Przy śniadaniu Poirot spokojnie wyjaśnił sytuację oszołomionemu Amerykaninowi.- Rozumie pan, są rzeczy, które się wie... wie się na pewno po latach spędzonych wzawodzie. Potrafi się na przykład odróżnić detektywa od mordercy! Gustave nie byłkelnerem - to podejrzewałem od samego początku - ale też nie był policjantem. Całeżycie miałem do czynienia z policjantami, więc znam ich. Ktoś z zewnątrz mógłby gowziąć za detektywa... ale nie człowiek, który sam służył w policji.Dlatego też od razu nabrałem podejrzeń. Tego dnia nie wypiłem wieczorem kawy.Wylałem ją. I dobrze zrobiłem. Późnym wieczorem ktoś wszedł do mojego pokoju,wszedł z taką pewnością siebie, jak gdyby wiedział, że właściciel pokoju śpi podwpływem narkotyków. Przeszukał moje rzeczy i znalazł w portfelu list, którytrzymałem tam tylko po to, żeby go mógł znaleźć! Następnego dnia rano Gustaveprzynosi mi kawę. Zna moje nazwisko i odgrywa swą rolę z dużą pewnością siebie.Ale jest zdenerwowany, ponieważ policja jakimś cudem wpadła na jego trop!Dowiedzieli się, gdzie jest - a dla niego to wręcz katastrofa. To mu całkowiciepomieszało szyki. Znalazł się w pułapce jak szczur.- Cóż za głupota z jego strony, przyjeżdżać tutaj! - powiedział Schwartz. - Po co muto było?- Nie było to takie głupie, jak się panu zdaje - odrzekł Poirot poważnie. - On musiał, ito pilnie, znaleźć jakieś odosobnione miejsce, z dala od świata, gdzie mógłby się zkimś spotkać i gdzie mogliby załatwić pewną sprawę.- Z kim?- Z doktorem Lutzem.- Z doktorem Lutzem? On też jest przestępcą?- Doktor Lutz to naprawdę doktor Lutz... ale nie jest on neurochirurgiem anipsychoanalitykiem. Jest chirurgiem, przyjacielu, chirurgiem specjalizującym się woperacjach plastycznych! Właśnie dlatego miał się tu spotkać z Marrascaudem. Żyjeteraz w biedzie, wypędzony z kraju. Zaproponowano mu olbrzymie honorarium zaspotkanie się tutaj z pewnym człowiekiem i zmianę jego powierzchowności zapomocą operacji plastycznej. Mógł się domyślać, że człowiek ten to przestępca, alejeśli tak, to przymknął na to oko. Musi pan zdać sobie sprawę, że nie mogliryzykować operacji w jakimś zagranicznym szpitalu. Nie, dopiero tutaj, gdzie zwyjątkiem przelotnych turystów nikt nie zagląda o tej porze roku i gdzie kierownikiemhotelu jest człowiek potrzebujący pieniędzy i dający się łatwo przekupić, znaleźliidealne miejsce.Tyle, że jak już mówiłem, sprawy przybrały zły obrót. Marrascaud został zdradzony.Ci trzej - jego obstawa - jeszcze nie dotarli na miejsce, a już Marrascaud wziął się dodziałania. Uprowadza policjanta, który udaje kelnera, a sam zajmuje jego miejsce.Jego banda organizuje awarię kolejki liniowej. Idzie o czas. Wieczorem następnegodnia mordują Droueta i przypinają kartkę do jego zwłok. Mają nadzieję, że zanimłączność ze światem zostanie przywrócona, Drouet zostanie pochowany jakoMarrascaud. Doktor Lutz bez zwłoki przeprowadza operację. Ale jednego człowiekanależy uciszyć - Herkulesa Poirot. Dlatego też banda Marrascauda napada na mnie.I tylko dzięki panu, przyjacielu...Herkules Poirot skłonił się z wdziękiem Amerykaninowi, który zapytał:- Więc pan naprawdę jest Herkulesem Poirot?- Nie inaczej.- I te zwłoki ani na chwilę pana nie zmyliły? Wiedział pan od razu, że to nieMarrascaud?- Naturalnie.- Dlaczego pan tego nie powiedział?Herkules Poirot przybrał nagle surowy wyraz twarzy.- Ponieważ chciałem mieć pewność, że oddam prawdziwego Marrascauda w ręcepolicji. - A w duchu dodał: - I pojmać żywcem dzika z Erymantu.
CZYTASZ
12 prac Herkulesa - AGATHA CHRISTIE
FantasíaNIECAŁA! *WPROWADZENIE *LEW Z NEMEI *HYDRA LERNEJSKA *ŁANIA KERYNEJSKA *DZIK Z ERYMANTU