Jimin
Myślałem, że z każdym kolejnym dniem będzie coraz łatwiej. Myliłem się. Było coraz gorzej, lecz starałem się tego nie okazywać, żeby nie martwić hyunga. Nie minął nawet tydzień od jego wypadku, a ja miałem wrażenie, że rozsypuję się na coraz drobniejsze kawałeczki.
Muszę się szybko pozbierać. Dzięki Yoongimu ten tydzień mam wolny. Mogę poświęcić czas na użalanie się, załamywanie i opłakiwanie Jungkooka ile tylko chcę. Ale od przyszłego tygodnia wracam do pracy. Będę się musiał wziąć w garść.
Jednak brak odpowiedzi na kluczowe pytanie utrudniał wszystko. Nadal nie wiedzieliśmy dlaczego Jungkook to zrobił. Nie ma takiej rzeczy czy czynu, która powinna być w stanie zmusić człowieka do takiego kroku. Przecież wszystko da się jakoś naprawić. Tak sądziłem do niedawna. Teraz sam byłem niemal pewny pójść w ślady Kookiego, jeśli tylko spełniłby się najczarniejszy scenariusz.
Siedziałem kolejną godzinę przed laptopem najmłodszego zastanawiając się nad hasłem. Zaczynałem tracić nadzieję. Nawet nie zwróciłem uwagi na powrót hyunga do domu. Dopiero, gdy siadał obok mnie, przysuwając sobie krzesło do biurka, spostrzegłem jego obecność.
– O co cię wypytywali? – Spytałem, odrywając wzrok od ekranu logowania.
– Właściwie to nie wiem po co mnie wzywali. Powiedziałem im to samo co wtedy. Przez to, że go znałem, zaczęli mnie wypytywać o jego życie prywatne. Starałem się mówić jak najmniej. – Mówił ściszonym tonem. – Nie powiedziałem im o liście. Nie chciałem by wyszło, że sam... Ale obawiam się, że i tak dojdą do takich wniosków. Minąłem się na komisariacie z tą psycholką Jungkooka. Założę się, że była tam w jego sprawie.
– Myślisz, że... Kookie może mieć przez to wszystko jakieś kłopoty?
– Nie wiem. Ta kobieta co prowadziła samochód raczej nie będzie chciała tego ciągnąć i sprawiać problemów, ale i tak nie wiem czy policja może tak to wszystko odpuścić. Boję się jak będzie wyglądała sprawa z kosztami leczenia. Niby jest ubezpieczony, ale nie wiem jak to wygląda, kiedy jest to... – Zmilkł, nie dokańczając zdania.
Staraliśmy się unikać tego słowa. Zresztą, chyba żadnemu z nas nie przechodziło ono przez usta.
– Nadal się męczysz z tym hasłem?
Starszy spojrzał na ekran komputera.
– Pokaż mi listę. – Odezwał się Yoongi.
Po tych kilku dniach nie wyglądała ona za ciekawie. Lista powinna być krótsza, a ja już dawno powinienem się dostać do jego konta. Przeczytałem pierwszą z trzech stron.
Jungkook, JeonJungkook, JungkookJeon, Jimin, ParkJimin, JiminPark, Jikook, Kookmin, 01091997, 19970901, 13101993, 19931013, Jungkook97, 000000, qwerty7890, qwerty, hasło, hasło123, zaq12wsx, zaq1@WSX, 123456, password, 111111, 123456789, cheetos, kimchi, Chimchim, Chim, Jiminnie, abc123, Yoongi, Jiminhyung, MinYoongi, YoongiMin, Yoongihyung, hyung, Taehyung, KimTaehyung, królik, haslo, welcome, Jimin93, welcome, chusok, Jeon, Park, Min, Kim, banana, IronMan, asshole, password1, bunny, 1997, 1993, 091997, 101993, asdf, qwerty1, zxcv123, Jungkook123, hasło123, 27032015, 20150327, Kook, Kookie, Kook97, Kookie97, japierdole, fuckyou, banananana, 121212, 123123, 987654321, starwars, google, 666666, letmein, blackpink, bigbang, organizm, orgazm, orenżada, naleśniki, kawa, herbata, iloveyou, ParkJiminJeonJungook, JiminJungkook, JungkookJimin, kwiatuszek, muzyka, muzyk, lemoniada, depresja, ratunku, pomocy, gąsienica, słońce, żuczekgnojaczek
– Naprawdę? – Spytał, czytając moją listę.
– Już naprawdę nie mam już pomysłów. Najpewniej to któreś z tych, tylko wpisałem o jedną liczbę za mało czy coś w tym stylu.
CZYTASZ
Let's talk » JiKook «
FanfictionZakład o to czy przyjaciel twojego nauczyciela cie rozdziewiczy nie wydaje być dobrym początkiem znajomości. Bo takim nie był. Jednak to co Jungkook poczuł do starszego było prawdziwe, tak samo jak uczucie Jimina do młodszego. Pomimo kolejnych poj...