zadumy myślenia nad własnym życiem wyrwał cię głuchy trzask, którego źródło znajdowało się za tobą. Odwróciłaś się i ogarnęła cię fala przerażenia. Na kostce brukowej leżała starsza pani, mniej więcej w wieku 70 lat. Natychmiast podbiegłaś do starszej kobiety odwracając ją na plecy. Miała rozcięty łuk brwiowy. Sprawdziłaś jej puls i oddech, ale nie oddychała. Szybko zadzwoniłaś po pogotowie opisując całe zdarzenie. Ratownik, który przyjął zgłoszenie polecił ci reanimowanie poszkodowanej, więc tak też uczyniłaś. Uciskałaś klatkę piersiową kobiety i wykonałaś manewr 'usta-usta'. Po kilku minutach wykonywania sztucznego oddychania, starsza pani zaczęła samodzielnie oddychać. Ułożyłaś ją w pozycji bocznej ustalonej i kobieta leżała tak do przyjazdu karetki. Ratownicy położyli staruszkę na leżaku i włożyli do ambulansu i poprosili o twój numer kontaktowy. Podałaś im go i zabrali kobietę do szpitala.

Grandmother ×Kim Taehyung× [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz