Każdy z nas czegoś się boi, prawda? Już jako małe dzieci spotykamy się z chociażby wyimaginowanymi potworami z szafy, a myśl o nich powoduje przybranie ciarek na całym ciele. Na świecie było kilka rzeczy, które wprawiały Taehyunga w lęk, oraz niepokój w każdym tego słowa znaczeniu. Ciemność, robaki, małe przestrzenie oraz tłumy. Na pozór niewiele czynników wpływających na samopoczucie szatyna w danej chwili. Do czasu... Do czasu, gdy nie został sam na sam z Min Yoongim. Sytuacja była mieszanką wszystkich uczuć naraz. Odkąd mała Youjin zniknęła z mieszkania, a jedyne, na czym musiał skupić się Kim, to on sam, czuł się dziwnie. Nie narzekał na wolne, broń boże, bo czasami modlił się, o przyspieszenie czasu, by młoda pognała do łóżka, ale nagle dom stał się jakby to ująć? Pusty, oraz cichy, bardzo cichy. Nawet gdy wymieniał kilka zdań z brunetem, dalej odczuwał tę pustkę i ciszę, która następowała zaraz po tym, jak Min zamykał drzwi od swojego gabinetu. Spędzał w nim całe dnie, co było dla szatyna dość niepojęte jak długo można siedzieć samemu w zamknięciu.
Może to była szansa od losu na polepszanie kontaktów z pracodawcą, ale na pewno były lepsze metody. On przecież i tak nigdzie nie wychodzi - myślał Kim, zagarniając z zamrażarki opakowanie z resztką lodów, który kupił kilka dni temu. Minął dopiero dzień, odkąd siedział zamknięty z Minem sam na sam, a już mógł odczuć nudę, która tak na dobrą sprawę próbował zwalczyć. Nawet sięgnął po książkę, jednak gdy spojrzał na zegar wskazujący odrobinę po dziewiętnastej, grzecznie odstawił ją na półkę. Podreptał do salonu, włączając ulubiony program, przed którym spędził resztę dnia. Tak było i dziś. Siedział pod kocem, jedząc lody, wlepiając oczy w salon pełen sukien ślubnych, oraz klientki w towarzystwie pracujących w owym salonie pań. I to była godna Kima rozrywka. Były łzy, krzyk, śmiech, czyli wszystko, czego potrzebowało dobre show.
— O fu — powiedział, gdy kobieta weszła na podest, prezentując trzecią suknię.
Komentowanie programu było zdecydowanie ulubioną częścią szatyna. Kiedyś zazwyczaj robił to z Hoseokiem, który na dobrą sprawę miał to totalnie gdzieś, ale zawsze dawał się namówić na wspólny maraton z sukienkami. Taehyung tęsknił za przyjacielem. Naprawdę marzył, by poznać w Seulu kogoś, z kim mógłby porozmawiać, wyjść na miasto, kogoś z kim znalazłby nić porozumienia.
Natomiast Yoongi z każdym dniem coraz częściej rozmyślał nad dawnymi słowami Seokjina. „Wyluzuj się, bądź sobą i porozmawiaj z nim". Może to było głupie, ale osobiście Min cieszył się, na ten tydzień. Nareszcie znalazł sobie pretekst, aby porozmawiać z Taehyungiem na osobności. Przestał obawiać się, że ktoś im przerwie, a w dodatku brak Youjin równał się z chwilową wolnością. Kochał ją, ale przy dziecku nie pozwalał sobie na przykład na szklankę ukochanego trunku wieczorem, lub siedzenie w salonie do trzeciej nad ranem, bo obawiał się, że obudziłby małą. Tak więc zaplanował sobie tydzień luzu. Praca tylko do trzynastej, a wieczorem może wreszcie wyjdzie z domu, tym razem dla własnej przyjemności. Jednakże już pierwszy dzień "wolnego", został zepsuty.
CZYTASZ
full time nanny || taegi
Fanfiction• Gdzie Taehyung dostaje pracę całodobowej niani małej czterolatki, oraz dwudziesto cztero letniego Mina • " - czasami zastanawiam się czy wynająłeś mnie bym pomógł Ci z dzieckiem, czy abyś mógł się na mnie wyżywać -wynająłem Cię bo czułem się sam" ...