7. Co teraz?

42 3 0
                                    

***Holly***

- To co teraz? - spytałam Konrada.

- Musisz powiedzieć prawdę, czy ojciec cię biję?

- Tak

- Czy cię molestuje lub zmusza do takich rzeczy?

- Nie. - skłamałam, nie mogę mu powiedzieć prawdy bo mnie wyśmieje i rozpowie.

- Dobrze, a twoja matka, czy też jest taka?

- Nie, jest inna. Dba o swoją karierę ale jednak mnie kocha na swój wnerwiający sposób.

- Rozumiem, ale się tobą nie zajmuję?

- Tak, wpłaca na kartę pieniądze żebym mogła kupić jedzenie.

- A skąd twój ojciec bierze pieniądze na picie?

- Emm nie wiem. - znowu skłamałam.

- Może kradnie czy coś, ale wracając zauważyłem że coś jest nie tak z twoją nogą.

- Czemu tak sądzisz? - przestraszyłam się że domyślił się co zrobiłam.

- No bo zakryważ udo kołdrą a jak dałaś rękę na nią to widziałem że czujesz bul.

- Ja nie... Ehh, nie ważne.

- Miałaś mówić prawdę, jak mam ci pomóc skoro nie mówisz prawdy?

- A jak prawda ma mi pomóc do kurwy nędzy.

- Uspokój się, i popatrz na mnie. Jeżeli powiesz prawdę to będziesz czuć się lepiej, bo poczujesz że kamień spadł ci z serca i że ktoś cię rozumie.

- A co ty jesteś psychologiem? - uśmiechnęłam się.

- Nie ale umiem prowadzić rozmowy z innymi uczniami o problemach i im doradzać.

- Fajnie a komu pomogłeś i w jakiej sprawie?

- Nie mogę ci powiedzieć, obiecałem że nic nie powiem.

- A o mnie też nic nie powiesz?

- Obiecuję że nie powiem.

Zaczynałam nabierać do niego zaufania. Zaczęłam powoli ściągać spodnie żeby pokazać Konradowi moje rany.

***Konrad***

Holly zaczęła ściągać spodnie, czułem się niezręcznie ale musiałem jej pomóc. Ściągneła spodnie i rozszerzyła nogi, na szczęście miała dosyć długie bokserki. Przeraziłem się tego widoku...

Na prawym udzie miała rany, praktycznie brak skury, same rany. Na lewym udzie miała trzy Świerże rany i kilka starszych.

- O boże...

- Pewnie teraz uznasz mnie za idiotkę.

- Wcale nie. Widziałem podobne przypadki w telewizji ale taki widzę pierwszy raz.

- Wiem że nie powinnam tego robić ale to tak samo.

- Uzależniłaś się od tego, ale spokojnie pomogę ci przestać a możesz już ubrać spodnie?

- Obrzydzają cię moje rany czy moje paskudne ciało?

- Nie, tylko czuję się niezręcznie i dziwnie bo to trochę dziwnie wygląda że siedzisz bez spodni i chłopak w pokoju.

- A rozumiem, racja. Sorki. - ubrała spodnie

- Nic nie szkodzi.

I potem przegadaliśmy kilka godzin.

- Muszę iść bo mama się będzie o mnie martwić.

- Jasne idź, ale przyjdziesz jutro bo źle się czuje przez to wszystko.

- Przyjdę rano, tylko musisz mi otworzyć jutro drzwi.

Holly wstała  i podeszła do szafy, wyjęła z niej klucze.

- Masz to są zapasowe klucze więc jakby co to wchodź.

- Oke. - Wziąłem klucze.

- No to pa.

- Pa. - Przytuliłem ją na pożegnanie i
wyszedłem z domu, zamknąłem na klucz i poszedłem na busa.

Dużo myślałem nad tym jak mam pomóc Holly, było mi przykro jak myślałem nad tym jak bardzo cierpi.

***Holly***

Czuję się lepiej w duszy ale ogólnie to chyba jestem chora. Konradowi można zaufać, nie spotkałam jeszcze nikogo tak wyjątkowego. To może być coś dobrego w moim życiu czego nie było od dawna. Złe wspomnienia zaczęły mi się przypominać więc sięgnełam po żyletkę i miałam już się ciąć ale wyrzuciłam ją.

Pomyślałam o Konradzie. Nie mogłam go zawieść, to najbliższa osoba która mnie lubi i myśli o mnie. Poczułam się lepiej i poszłam spać. O dziwo na łóżku a nie na podłodze...

***Konrad***

Dotarłem do domu i wyjaśniłem mamie całą sytuację, widziałem że jest że mnie dumna. Tata spał zajebany a mój brat grał na telefonie. Objaśniłem manie że jutro też muszę pojechać do niej, bo mnie prosiła. Mamą przytuliła mnie i powiedziała że jest ze mnie dumna. Położyłem się na łóżku i od razu usnołem.

Mój sen:
Byłem w szpitalu, siedziałem na stołku obok łóżka na którym leżała... Holly, coś ścisnęło mnie w gardle. Usłyszałem głos w głowie. „Jedź wcześniej, zanim będzie za późno"...

______________________________________

Hej ludzie, jak wam się podoba? Opowieść zbliża się do głównego wątku. Papa.

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz