hannigram

819 39 5
                                    

Z dedykacją dla zgnilaszyna

alternative
ending


Will siedział na jednym z przednich foteli auta patrząc beznamiętnie w rozmazaną przez deszcz szybę. Z radia puszczone były, niezbyt głośno, wiadomości, z których usłyszeniem przez ciszę panującą w samochodzie, nie miał problemu. Ale czy tak naprawdę ich słuchał? Nie. Will balansował pomiędzy granicą rzeczywistości, a jego własnych przemyśleń, które w tej chwili zdawały mu się przyćmiewać wszystko inne. Czy dobrze postąpił? Czy nie powinien był jednak trzymać się planu? Dlaczego tak nagle zmienił zdanie? Czemu pozwolił, aby uczucia zwyciężyły nad rozsądkiem? Will nie wiedział. Nie wiedział, co go podkusiło. Co sprawiło, że porzucił FBI bez żadnego pożegnania i wyjechał z Baltimore nie zważając na dzwoniącą komórkę i przychodzące wiadomości od Jacka? Will miał działać, jako podwójny agent, miał zwieść Hannibala, zdobyć jego zaufanie, aby następnie sprawiedliwości stało się zadość i wsadzić go tam, gdzie jego miejsce - za kratki. I przez jakiś czas mu się udawało, zbliżał się do Lectera po czym o wszystkim donosił Jack'owi, z którym obmyślili już nawet plan, jak go złapać. A jednak w ostatniej chwili coś mu się odmieniło. Teraz rozmyślając nad tym Will twierdził, że nie było to takie nagłe i niespodziewane. Bo już wcześniej przecież miewał wątpliwości, wahał się. Dlaczego miałby chcieć pozbyć się ze swojego życia człowieka, z którym jedynie, w ostatnim czasie, czuł się prawdziwy. Tak, Hannibal sprawiał, że Will czuł się lepiej, stabilniej, szczęśliwiej. Wciąż jednak to było za mało, by całkowicie przekonać Grahama. Co było punktem kulminacyjnym? Abigail. Dziewczynę, którą Will traktował jak córkę i którą Hannibal przez długi czas ukrywał przed nim, pozorując jej śmierć. Jakie to było uczucie ponownie ją zobaczyć? Nie do opisania. Will wiele razy wyobrażał sobie, czego mógłby ją nauczyć, i jak razem mogliby być szczęśliwi. A teraz to wszystko miało się stać prawdą, i chyba to go lekko przerażało. Ale po tym, jak uświadomił sobie, że czuje się odpowiedzialny za ich obojga - Hannibala i Abigail, nie mógł ich zostawić. Nie mógł pozwolić im odejść bez niego. A tym bardziej nie mógł pozwolić, by zostali złapani. Więc odpowiedzi na wcześniej zadane pytania nadeszły. Być może zrobił wbrew prawu, ale postąpił według swojego serca i było mu z tym dobrze. Być może był samolubny, ale dlaczego miałby poświęcić dla sprawy swoje własne szczęście, którego nie czuł już od długiego czasu? Jego plan w ostateczności zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni, a mimo to Will czuł, że planował go już od dawna. Że gdzieś w głębi, to zawsze było jego pragnieniem. I właśnie dlatego zmienił swoje zdanie. Zmienił je, ponieważ w końcu pomyślał o tym, jak on będzie się czuł, a nie czy innym będzie z tym dobrze i czy będzie to wbrew 'kodeksowi moralnemu'. On zawsze wyłamywał się z tych praw i dzięki temu czuł satysfakcję. Hannibal sprawiał, że czuł się komfortowo we własnym ciele i to się dla niego liczyło. Uczucia, którymi siebie obdarzali się liczyły i one również miały ogromny na niego wpływ. Bo to, co jest pomiędzy nim a Dr. Lecterem zawsze było niezwykłe, intensywne i nietypowe dla Will'a. Nie poznał w swoim życiu jeszcze takiej osoby, przy której czułby całą paletę uczuć, od nienawiści, przez zainteresowanie, po silne przywiązanie i sentyment. Do tego świadomość, że te uczucia są odwzajemniane, potęguje je. Dlaczego one przyćmiły jego zdrowy rozsądek, którym tylko i wyłącznie starał się kierować w życiu? Ponieważ Will także chciał mieć w tym życiu coś dla siebie, a Hannibal, wbrew pozorom, dawał mu masę możliwości. I to nie jego terapie pomogły mu uporać się z problemami, lecz jego obecność. Zaufanie i oparcie, które znajdował w doktorze. Brzmiało to wręcz abstrakcyjnie, lecz było prawdą. Przecież Will nie porzuciłby swojego dawnego życia dla osoby, której nienawidzi i której się boi. Pomimo ich burzliwej przeszłości, Hannibal zasłużył sobie na zaufanie Will'a zapewniając go, że cokolwiek się nie stanie, on zawsze będzie przy jego boku. Tak, nie był z nim szczery, ponieważ ukrywał przed nim Abigail, którą obaj kochali, jak córkę, ale przecież Will również nie był do końca uczciwy. Jego pierwotnymi intencjami było zdradzenie Lectera i wydanie go w ręce FBI, a że pewne rzeczy w trakcie tego zadania się zmieniły, Hannibal nie musiał o tym wiedzieć. Skoro sprawy i tak potoczyły się inaczej, nie było sensu mieszać w ich relacji, zwłaszcza, że teraz mieli zamieszkać pod jednym dachem. Z tego, co Will'owi udało się wywnioskować po słowach Abigail, Hannibal ma dla nich jakieś mieszkanie w Europie. Nie pamiętał dokładnie gdzie, był wtedy tak otumaniony, że ledwo stał na własnych nogach. Ale nie było to dla niego ważne. Ufał, że doktor wie, co robi i gdzie ich zabiera. Graham zdawał sobie sprawę, że wszyscy będą musieli zmienić tożsamość, aby nikt z policji ich nie znalazł. Bo tego właśnie chcieli. Świętego spokoju. Przez myśl o tym spokoju na Will'a opadł w końcu ciężar całego dnia, poczuł się zmęczony. Opcja odpoczynku była znacznie lepsza od dalszego snucia rozmyślań, dlatego brunet przymknął oczy i oparł głowę o szybę. Nieprędko zasnął, lecz kiedy już to zrobił sen miał bardzo spokojny.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 27, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

one shots | fandomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz