XII

37 3 0
                                    

🌻💙Per.Tom💙🌻

Podbiegłem do Edda i szarpnąłem swoimi pazurami łańcuchy, tak że mógł się uwolnić.

–J-ja... Nienawidzę go...–Powiedział Edd i szybko mnie przytulił, odwzajemniłem uścisk.

–To nie był on, Edd...

–J-jak t-to..?

–A wiesz co? Nieważne.– Bo niby jak mam mu to powiedzieć. "Hej, Edd to nie był Tord bo miałem jebany sen w którym miał kilka osobowości i taki Tudd zabił Torda i poodcinał mu kończyny".

–Naprawdę miałeś taki sen?

–TY CZYTASZ MI W MYŚLACH?!

–Pfft- nie...

– Edd.. Wiem że nadal zostały Ci te moce.

– Ale jest ich bardzo mał-

–TO CZYTAŁEŚ MI W MYŚLACH CZY NIE?

–Tak?

Nagle dwaj żołnierze zabrali mnie i Edda, znowu nas rozdzielili. Zostałem wrzucony do jakiejś celi w miejscu z dyżurem dwadzieścia cztery godziny na dobę, monitoringiem i podłączonymi do prądu kratami.

Oby nic im nie było... Martwie się o nich...

***

Byłem tu już jakieś trzy miesiące, z czego mi wiadomo Edd uciekł, leżałem na podłodze bo w tej celi oczywiście nie mogło być łóżka bo mógłbym uciec. Usłyszałem otwieranie żelaznych drzwi i od razu ruszyłem dupe i wstałem do pionu. Jak się okazuje w drzwiach stał Tord z podkrążonymi oczami. Skinął tylko ręką bym poszedł za nim, wydawał się smutny.

–Tord? Co się stało?–Położyłem rękę na jego ramieniu, na co on się wzdrygnął.

–Nie ma sensu rozmawiać skoro jesteś tylko bronią. Nie potrzebuję Cię jako przyjaciela.–Powiedział i spojrzał mi prosto w oczy, ale jak wiadomo ja nie mam oczu.

–Tord... Ja wiem że coś tobą kierowało i to nie byłeś ty, ty nigdy byś nas nie skrzywdził.

–Mylisz się, Thomas... Przyzwyczaiłem się z tym żyć... To w stu procentach naturalne. –Powiedział i zepchnął moją rękę ze swojego ramienia.

– Tord posłuchaj mnie!

– Nie teraz, Thomas.– Powiedział. Złapałem go za ramiona i obróciłem w swoją stronę, wyraźnie był czymś przygnębiony.

–Posłuchaj mnie.

–Spierdalaj. Po co mam Cię słuchać? Co? Znowu chcesz mi dojebać jakim jestem człowiekiem?! Ja jestem świadom co się wokół mnie dzieje, Thomas! nie potrzebuje was.– Powiedział i pociągnął mnie w stronę jakiegoś pokoju.

–Mów– Powiedział.

–... A więc miałem sen-

– Serio wierzysz w sny?

–Cicho bądź i mnie posłuchaj! Miałem sen w którym miałeś kilka osobowości, byłeś normalny ty, nastoletni i mały. ... I jeszcze on...

–Sadystyczno-psychiczny ja?

–Dokładnie, był cały we krwi i miał czerwone teńczówki. Później Cię zabił zaczął odcinać Ci kończyny i-

–Pozwoliłeś mi umrzeć?

–Tord... To nie tak... Ja nie mogłem się ruszyć.

–no to widać jaki z ciebie przyjaciel-broń.

ʟ ᴏ ɴ ᴇ ʟ ɪ ɴ ᴇ s sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz