s i x t e e n

2.1K 200 82
                                    

To nie tak, że Yoongi nie wiedział co stało się wczorajszego dnia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To nie tak, że Yoongi nie wiedział co stało się wczorajszego dnia. Pamiętał dokładnie jak schodził po schodach, jak rozmawiał z Kimem o swoich ubraniach, a potem pamiętał ciepłą dłoń oraz parę ciekawskich oczu. Chociaż wiedział, że wieczór zeszłego dnia stał się nie więcej niż dziesięć godzin temu, nie mógł uwierzyć, że wszystko potoczyło się tak dobrze. Był w szoku, gdy zdał sobie z tego sprawę siedząc na mini bankiecie. Głównie za sprawą jego współpracownicy, która skomentowała jak dobrze wyglądał, a on z dumą podziękował. Tak na marginesie, komplementy co do jego ubioru były rzadkie, więc inpakt stał się podwójny. Jeszcze trzy miesiące temu, nie gadał z nikim poza Jinem, bądź swoimi wspracownikami. Youjin była jego córką, więc ona się nie liczyła jako dorosłe towarzystwo. Szczerze, to przecież pamiętał, jak ciężko było mu chociażby rozmawiać z ludźmi z edycji, gdy wysyłał rozdziały do poprawki.

Był mizerny i samotny w swojej mizerności.
Wszystko przychodziło mu z trudem, dlatego nie mógł uwierzyć jak naturalnie i nie nachalnie nawiązał kontakt z Taehyungiem. Czuł się dobrze w jego towarzystwie. Dlatego właśnie od pół godziny leżał w łóżku z głupim uśmiechem na ustach, odrzucając wszystkie inne myśli które przybyły z tymi pozytywnymi. Jak na przykład powracający motyw "jest miły dla ciebie tylko dla tego, że mu płacisz za opiekę nad córką", "pewnie jest mu po prostu ciebie żal". Nie. Wypierał te myśli, ciesząc się z możliwości kontaktu drugą osobą i po raz pierwszy od dawna czuł się z tym dobrze.
Wyczołgał się z łóżka około dziesiątej. I tak już dzisiaj nie będzie pracował. Miał dość, po wczorajszym stresie i ilości ludzi chcących z nim rozmawiać. Czy on przypadkiem nie miał od tego menagera? Westchnął ociężale, szukając stopą swoich słynnych kapci. Wstając, podrapał się po brzuchu i przeciągnął, schodząc po schodach. W dalszym ciągu w szarej bluzce służącej mu za piżamę i wielkich flanelowych spódnicach, wparował do kuchni nie spodziewając się tego co zobaczył.

— Dzień dobry — powiedział do buszującego po szafkach Taehyunga. Mina szatyna była bezcenna — Może w czymś pomogę?

Znajomy głos dobiegł do uszu Kima, na co odwrócił głowę.

— O, dzień dobry — odparł, zsuwając się z blatu, patrząc na starszego.

Nie widział go od czasu gdy opuścił dom, zostawiając go z otwartą z zaskoczenia buzią, oraz wielkim mętlikiem w głowie. Miał zwracać się do niego po imieniu? To było coś, czego szatyn nie umiał sobie wyobrazić. Ale przecież znajomi mówili do siebie po imieniu. Tak szczerze honoraria dla niego również były uciążliwe, a powtarzanie trzy razy w jednym zdaniu „pan" przyprawiało go o białą gorączkę. Może powinien wrzucić na luz i nie przejmować się tak bardzo?

— Szukałem herbaty — wytłumaczył się szybko — Nie było jej tam gdzie zwykle — gestykulował energicznie.

— Ah, tak skończyła się wczoraj rano. Zapomniałem o tym.

To jaką ulgę dał mu brak konieczności zwracania się per pan był nie do pojęcia. Jakby od razu spadło mu z klatki piersiowej dziesięć ton. Choć w duszy nadal się wstydził, postanowił nie robić z tego wielkiego szumu i próbować nadążać za ciągle zmieniającą się sytuacją.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 15, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

full time nanny || taegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz