Lisa wróciła z Jeonggukiem bezpiecznie do zamku. Na szczęście odbyło się bez większych problemów ze strony matki księcia, która ponownie postanowiła udawać, że do niczego nie doszło. Jednak nie świadczyło to o tym, że nagle naszło ją poczucie sumienia i postanowiła nie wchodzić dzieciom w drogę, zdając sobie sprawę, że może trochę przesadziła - surowy regulamin wciąż ich obowiązywał. Czy udawanie, że żaden problem nie istnieje sprawi, że on sam się rozwiąże? Według jego matki prawdopodobnie tak.
Jeongguk obserwował w ciszy, jak Lisa przeprasza ojca za swoją ucieczkę i obiecuje, że to nigdy już się nie powtórzy. (o czym również w duchu marzył, bo nie widziało mu się ciągłe ratowanie księżniczki z opresji, jakby nie miał nic lepszego do roboty)
Napotykając znaczący wzrok króla, Jeongguk postanowił dać im chwilę samotności i udać się w bardziej ustronne miejsce. Tutaj ciągle odczuwał na swojej skórze ciekawskie spojrzenia służby i miał wrażenie, że szepty, które co jakiś czas docierały do jego uszu, mówiły o nim. Marzył o chwili spokoju, wyciszenia, które dodadzą mu siły na następne godziny. W zamku pełnym ludzi po prostu się dusił.
Postanowił, że uda się biblioteki. Było to jego ulubione miejsce w zamku, w którym zwykł się chować w dzieciństwie, gdy królowa siłą próbowała zaciągnąć go na lekcje królewskiej etykiety. Pośród starych książek odnajdywał spokój. Nikt inny nie odwiedzał biblioteki i raczej mało kto by się spodziewał, że Jeongguk - który raczej unikał książkowej nauki jak ognia, mógł znaleźć tam ukojenie.
Jeongguk zdziwił się więc, gdy nie znalazł klucza pod wycieraczką, a drzwi do biblioteki były lekko uchylone. Był pewien, że po ostatniej wizycie dokładnie zamknął pomieszczenie, a klucz umieścił na swoim miejscu. Nie przejął się tym zbytnio, bowiem w zamku mieszkało wiele ludzi i może kogoś natchnęło na ponowne przeczytanie dawno zapomnianej książki.
Ktoś, kto po raz pierwszy odwiedzał bibliotekę, mógłby łatwo stwierdzić, które pozycje były jego ulubionymi. Sagę o Harrym Potterze zdradzało przede wszystkim to, że były to jedyne książki, które nie pokrywała cienka warstwa kurzu, a kartki były powyginane na jego ulubionych momentach.
Wziął do ręki swój ulubiony tom i jeszcze raz przeczytał rozdział, który zaznaczył różową karteczką.
- Czy przyszły król tego kraju nie powinien czytać czegoś poważniejszego, niż tania fantastyka dla młodzieży?
Niski głos chłopaka dostał się do uszu Jeongguka, który na ten dźwięk zadrżał i natychmiast odłożył książkę z powrotem na półkę.
Taehyung, pieprzony Taehyung jakimś cudem znalazł się w tej bibliotece razem z nim.
Jeszcze wyglądał tak dobrze, lekko opierając się o szafkę i uśmiechając się do niego kpiąco. Jego włosy delikatnie opadały mu na twarz i chłopak miał ochotę na niego nakrzyczeć, aby przestał tak perswazyjnie odgarniać je ręką, jeśli chce pozostać przy życiu. Całe jego ciało krzyczało, aby jak najszybciej stamdąd uciekł, bo ten przeklęty chłopak zwiastował kłopoty, jednak coś uporczywie trzymało jego nogi na miejscu. Czuł się jak zwierzyna, która z jednej strony chce uciec od drapieżnika, ale jest zbytnio przyciągana przez jego piękno, aby być w stanie ruszyć się chociażby o krok.
Dlaczego on na mnie tak działa?
Taehyung odepchnął się od szafy i zmierzył Jeongguka dokładnie wzrokiem. W jego oczach błyszczało jakieś światełko i chłopaka obleciał strach. Wiedział, że Taehyung nie może mu zrobić żadnej krzywdy i to on jest gościem w jego zamku, więc dlaczego aż tak bardzo się go bał?
CZYTASZ
prince, not princess [taekook] ✔
FanficJeongguk jest młodym księciem, który za namową matki ma ożenić się z księżniczką z sąsiedniej doliny, aby ocieplić stosunki pomiędzy królestwami. Jednak sprawy kompikują się, gdy Jeongguk na balu proponuje zaręczyny nie Lalisie tylko... jej bratu, k...