- Zostaw mnie! - dobiegają do mnie odgłosy Natalii.
- No chodź, będzie fajnie. - tym razem odezwał się Marek. Już dłużej nie wytrzymałam i podbiegłam do nich.
- Zostaw ją skurwielu! - podchodzę i odpycham go z całej siły od Natalki.
- Ooo, przyszła i Asia. Im więcej tym lepiej. - mówi i próbuje do mnie podejść co mu się nie udaje, bo jego twarz spotyka się z moją pięścią. - Kurwa!
- Spróbuj jeszcze raz do niej podejść, a nie ręcze za siebie. - zaczynam mu grozić.
- Już się boję, ty nawet nie potrafi... - nie kończy, bo dostaje drugi raz po twarzy. Tym razem uderzenie jest tak mocne, że Marek ląduje na ziemi. Podchodzę do Natalii, kładę ręce na jej policzki i zaczynam je pocierać.
- Wszytko dobrze? - pytam.
- Tak. - odpowiada szybko, a po chwili zaczyna się chichotać. Patrzę na nią zdziwiona, nie wiedząc z czego się śmieje. - Czemu się kręcisz? - pyta słabo.
- Słucham?
- Chyba będę mdleć. - odpowiada.
- Co? Teraz? - nie zdążą odpowiedzieć, gdyż ląduje w moich ramionach. Łapie ją w stylu panny młodej i idę w stronę hotelu. Przekraczam jego próg i idę na schody, a potem do swojego pokoju. Przekręcam klucz, wchodzę do pomieszczenia i kładę Natalkę na łóżku. Nalewam szklankę wody i wracam do pokoju, po czym wylewam ją na buzię Natalii. Zaczyna pluć wodą, ale już jest lepiej, przynajmniej kontaktuje.
- Słyszysz mnie? - pytam i spoglądam w jej oczy. Kiwa lekko głową na znak zgody, ale jej oczy próbują się z powrotem zamknąć. - Nie zamykaj oczu. Nie możesz zasnąć. - mówię do niej i potrząsam jej ramieniem.
- Ale ja jestem zmęczona. - odpowiada i przekręca się na drugi bok.
- Wiem, wiem, ale nie możesz zamknąć oczu. Słyszysz, nie odpływaj. - Idę po kolejną szklankę wody i po raz kolejny ją wylewam na jej twarz.
- Co robisz? - odwraca się i pyta.
- Masz połknij to. - mówię i podaję jej niebieską tabletkę.
- Co to?
- Tabletka, a teraz łykaj i chodź do łazienki.
- Po co?
- Jakbyś wymiotowała.
- Czuję się dobrze.
- Po tej tabletce, będziesz wymiotować, by opróżnić zawartość żołądka z tego co podał ci Marek. - pomagam jej wstać i prowadzę do łazienki. Nie mija nawet 5 minut, a Natalia zwraca wszystko co dzisiaj spożyła. Gdy mam pewność, że wszytko już będzie dobrze, wracamy do pokoju i kładziemy się na łóżku. Nakrywam nas kołdrą i pozwalam Natalcę wtulić się w mój bok.
- Przepraszam. - słyszę po chwili.
- Za co, skarbie?
- Gdy było ognisko, dałam namówić się na jakiś napój. Coś tam musiało być dosypane.
- Natalia, słonko to nie twoja wina. Nie mogłaś przewidzieć, że coś takiego będzie mieć miejsce.
- Mogłam nic nie przyjmować od niego, skoro już jedną afera była. Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Nie jestem zła.
- Nie jesteś?
- Nie. A teraz idziemy spać. Kocham cię. Dobranoc. - dwa ostatnie zdanie szepczę. Gdy już usypiam czuję, jak Natalia całuję moją szyję.
- Ja ciebie też kocham.——————————————————
Kto nie śpi, ten ma. Miał być trochę wcześniej, ale się nie wyrobiłam. Każda gwiazdka oraz komentarz mnie motywuje, więc wiecie co robić😂 do zobaczenia w kolejnych 😁
CZYTASZ
Is it alright for me to love you?
RomansaZwykła opowieść miłosna. Jak skończą się zajęcia z pewną kobietą? Czy to, że jest jej korepetytorką może coś zmienić? "Otworzyłam drzwi od kawiarni i już chciałam wchodzić gdy zderzyłam się z kimś i wylądowałam na chodniku. - Uważaj jak chodzisz...