Po tym jak niechcący zepchnąłem T.O.Pa ze schodów bezzwłocznie do niego podbiegłem i zadzwoniłem po pogotowie. Mój chłopak narzekał na ból nogi, w okolicy piszczela. Jak się finalnie okazało w szpitalu, Seunghyun miał pękniętą kość i lekarze dla bezpieczeństwa założyli mu gips. Miał też kilka siniaków na ciele, ale na nie aż tak bardzo nie narzekał.
Po paru godzinach spędzonych w szpitalu, T.O.P dostał wypis. Zadzwoniłem wtedy do Taeyanga, aby po nas przyjechał. Kiedy szatyn usłyszał słowo szpital to o mało, co nie dostał zawału. Przyjaciel myślał, że Seunghyun coś mi zrobił, ale... Było totalnie na odwrót.
Gdy tylko Youngbae się rozłączył, zrobiłem wkurzoną minę. Dlaczego od razu przyjął do wiadomości, że to ja jestem poszkodowany? Przecież jestem tak samo męski i silny, jak T.O.P. Dobrze z tym silny to może przesadziłem, ale na pewno byłem mężczyzną z krwi i kości.
Po drodze do mojego mieszkania, musieliśmy jeszcze pojechać do sklepu medycznego, aby wypożyczyć dla Seunghyuna kule. Otworzyłem drzwi od auta i rzuciłem na odchodne :
— Zaraz wracam — wychyliłem swoją czuprynę i wtedy usłyszałem słowa mojego przyjaciela.
— Poczekaj, lepiej kup mu te kule, bo zaniedługo pewnie znów będą potrzebne jeśli tak dalej się będziecie traktować.
Wróciłem na miejsce i westchnąłem głośno.
— To był wypadek, Youngbae, już ci to mówiłem — zacząłem ponownie się tłumaczyć.
— Jakoś nie chce mi się wierzyć — młodszy popatrzył na tylnie siedzenie, spoglądając na milczącego różowowłosego. — A co z tobą? Może ty wreszcie mi to wytłumaczysz, co? Mam wrażenie, że Jiyong hyung cię chroni.
— Taeyang! — krzyknąłem.
— Spokojnie, GD — wreszcie przemówił Seunghyun. — Wracaliśmy do domu i wtedy ześliznąłem się ze schodka. Co tu więcej mówić? — wzruszył ramionami. — Między mną a Jiyongssim jest już wszystko dobrze, wyjaśniliśmy sobie kilka spraw, więc nie musisz się bać o przyjaciela.
Kłamał... Przełknąłem głośno ślinę, bo nie chciałem tego robić, a już na pewno nie Youngbae. Jeszcze komuś innemu mogłem wkręcać kit, nawet własnemu chłopakowi, ale nie jemu... Nie Taeyangowi... On nienawidził, gdy ktoś kłamał, lecz...
W sumie planowałem tak, czy tak to zrobić. T.O.P pomimo swojego upadku ze schodów pamiętał o tym, że mieliśmy udawać przed nim szczęśliwych facetów w związku, aby tylko nie przysparzać mi więcej powodów do zmartwień.
— Czy tak jest, Jiyong hyung? — Taeynag popatrzył mi w oczy i zacząłem grać niczym najlepszy aktor, walczący o statuetkę Oscara.
— Tak, Youngbae. Niczego przed tobą nie ukrywam. Nie mamy przed sobą tajemnic — wyznałem, a chłopak zaczął mi się przyglądać.
Chyba połknął haczyk, bo ułożył ręce na kierownicy i odparł :
— Dobrze, w takim razie leć już po te kule.
— Wypożyczyć czy kupić? — zapytałem z uśmiechem na twarzy, a po chwili zostałem uderzony w rękę przez przyjaciela.
***
Taeyang pomógł mi w jeszcze jednej kwestii, a mianowicie w takiej, że trzeba było pomóc doprowadzić T.O.Pa do mieszkania. Kule wypożyczyłem, ale nie zdążyłem ich uregulować.
Wszystkim zająłem się w domu. Seunghyun został posadzony na kanapie tuż przed telewizorem, a ja zająłem się regulowaniem kul do wzrostu mężczyzny. Taeyang zrobił każdemu herbatę i spokojnie mogliśmy jeszcze porozmawiać.
CZYTASZ
No to wT.O.Pa [gtop]
FanficJiyong ma dość tego, że ciągle jest na dole, więc planuje za wszelką cenę zacząć dominować w związku. Problemem jest jednak natura młodszego oraz wygórowane ego Seunghyuna. POCZĄTEK : 09.02.2019 rok KONIEC : 20.03.2019 rok #1 w gtop - 06.04.2019 rok