- Lauren, nie jestem pewna że to dobry pomysł.
Ignoruje jej pytanie, nie tylko to ale kilkanaście innych, wyjmuje każdą część z szafy po kolej, mam nadzieję że zmieszczę się ze wszystkim na tą obecną chwilę.
- Lauren, kurwa mać odpowiedz mi!
- Co? Wylatuje jutro rano i koniec.
- Alex wie?
To pytanie o niego sprawia mi tyle niepotrzebnego bólu. Potraktuje go jak szmatę ale nie mam innego wyjścia, jestem tchórzem, cholernym tchórzem.
- Nie, dowie się w swoim czasie.
- A co na to rodzice?
- Są w szoku i tyle ale bilet kupiony, mieszkanie też. - Prostuję się wzruszając ramionami. W tym samym momencie dzwoni mój telefon, Turner. Odrazu odrzucam połączenie. Nie odzywam się do niego od kilku dni, nie potrafię jakoś.
- Nie lepiej gdzieś do miasta obok? Niemcy są cholernie daleko! - Podchodzi do mnie łapią za ramionami.
- Aida, tak będzie najlepiej. Codziennie będę się z tobą kontaktować, obiecuję mam nadzieję że jak urodzę to możliwe że przylecę ale nic nie obiecuję.
- Dobrze, pamiętaj że kocham cię jak siostrę.
- Ja ciebie też. - Obejmuje mnie bardzo mocno. - Dziękuje za wszystko.
- Nie dziękuj.
***
S
Siedzimy na lotnisku. Ja i rodzice. Pożegnałam się jedynie z Aidą i babcią, tacie kazałam żeby przekazał że wylatuje. Najśmieszniejsze jest to że moja kochana babcia czuję że coś się stało i jak zawsze potrafiłam jej coś powiedzieć to teraz nie potrafię.
Pośród pytań, które dostaję od rodziców dlaczego podjęłam taką decyzje, męczy mnie co będzie z Alexem? Zasługuje by wiedzieć prawdę ale i też to że powinien być z kimś innym.
- Dobra, powoli szykuje się do wylotu. - Uśmiecham się ironicznie.
- Dobrze, skarbie. - Mówi mama pomagając mi z torbą.
- Lauren!! - Słysząc swoje imię podnoszę wzrok i zauważam ukochanego. Marszczę brwi bo jak on mnie tu znalazł. Zostawiam rzeczy i podchodzę do niego.
- Skąd wiedziałeś że tu będę? - Pytam niedowierzając że go tu zobaczę.
- Czemu to robisz? Czemu mnie zostawiasz? Kochanie coś się dzieje, powiedz mi to. - Słyszę w jego głosie desperacje. Przygryzam wargi i odwracam wzrok na rodziców, którzy stoją dalej.
- Alex, to nie takie łatwe, obiecuję że dowiesz się w swoim czasie. - Robię krok i obejmuję go mocno. - Kocham Cię Alex, pamiętaj że zawsze będę twoja.
- Lauren, proszę nie zostawiaj mnie. - Czuję mocny uściska. - Proszę.
- Uważaj na siebie, ja lecę. Narazie. - Uśmiecham się ostatni raz i odwracam do rodziców, idą w ich kierunku przypomniała mi się sytuacja gdy zrobiłam to samo tylko że wtedy odwróciłam się i pobiegałam di niego. - To co?! Lecę. Będę pisać.
- Uważaj, kochanie. - Obejmuje mamę, a po chwili ojca i odchodzę nie patrząc przed siebie.
Kilka miesięcy później...
- Błagam cię! Mamo i tak się nie dowiesz o której przylatuję. - Śmieję się i siadam na balkonie z kubkiem herbaty.
- Ale tata by po ciebie przyjechał, Lauren! - Mówi błagająco bym wyjawiła godzinę. Jedynie co to wywracam oczami na jej słowa.
- Mój przylot miał być niespodzianką, ale nie wyszło więc już więcej nic nie mówię. - Biorę łyk i uśmiecham się na samą myśl że jutro zobaczę rodziców i przyjaciółkę od tak długiego czasu. W tym samym momencie słyszę płacz dziecka. - Mamo, muszę kończyć. Jutro się widzimy.
- No dobrze, kochanie. Nie mogę się doczekać.
- Słuchaj, jutro sama nie przylecę tylko z kimś ale to już tajemnica.
- Oh, no dobrze, narazie.
- Pa pa.
Odkładam telefon i kieruję się w stronę sypialni. Podchodzę do łóżeczka biorę na ręce moją małą córeczkę.
- Jutro już będziemy w domku, poznasz dziadków, ciocię i... tatę. - Mówię do małej. Ile bym dała by Alex tu był obok.
OKEY, I TYM O TO AKCENTEM SKOŃCZYŁAM 1CZ, OTO TEGO FF!!!! SZYKUJCIE SIĘ NA DRUGĄ, MOI KOCHANI. CZEKAM NA GWIAZDKI I KOMENTARZE
CZYTASZ
The Bad Thing // Alex Turner. ✔️
Fiksi Penggemar" Nawet jeśli się wszystko wyda, wiedz że kocham Cię." Lauren Cook, córka gitarzysty zespołu Arctic Monkeys chce iść w ślady ojca i zaczyna małymi krokami karierę muzyczną pod okiem zespołu i surowego rodzica. Wszystko idzie dobrze do momentu, gdy m...