e l e v e n

2.1K 232 35
                                        

Z całej listy zadań, przed jakimi stawiano Taehyunga na co dzień, najcięższą sprawą było położenie do łóżka rozchihranej Youjin, która zapierała się rękami i nogami, by nie iść spać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z całej listy zadań, przed jakimi stawiano Taehyunga na co dzień, najcięższą sprawą było położenie do łóżka rozchihranej Youjin, która zapierała się rękami i nogami, by nie iść spać. Według niej samej czas na sen przychodził w najfajniejszych momentach, a Kim wypowiadając słowa "Yo, już późno, idziemy się myć i lulu" niszczył jej humor na resztę wieczoru. Znaczy na pięć minut, bo widząc tonę piany w wannie, jej oczka błyszczały, a usteczka wywijały się w śliczny uśmiech. Dni mijały szybko, a szatyn, zanim się obejrzał, zajmował rezydencję Minow już drugi tydzień. Czternaście dni wystarczyło, by zadomowił się na dobre, oraz przyzwyczaił do trybu życia, jaki prowadziła rodzina. Co prawda nadal czuł niepewność, gdy zaglądał do lodówki czy gmerał po szafkach, szukając jakiś przekąsek, ale to naturalne. Chyba. Z Yoongim tez nie było najgorzej. Mijał się z Taehyungiem średnio raz dziennie, czasami nawet uraczył go uśmiechem, i to w sumie odpowiadało młodszemu. Nie odczuwał wielkiej potrzeby poznawania go, tak jak Hoseok, który znosił jajka, gdy nawinął się na taśmę temat pisarza. Żył spokojnie, jak reszta domowników, czerpał radość z każdej chwili, a szczególnie tej, teraz gdy mała dziewczynka mocno przytulała go na dobranoc. Naprawdę uwielbiał ją i traktował jak własne rodzeństwo.

— No już maluchu, przykrywaj się, zamknij oczka i spróbuj zasnąć — powiedział miękko, głaszcząc włosy przedszkolaka — Będę tu siedzieć, dopóki nie zaśniesz — dodał z uśmiechem, gdy maleńka twarz znalazła się przed tą jego.

Youjin stanęła o prostych nogach na materacu łóżka, po czym cmoknęła szybko policzek Kima, i zniknęła pod pościelą i puchatym kocykiem.

— Doblanoc Taetae — mruknęła sennym głosem, przytulając pluszaka.

Szatyn przeniósł się na fotel niedaleko łóżeczka Yo, patrząc na nią jak skarb. Nie widząc rodzicielskiej więzi między nią a Minem, sam chciał, by poczuła od kogokolwiek ciepło oraz pewnego rodzaju miłość. Chciał, by była szczęśliwa mimo posiadania takiego rodzica jak brunet, z piórem w każdej chwili dnia i nocy. Nie minęło wiele czasu, a brunetka słodko spała, co oznaczało koniec pracy na dziś. Zegarek wskazywał godzinę dwudziesta druga, ale Taehyung czuł się jakby była co najmniej druga rano. Zamknął drzwi pokoju Yo, najciszej jak potrafił, zmierzając w kierunku schodów, a potem salonu i kuchni. Potrzebował się czegoś napić i coś zjeść. Desperacko.

— O jezu — przeciągnął się.

— Wystarczy Yoongi, — odpowiedział mu głos zza ucha.

Obrazek łapiącego się za serce Kima poprawił mu humor. Nie, żeby wyłaniały się tu jego sadystyczne intencje, po prostu w całym swoim chwilowym przerażeniu chłopak wydał mu się zabawny i po części uroczy? Tak, można tak powiedzieć. Wyminął go w drodze do kuchni. Koniec pracy na dziś oznaczał, upragniony kubek ciepłej herbaty w nagrodę. Taki codzienny rytuał gdzie pozwalał sobie na relaks, jednocześnie wdychając słodką woń jaśminowego napoju. Wspominając stojącego za nim szatyna, wyjął dwa kubki.

full time nanny || taegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz