Rozdział 2

239 76 13
                                    

Po dwóch godzinach drogi zatrzymaliśmy się przed pięknym ceglanym domem, z kwiatami na parapetach i pięknymi drewnianymi drzwiami, do których prowadziły marmurowe schody.

Podziękowałam szoferowi i ruszyłam ku wejściu, zapukałam i czekałam aż ktoś mi otworzy. Po chwili usłyszałam przekręcanie zamka a z domu wyskoczyła uśmiechnięta jak zawsze ciocia Kayla. Zaśmiałam się na jej widok i rzuciłam się jej na szyje. Odrazu odwzajemniła uśmiech i również zaczęła się śmiać. Trwałyśmy w uścisku dobre pare minut nic nie mówiąc, po prostu cieszyłyśmy się że znowu się widzimy.

- Ale za tobą tęskniłam słońce - powiedziała ciocia gdy się od siebie oderwałyśmy. W jej oczach widziałam łzy.

- Ja za tobą też ciociu i to nie wiesz jak bardzo- uśmiechnęłam się i znowu się do niej przytuliłam.

- No dobrze dawaj walizkę i chodź.

Z wielkim bananem na twarzy ruszyłam za ciocią wgłąb domu. Zawsze uwielbiałam dom cioci, był taki przytulny i ciepły. Na każdej szafce i w każdym kącie były różnorodne kwiaty. No tak ciocia Kayla miała bzika na punkcie kwiatów, miała nawet własną kwiaciarnie która, wyglądała jak jakiś ogród botaniczny w którym uśmiechnięta i ubrana w sukienkę ciocia tańczy do starych kawałków które puszcza na trochę już przestarzałym gramofonie.

Weszłyśmy z ciocią do kuchni w której pachniało świeżo pieczonymi ciasteczkami.

- Czy to są te pyszne ciasteczka babci ?- zapytałam z nadzieją w głosie jak bym nie jadła nic od tygodnia. Ciocia przytaknęła uśmiechając się jeszcze szerzej.

-Kto ma najlepszą ciocie na świecie ? - zapytała ze śmiechem kiedy ja rzuciłam się jej na szyje.

- Ja zdecydowanie ja- powiedziałam ze śmiechem odsuwając się od niej.

- No dobrze bierz ciacho na drogę i chodź, chyba chcesz zobaczyć pokój?

Wzięłam ciasteczko i ruszyłam za ciocią. Przeszłyśmy przez przestronny i jasny salon gdzie na kanapie z tysiącami różnobarwnych poduszek rozłożona leżała Adotka kotka cioci.

Weszłyśmy schodami na piętro i przeszłyśmy przez długi korytarz żeby stanąć przed białymi drewnianymi drzwiami.

- Gotowa ? - zapytał gdy ja energicznie potrząsnęła głową.

Ciocia nacisnęła na klamkę i uchyliła drzwi a moim oczą ukazał się przepiękny pokój. Podłoga była z jasnego drewna a ściany były szaro białe tylko jedna była ceglana, miałam łóżko z baldachimem i piękne duże biurko. Wszędzie były kwiaty co dodawało mu uroku, za dźwigami miałam szafę a kolonie duży szary fotel z poduszką która miała wyszyte moje imię , koło siedzenia był mały stolik z lampką . Na równoległej ścianę był wielki regał ze staranie podkładanymi książkami, zdjęciami i innego tego typu bibeloty. Cały pokój był wspaniały, czuć było od niego ciepło i miłość jaką ciocia włożyła w urządzenie tego miejsca.

-I jak może być ?- zapytała wyrywając mnie z osłupienia

- Ja ... nie wiem co powiedzieć .... ciociu on - odwróciłam się do niej -on jest ... cudowny - ze łzami w oczach jeszcze raz rozejrzałam się po całym pomieszczeniu.

Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi a ciocia jak by nagle coś sobie przypominała aż podskoczyła.

- No dobrze to ty się rozpakuj a ja pójdę otworzyć, to napewno sadzonki które zamawiałam- powiedziała zamykając drzwi i zostawiajac mnie samą w swoim królestwie.

Aliquam lumaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz