Rozdział 37

430 30 18
                                    

Przepraszam was najmocniej, wczoraj zamiast tego opublikowałam kolejny rozdział 😲 a wy cwaniaczki nie nie mówicie. Tak więc zapraszam do cofnięcia się nieco w akcji. W ramach przeprosin jutro z rana kolejny rozdział.
______________________________
Jungkook

Wszedłem do środka. Przywitała mnie głucha cisza. Dziwnie było wracać do pustego domu. Już dawno nie miałem takiej sytuacji. Jednak dzisiaj Jimin, jak i Yoongi musieli wyjść z domu do pracy. W końcu! Ile można pracować w domu?! Za bardzo im zazdroszczę, żeby móc cieszyć się tym tak długi czas.

Zostawiłem plecak w gabinecie, po czym natychmiast udałem się po świeże ciuchy. Nim się przebrałem, wziąłem szybki prysznic, ponieważ Hoseok ponownie myślał, że mamy tyle energii co on.

Odświeżony i przebrany w luźniejsze ciuchy, udałem się do kuchni. Obiad mieliśmy jeszcze z wczoraj. Całe szczęście bo nie miałem siły nic przyrządzać, już nie wspominając o tym, że musiałbym to zrobić dla naszej trójki.

Stałem oparty o blat, czekając aż jedzenie zrobi się ciepłe. Słysząc otwierające się drzwi, zacząłem uważnie nasłuchiwać wszelkich odgłosów. Jimin już wrócił? Nie, on zawsze dużo drepta, próbując ściągnąć buty. Ale Yoongi hyung zawsze ciężko szura nogami, jakby był po dwunastogodzinnej zmianie w pracy. Znowuż Jiminnie nie ma tak lekkiego chodu.

Uśmiechnąłem się na przywitanie widząc Yoongiego wchodzącego do kuchni. Chłopak podszedł do mnie przelotnie całując mnie w policzek. Spuściłem wzrok, bojąc się, że zacznę się rumienić. Nadal nie przyzwyczaiłem się do takich gestów, chociaż juz przemogłem chęć zwracania mu uwagi i sprzeciwiania się.

W sumie to jak na razie ten cały trójkąt nie jest taki zły. Yoongi hyung do niczego nas nie zmusza. Po prostu zachowuje się wobec nas niezwykle czule i opiekuńczo. Chociaż nadal zachował ten swój charakterek.

Czasami trochę dziwnie było mi patrzeć na Yoongiego i Jimina w niektórych sytuacjach. Ale przecież Jiminnie na pewno czuł się równie dziwnie, gdy Yoongi zachowywał się śmiało wobec mnie. Starałem się do tego przyzwyczaić i nie odbierać tego jako zdrady.

– Została tylko wołowina? – Spytał, zaglądając do lodówki.

Milczałem, kątem okaz zerkając w stronę mojego podgrzewającego się obiadu. Uciekłem wzrokiem, zauważając na sobie spojrzenie starszego.

– Oddaj to.

– Nie.

– Oj, oddaj to swojemu staremu hyungowi.

– Pierwszy sobie wziąłem. – Nie odpuszczałem.

– Wcale tego nie chcesz.

– Właśnie, że chcę!

Zaczęliśmy się mierzyć spojrzeniami, nieco nad wyraz złowrogimi. Gdybyśmy byli teraz w filmie, na pewno kamera zrobiłaby najazd na nasze oczy, dodając do tego jakąś pełną dramatyzmu ścieżkę dźwiękową.

– Niech ci będzie. – Westchnął zrezygnowany.

Uśmiechnąłem się zwycięsko.

– Ale za buziaka.

No tak, czego ja się spodziewałem? Chyba powinienem się zgodzić. W końcu mamy ten swój układ, więc to nie będzie nic niezwykłego. Jednak jakoś dziwnie było mi przekonać swój umysł, że to normalne.

Zbliżyłem się do hyunga. To chyba pierwszy raz kiedy nasze usta będą się stykać pod wpływem świadomej decyzji. To co zdarzyło się w jego pokoju tak naprawdę nie powinno mieć miejsca.

Kiedy złączyłem nasze usta, poczułem rękę hyunga na karku. Przytrzymywał mnie, nie pozwalając za szybko tego zakończyć. Ponownie miałem okazję zauważyć różnicę między nimi. Jak na razie jedyną ich wspólną cechą jest wzrost, chociaż sam nie byłem od nich dużo wyższy, oraz ich upodobanie do męczenia włosów farbami.

Let's talk  » JiKook «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz