t h i r t e e n

2K 186 70
                                    

Wszystko tylko nie to - pomyślał Taehyung, gdy jego oczy znalazły uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczynkę, machającą w jego stronę, donośnie krzycząc jego imię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszystko tylko nie to - pomyślał Taehyung, gdy jego oczy znalazły uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczynkę, machającą w jego stronę, donośnie krzycząc jego imię. Przecież dookoła było od groma innych możliwości; zjeżdżalnia, huśtawki, karuzela... Dlaczego Youjin wybrała akurat piaskownice? Skupisko piachu i płaczu, wywołanego przez piach oczywiście. Ile to razy jego uszy atakował krzyk małego Joela, który skarżył się na ból w oczach od małych ziarenek, bądź na swoje marne umiejętności w tworzeniu babek piaskowych. A ile później w butach tego piachu, Chryste, a żeby tylko w butach, on był wszędzie. To prawie jak z brokatem, sypiesz go niewielka ilość, a jest dosłownie na każdym skrawku ciała i ubrań.

— Idę, idę, spokojnie — zaśmiał się, widząc, jak dziewczynka nie przestaje machać, nawet gdy Kim zmierzał ku niej.

To tak jakby chciała mieć pewność, że jej opiekun dotrze na miejsce.Był to jeden ze spokojniejszych dni, gdy dwójka mogła pozwolić sobie na małe wyjście z domu, oraz udać się na pobliski park wraz z placem zabaw. Właściwie tylko tutaj Taehyung umiał trafić sam. Nieznajomość miasta była dość dużym minusem, ale za kilka miesięcy będzie śmigał po ulicach z zamkniętymi oczyma, a na razie idąc do, chociażby sklepu spożywczego używał nawigacji. Wolał nie ryzykować. Popołudnie było piękne, nareszcie po tygodniu zachmurzonego nieba wyszło słońce i wszystko jakby znów nabrało życia, a Kim nie mógł przesiedzieć takiego dnia zamknięty w czterech ścianach. Na dworze miał trzy razy więcej opcji zabaw z brunetką niż w domu, gdzie zaczynało ich brakować, bo mała chciała bawić się tylko w jedno. Oboje wpadli w lekką rutynę, nie wspominając już o ojcu brunetki. Życie toczyło się wolnym torem, Taehyung stawał się coraz bliższy Yo, a z każdym miniętym wieczorem także i Minowi. Krótkie wieczorne rozmowy miały lekki wpływ na ich relacje, bo nawet jeśli wymieniali ze sobą dwa zdania, było to lepsze niż bezsłowne przejście obok siebie. Prawda? Może. Minął tydzień od pamiętnego zdarzenia z malutką spinką we włosach, przez które Hoseok po drugiej stronie słuchawki o mało co nie dostał zawału, podobnie jak sam Kim. Obie z mam coraz częściej kontaktowały się z synem, co oznaczało, że albo mały Joel skarżył się na brak brata w domu, albo faktycznie tęskniły za jego irytującym tyłkiem w Daegu. Powinien wkrótce ich odwiedzić. Czasami telefony były naprawdę zbyt częste i niejednokrotnie musiał je odbierać w obecności Yo, co nie zawsze jej się podobało. Można było chyba stwierdzić, że jest lekko zazdrosna. Ale tylko troszkę. Z zamyśleń wyrwał go melodyjny głos samej brunetki, podającej mu łopatkę, by zaraz położyć przed sobą kilka foremek w kształcie zwierząt oraz dwa malutkie wiaderka.

— Chcesz robić babki z piasku? — spytał, siadając na drewnianym obiciu piaskownicy, w przeciwieństwie do małej, która zdarzyła usiąść na samym piasku.

Kolejny powód, dla którego piasek był chujowy-brudził.

— Babki? — spomiędzy malutkich usteczek wydobył się cienki głosik. Przecież w piasku kopało się dziury, a foremki to ludziki. Dziewczynka rozsiadła się wygodniej, nie przejmując się, że kolorowe spodnie prawdopodobnie wrócą czarne — Ja nie umiem babek. Zawsze psuje.

full time nanny || taegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz