18| Dwie księżniczki w jednym zamku

5.2K 512 273
                                    

- No kurwa nie ma opcji, że ja to założę - powiedział Taehyung, wpatrując się groźnie w służącą. - Wiem, że pewnie wychowawałaś się w jakiejś dziczy, ale jeśli myślisz, że tak wygląda prawdziwe złoto...

- Taehyung - uciął go krótko Jeongguk widząc, że w oczach służki zaczynają się tklić pojedyńcze łzy. - Skoro Lisa ostatnio zachowuje się bardziej jak człowiek, to ty postanowiłeś przyjąć na klatę rolę rozpieszczonej księżniczki?

Bo tak ostatnio się zachowywał. Od momentu, w którym przyłapał Lisę na wyprawianiu mało niewinnych rzeczy w ramionach Jeongguka, przestał się do niego odzywać. Za to kusił go jeszcze bardziej, paradując w tych nieprzyzwoicie obcisłych spodniach, z odkrytymi obojczykami i ustami, które zroszone były diamentowym błyszczykiem.

Jeongguk nie przepadał za świecidełkami, ale w takiej sytuacji czuł, że gdyby tylko Taehyung tego zapragnął, dałby mu rozprowadzić ten brokat na swoim ciele wszędzie. I książe nie żartował z tym ostatnim słowem.

Jednak chłopiec wciąż był na niego obrażony, więc tylko pewnie roześmiałby mu się w twarz. A Jeongguk miał jakiś honor i po prostu nie potrafił zdobyć się na klękniecie przed Taehyungiem i błaganie go o wybaczenie, skoro w jego odczuciu nie zrobił nic złego.

Okej, Jeongguk miał też złe doświadczenia w klękaniu właśnie przed tym chłopcem.

- Wiesz, po prostu nie musisz być chujem - dodał po cichu, kiedy Taehyung wywalił służącą z pokoju, zostając sam na sam z brunetem. - Jesteś obrażony na mnie, nie na cały świat...

- Jestem obrażony, kurwa, na wszystkich! - powiedział, wyrzucając swoje ręcę w powietrze. - Ale ty jak zwykle niczego nie rozumiesz.

Książe czuł, że nie może puścić go tak łatwo.

Dlatego teraz zablokował drzwi jego pokoju jakimś wieszakiem na płaszcze, aby upewnić się, że nikt im nie przeszkodzi. I odwrócił się z uśmiechem w stronę Taehyunga.

Który delikatnie oblizał swoją dolną wargę, bo cholera, nawet gdy udawał obrażonego Kopciuszka, to nie mógł poradzić, że na ciało Jeongguka wciąż reagował w ten sam sposób.

- A jeśli bym cię pocałował tutaj - zaczął, delikatnie zahaczając ustami o odkrytą szyję blondyna. - Albo tutaj?

Jeongguk przesunął swoje usta niżej, do obojczyków chłopaka, które narazie były jego największym przekleństwem, ale też i zbawieniem i dziękował komuś na górze, że dał mu możliwość zajęcia się tą częścią ciała Taehyunga w odpowiedni sposób.

Nie dbał w tym momencie o własne zadowolenie, wolał dawać niż samemu brać. Chciał sprawić Taehyungowi jak największą przyjemność, aby w jego głowie już nigdy nie pojawiła się myśl o odrzuceniu go.

A to w jaki sposób jego Taehyung przymykał oczy i dał mu nieme przyzwolenie na dalsze działania, było dla niego największą nagrodą. I nawet nie zwrócił uwagi, że w myślach nazwał chłopca "swoim", bo nawet jeśli tak nigdy nie będzie, to nie ma piękniejszego połączenia słów na tym świecie.

"Mój Taehyung"

- Jeongguk - warknął w jego usta. - Dlaczego ty wciąż masz na sobie te cholerną koszulkę?

Bo faktycznie, Taehyung już dawno pozbył się swojej, a brunet wciąż był w pełni ubrany. Jednak Jeongguk gładził jedynie jego karmelową skórę prawą ręką, badając jak delikatna jest w dotyku. Nawet nie sądził, jak bardzo stęsknił się za widokiem jego ciała, cudownej skóry, tego pięknego tatuażu i nawet cholernego kolczyka w sutku, który przyprawiał go o różne niestosowne myśli.

prince, not princess [taekook] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz