Misja minęła o wiele szybciej niż się spodziewali. Przy wykradaniu zwojów nie doszło do żadnych nieprzyjemności. Aichare bardzo to cieszyło. Wystarczała jej sama świadomość że będzie musiała kolejne kilka godzin spędzić w pędzącej, metalowej puszce. Zmierzali do hotelu z gorącymi źródłami o których bez przerwy opowiadała Mitsuki. Spojrzała na swoich towarzyszy. Szli parę kroków przed nią. Nonocha wykłucała się o coś z Hikaru a Mitsuki i Naru, którego trzymała na rękach śmiali się z prób zamordowania chłopaka. Przyjrzała się im uważnie. Zmienili się od czasu kiedy ich poznała.
Ciemną nocą płomień rozjaśnił walące się mury twierdzy madam Albireo. Krzyki i płacz z każdą chwilą przebierały na sile. Sprawca tej tragedii powolnymi krokami oddalał się od tego zamieszania. Na jego drodze stanął strażnik. Cały się spiął stojąc na przeciw dziewczynki. Uniosła powoli wzrok na twarz strażnika. Dreszcze przeszły mu po plecach gdy ich spojrzenia się skrzyżowały. Drżącymi rękami podniósł nad głowę miecz.
-Ty mała...
Uniosła rękę a cienie owinęły się wokół niego. Patrzył na nią przerażony. Jej zimny wzrok paraliżował go. Gdy zaciśneła rękę w pięść, to samo zrobiły cienie. Przeraźliwy wrzask rozniósł się po całym lesie. Krew zabarwiła jej bladą twarz. Wiotkie ciało opadło na ziemię, a ona kontynuowała swoją wędrówke.
Od dwóch dni nie przerwanej drogi ktoś podążał jej śladem. Z myślą że to strażnicy którym udało się przeżyć, szła dalej. Nie przejmowała się tym zbytnio. Albo to ja zabije ich, albo oni mnie. Trzymając się tej myśli nawet nie odwracała się za siebie. Do momentu kiedy pobliskie krzaki nie zaczęły się podejrzanie ruszać. Stanęła i powoli obróciła się w stronę dobiegającego dźwięku. Z krzaków wyskoczyła trójka dzieciaków z wrzaskiem. Blondwłosa dziewczyna, druga trochę młodsza o miętowych włosach i chłopak który prawie połamał nogi potykając się o wystający korzeń. Biegli w jej stronę, uniosła rękę na wysokość ich głów a cienie drzew zaczęły podążać w ich stronę. Nim zdążyła wykonać ruch, cała trójka schowała się za nią. Nie minęła chwila kiedy ze strony z której wybiegli wyskoczył wielki dzik. Zdezorientowana wykonała szybki ruch nadgarstkiem. Cienie owinęły się wokół łba zwierzęcia. Jego kark wydał charakterystyczne chrupniecię. Zwierzę padło pare metrów przed nią.
-Jesteś niesamowita!
Wyrwał się chłopak, wybiegł przed nią z wyciagniętymi w jej stronę rękami. Poruszyła nadgarstkiem a cienie owinęły się wokół szyji chłopaka i uniosła go nad ziemię. Zaczął wierzgać nogami w powietrzu, dziewczynki wtuliły się w siebie z krzykiem i skuliły. Zatrzymała na nich wzrok. Były przerażone, przeniosła wzrok na chłopaka. Jego twarz była cała czerwona. Z całych sił próbował się uwolnić żeby złapać oddech. Dotarło do niej co robi. Puściła chłopaka, upadł na kolana kaszoląc. Blond włosa podbiegła do niego.
-Wszystko w porządku?
Odwróciła się na pięcie i ruszyła dalej.
-Zaczekaj!
Chłopak wstał i podbiegł do niej, powoli się odwróciła. Zatrzymał się dwa kroki przed nią.
-Może... Możemy iść z tobą?
-Po co?
Jej głos był słaby, ledwo słyszalny. Jej struny głosowe odzwyczaiły się od rozmów.
-Jesteś niesamowita! Udało Ci się uciec od Albireo i pomogłaś w tym reszcie.
-Nikomu w niczym nie pomagałam.
-Ale jednak, dzięki tobie wydostali się wszyscy. Mamy u ciebie życiowy dług.
-Życiowy dług?- zapytała powoli.

CZYTASZ
Dakuchara
FanfictionDakuchara. Mroczna gildia zajmująca się głównie napadami, porywaniem, handlem żywym towarem i eliminowaniem. Jednak czy jej członkowie są tak bardzo zepsuci? Co się stanie gdy jednym z ich zleceń zostaną magowie Fairy Tail? Serdecznie zapraszam do...