Chapter 2.

283 22 0
                                    

- Widzisz! Dalej Cię kocha i dalej coś czuję do ciebie. - Mówi przyjaciółka z optymizmem. 

- Nawet chce się ze mną spotkać ale nie mam pojęcia kiedy. - Biorę łyk herbaty i spoglądam na telefon. 

- Nie pisaliście? Chyba dalej masz jego numer w komórce. 

- Tak mam ale po wczorajszej podróży odrazu padłam spać nie wspominając o karmieniu małej w nocy. - Wzdycham i tak myślę czy napisać do niego albo zadzwonić. 

- Zadzwoń i dopytaj, bo zależy Ci na nim? Prawda?

- Tak, zależy ale nie odzywa się i może coś robi, a ja mu będę przeszkadzać. - Tłumaczę ale to bardziej brzmi jakbym nie chciała tego spotkania, chociaż chce go bardzo. - Nie chce wyjść na nachalną.

- Dzwoń, w studio chyba nie siedzą? 

- Nie! Przecież album wydali dawno. - Wybieram numer i naciskam zieloną słuchawkę przykładając do ucha. Słyszę sygnał. Nic, tylko ten głupi sygnał i po chwili poczta głosowa. - Nie odbiera.

- Może odzwoni jak zobaczy nieodebrany od ciebie. - Na jej słowa wzruszam ramionami. - Zjesz coś jeszcze czy napiszesz?

- Nie dziękuje. Gdzie twoi rodzice? 

- Poszli załatwić sobie wakacje. - Przecieram twarz. - Po albumie i trasie starzy mają ochotę na jakieś wakacje. 

- Lecisz z nimi? 

- Na chwilę obecną mam gdzieś wakacje, chce trochę pomieszkać w swoim domu. Myślałam nad remontem pokoju. - W tym samym momencie dzwoni moja komórka, na wyświetlaczu pojawia się nazwa " Alex " i serduszko. -  Dzwoni.

- To ja pójdę zobaczyć co u małej, a ty pogadaj na spokojnie. - Po tych słowach dziewczyna znika z kuchni. Biorę głęboki wdech i odbieram.

- Hej. - Odzywam się pierwsza. Nawet nie wiem dlaczego uśmiecham się.

- Cześć, dzwoniłaś? Przepraszam że nie mogłem odebrać ale prowadziłem.

- nic się nie stało, nawet dobrze ze nie odebrałeś... teraz już możesz? - Podkulam nogi tak że opieram brodę o kolana.

- Tak, już w mieszkaniu jestem, to co tam? Jak się czujesz? - Jego głos jak zawsze brzmiał przy takim pytaniu z troską.

- Dobrze trochę niewyspana, a ty?

- Dobrze i wyspany. - Śmieję się.

- Chciałam się spytać co z naszym spotkaniem? Bo dawno się nie widzieliśmy i miło tak pogadać co działo się przez te kilka miesięcy.

- Racja, zależy co teraz robisz? Bo ja na przykład mam cały czas wolny. U ciebie? Czy u mnie?

- Wolałabym żebyśmy byli sami, a u mnie to rodzice.

Rozumiem, mała. Możemy u mnie? Z małą będziesz? W sumie teraz to trochę się pomieszało bo zawsze do ciebie mówiłem mała, a teraz jest małą kopia ciebie... rozumiesz?  - Na jego wypowiedz wybucham śmiechem. Myślałam że ta rozmowa będzie ciężka.

- Rozumiem, mamę może poproszę albo Aidę muszę zrobić sobie wolne.

- No dobra, to jutro? 

- Okey ale błagam nie rano bo nie wstanę. 

- Nawet bym poranka nie proponował bo znam cię.

- Miło że pamiętasz takie rzeczy. Dobra to nie przeszkadzam bo napewno zajmujesz się córeczką?

- Tak jakby, to do jutra, jeśli chcesz możesz pisać do mnie. Trochę się nudzę w domu.

- Jasne, Lauren, jeśli nawet coś by się z Lydią działo to dzwoń bo teraz Jamie jedzie na jakieś wakacje.

- Wiesz, mama mi mówiła że za tydzień jakiś wylatują, nie wiem. - Wzruszam ramionami. 

- Jeśli będziesz tak sama siedzieć to możesz do mnie przyjść.

- Dziękuję Alex, będę już kończyła. To do jutra.

- Do jutra, Lauren. - Rozłącza się. Aż poczułam barak jego bliskości. Jego głos, już nie mogę doczekać się kiedy jutro z nim pogadam, po tak długiej przerwie.

- Słyszałam śmiech i jak? - Pyta przyjaciółka podchodząc do mnie.

- Jutro się zobaczymy, jak Lydia?

- Śpi, na chwilę się obudziła ale dalej śpi. I co? Myślisz że dojdzie do czegoś?

- Coś czuję bo ciężko będzie mi się kontrolować przy nim ale potrzebuje czasu. To nie takie łatwe, może teraz tak sądzę, gdy on nie stoi obok mnie.

- Zobaczysz, pogadacie i powiesz mu że Lydia jest jego córką, a nie jakiś wymyślony typ z baru.

- Poczekam, nie teraz ale powiem mu niedługo, zobaczysz.

- Mi nie musisz mówić żebym zobaczyła czy obiecujesz , powiedz to Lydii za nim urośnie bo narazie nic nie rozumie i to dobrze. 

- Wiem.

- A po drugie jest podoba do Alexa, ma po nim oczy więc jak podrośnie to każdy zauważy to podobieństwo. Ja już widzę.

- Ja też. - Kiwam głową.

***

Leże w łóżku myśląc o jutrzejszym spotkaniu z dawnym ukochanym, w sumie ja go ciągle kocham, nawet jeśli zrobiliśmy tą przerwę. 

Nie raz żałuje tego że tak stchórzyłam i poleciałam do obcego miasta urodzić i wrócić, zamiast powiedz o wszystkim, rodzicom, jemu przeżyć to i cały przebieg ciąży spędzić z najbliższymi to jak zawsze zrobiłam sobie pod górkę jak to ja. Ucierpili na tym wszyscy.

Obok mnie leży córeczka, która zajmuje się pluszakiem jednocześnie ssąc smoczek. Przeglądam zdjęcia na komórce. 

- Chcesz zobaczyć jak wygląda tatuś? Bo wczoraj to spałaś bo z nim gadałam. - Odwracam głowę w jej stronę, dziecko robi to samo. Przewijam na zdjęcie, a bardziej selfie, które kiedyś robiliśmy w jego mieszkaniu. - To on? Prawda że przystojny. 

Na moje słowa dziecko śmiej się i teraz patrząc na zdjęcie widzę że ona ma jego oczy i to jest uroczę, bardzo uroczę. 

Po chwili telefon mi wibruję i dostaję smsa od Turnera, odrazu się uśmiecham. Wchodzę w wiadomość.

- "Co robisz?"

Unoszę komórkę i robie zdjęcie siebie i obok małej, wysyłam.

- " Leżymy i się nudzimy" 

- Zobaczymy co tatuś odpowie. - Na odpowiedz nie muszę długo czekać.

- "Bardzo podobna do ciebie, jak dorośnie będzie śliczna"

-"Nie była bym taka pewna czy do mnie aż tak podobna"




The Bad Thing // Alex Turner. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz