Rozdział 33

439 35 28
                                    

Jungkook

Cieszyłem się na wcześniejszy koniec lekcji. Jeszcze tylko dziesięć minut i będę mógł pójść w spokoju do domu. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem okazję kończyć tak wcześnie. Zawsze miałem jakieś zajęcia pozalekcyjne.

Kiedy do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka, poderwałem się do góry tak jak pozostali. Zaraz po wyjściu na korytarz zostałem zatrzymany przez Taehyunga. Przed klasą stało zadziwiająco dużo chłopaków. Oni nie idą do domu? Powinienem mieć złe przeczucia?

– Gotowy na wyjście? – Powiedział, zarzucając swoją rękę na moje ramiona.

– Co? Jakie wyjście?

– Chyba nie sądzisz, że dzień osiemnastych urodzin minie ci spokojnie w domu.

Inni koledzy z klasy jedynie zgodnie skinęli głowami. Nie podobało mi się to. Już z rana w szkole otrzymałem masę życzeń. W domu, gdy wychodziłem wszyscy jeszcze spali. Jednak sądziłem, że po siedmiu lekcjach, będę mógł liczyć na spokojny dzień w domu z hyungiem... hyungami.

– Muszę iść do domu się przebrać. – Starałem jakoś grać na zwłokę.

– O to się nie martw. Wziąłem ci coś na przebranie.

Skubany dobrze się przygotował. Starałem się coś jeszcze wymyślić na poczekaniu, lecz przyjaciel nie dawał za wygraną. Będąc głuchym na moje subtelne sprzeciwy, zaciągnął mnie pod swoją szafkę, z której wyciągnął moje ubranie. Skąd on je wziął?! Złodziej!

– Zobaczysz, będzie fajnie! – Dalej mnie przekonywał, podczas gdy cała ekipa chłopaków przebierała się wspólnie z szkolnych mundurków w normalne ciuchy.

Każdy z nich miał coś na przebranie. To było zaplanowane! A sądząc po tym, że jednak każdy z nich wolał się przebrać, to niemal oczywistym było, że idziemy pić.

– Ale jutro mamy szkołę.

– Spokojnie, przecież nie musimy się zaraz spijać. Kulturalnie wypijemy po jednym piwie by uczcić dorosłość kolegi. – Powiedział pseudo poważnym tonem.

No i jak ja miałem ich przegadać? A właściwie to wiecznie wygadanego Taehyunga. Ostatecznie nie pozostało mi nic innego jak grzeczne udanie się z kolegami na to piwo. Idąc w stronę centrum, wyciągnąłem telefon, chcąc powiadomić Jimina o moim późniejszym powrocie.

– Ej! – Krzyknąłem, gdy telefon został niespodziewanie zabrany z moich rąk.

– Daj mu się trochę dla zdrowia pomartwić. – Powiedział, chowając telefon do swojej kieszeni.– O ile w ogóle będzie.

Na nic zdawały się moje prośby o wykonanie jednego krótkiego esemesa. Odpuściłem w końcu, nie chcąc sprowadzać na siebie zbytniej uwagi kolegów. Po krótkim spacerze w końcu weszliśmy do jednego z lokali. Kojarzyłem go jedynie z listy odwiedzanych lokalów przez Jimina.

Całe szczęście nie naciskano na mnie za bardzo na ilość wypitego alkoholu. Każdy z nich chyba wiedział, że nie jestem jednym z tych szczęściarzy, którzy są posiadaczami mocnej głowy. Powoli sączyłem serwowany alkohol, śmiejąc się przy tym z dowcipów Tae, które nie wszystkich śmieszyły.

Spotkanie rzeczywiście było miłym i spokojnym świętowaniem moich urodzin. Cieszyłem się, że dałem się namówić na to wyjście. Naprawdę poczułem, że dzisiaj mam urodziny.

Poczułem mały przypływ adrenaliny, gdy poczułem w swojej kieszeni, a raczej nie poczułem w niej swojego telefonu. Uspokoiłem się, przypominając sobie o tym, że zabrał mi go Tae. Ponownie poczułem stres, ponieważ siedziałem tu z chłopakami już niemal dwie godziny, a przecież ani słowem nie powiedziałem hyungom, że wrócę później. W przeciwieństwie do tego, że wczoraj uprzedzałem ich, że wrócę wcześniej.

Let's talk  » JiKook «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz