~7 godzin później~
Albus był wciąż zajęty Mcgonagall, nie zwracał uwagi na to ile czasu mogło minąć od jej przyjścia. Z nią czas upływał fantastycznie, przy tej kobiecie potrafił nie myśleć o swoich rozterkach życiowych, zwłaszcza gdy chodziło o miłość. Tym razem zaprowadził swoją przyjaciółkę po kolejnej rozgrywce szachów czarodziejów na balkon. Niebo które było zachmurzone pięknie łączyło się z krajobrazem który mieli przed sobą. Kobieta stojąc blisko niego położyła mu głowę na ramieniu, przymykając oczy wiedziała, że przy nim może dostać ukojenia. To był jedyny mężczyzna który ją rozumie, potrafił dać to co inny mężczyzna nie potrafił. Żałowała tylko jednego, że nie był heteroseksualny. Nie mogła się przyznać przed nim, że odkąd poznała swojego przyszłego "męża" Elphinstone'a z którym nie była szczęśliwa, to małżeństwo było od początku fikcją. Nie kochała go, nie mogła się przyznać Albusowi że się w nim zakochała i te uczucie było przez nią długo skrywane, bardzo głęboko. I nadal będzie to przed nim ukrywać, jako kobieta nie miała u niego szans, nie była mężczyzną. Chciała jego szczęścia, chciała aby był z osobą którą pokocha a ta osoba jego. Od początku dane jej było cierpieć, musiała się z tym faktem pogodzić. Musiała się odkochać, ale to nie jest takie proste i nigdy nie będzie.
- Piękny mamy widok przed sobą, moja droga.- uśmiechnął się, niepewnie objął kobietę w talii.
- Bardzo piękny, Albusie.-westchnęła, nie miała siły aby się uśmiechnąć.
- Coś nie tak? Coś się stało?- Odwrócił swoją twarz w jej kierunku.
- Wszystko w porządku, Albusie.- próbowała ominąć temat.
- Minnie przecież widzę, że coś Cię trapi. Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć. - podniósł jej podbródek w swoją stronę, chciał aby na niego spojrzała. Czuł, że coś jest nie tak.
- Jeśli nawet, Albusie. Nie mogę ci o tym powiedzieć, nie o tym.-starała patrzeć mu w oczy, ale to było dla niej zbyt ciężkie. Okłamywała swojego przyjaciela tyle lat, swoją niespełnioną miłość. Poczuła jak do oczu napływają jej łzy.- Przepraszam, Albusie.
- Rozumiem, nie będę Cię ciągnął za język. Sama mi powiesz jeśli będziesz gotowa. Ale proszę, nie płacz. Nie lubię gdy płaczesz, boli mnie to że nic nie mogę wtedy zrobić Minnie.- otarł jej łzy, po czym mocno ją przytulił do siebie. Uspokajająco zaczął ją gładzić po włosach. Nie chciał, aby jego przyjaciółka tak mocno cierpiała, nie wiedział że ona coś do niego czuję. Ale musiała liczyć się z tym, że nie odzwajemni jej uczuć. Kocha Severusa, to on się dla niego liczył. Minerva wtuliła się w mężczyzne, jego ciepło tak mocno na nią wpływało, zaczynała się powoli uspokajać.
- Musisz odpocząć, moja droga. Nie mogę Cię wypuścić w takim stanie.- musnął jej delikatnie czoło, gdyby się tylko dowiedział kto ją tak skrzywdził nie oszczędałby w słowach, a zwłaszcza w pojedynkach. Nie pozwoli nigdy na to, aby ktoś skrzywdził jego bliską przyjaciółkę.
- Nic mi nie jest, Albusie. To minie, jak wszystko inne które przemija z czasem. Potrzebuję trochę czasu.- rzekła McGonagall, choć czuła że jej głos trochę drży. Jednego była pewna musiała pomóc swojemu przyjacielowi w zdobyciu jego prawdziwej miłości.
- Nie wydaje mi się, Minervo. Jakby ci nic nie było to byś nie płakała. Jesteś cała blada i strasznie czerwona na twarzy. Jesteś pewna, że wszystko w porządku? Powinienem mieć w sypialni potrzebne eliksiry na złagodzenie twoich objawów. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że się zakochałaś?- odsunął się od niej delikatnie, aby po chwili złapać ją za dłoń. Pociągnął ją w stronę swojej sypialni.
- Chora na pewno nie jestem, tak mi się zdaje. Czasami trzeba się oczyścić, Albusie. Na pewno to nie choroba, ale dziękuję za troskę dyrektorze. Możliwe, Albusie możliwe.- a masz eliksir na wyleczenie się z miłości? Bo jak tak to jestem chętna.
CZYTASZ
Kocham śmierć, którą widzę w Tobie. ♡Snumbledore♡||Zawieszone.
RomanceTrudne czasy każdego spotykają, zwłaszcza tą dwójkę ludzi którzy są w sobie skrycie zakochani ale nie chcą się do tego przyznać. Początkowo siebie nienawidzą, ale przy bliższym przebywaniu ze sobą zmieniają zdanie. Albus przed najbardziej strasznym...