Rozdział 8

110 18 7
                                    

       Obudziło mnie walenie do drzwi. Zirytowana zleciałam z łóżka i nie do końca przytomna zaczęłam schodzić po schodach. Walenie nie ustawało i jeszcze nasz jakże miłe widziany gość zaczął dzwonić dzwonkiem. Biedny człowiek nie wie co go zaraz czeka, bo Ariel Smith nie budzi się w taki sposób, i osoba za drzwiami zaraz się o tym gorzko przekona.

- Co do cholery! Pali się?- krzyknęłam na tyle głośno aby słychać było na zewnątrz a nawet w całej dzielnicy, ale i tak walenie nie ustało.

Z rozmachem otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się wysoki brunet. Jego koszula w kratę i czarne dżinsowe spodnie podkreślały jego szczupłą lecz umięśnioną sylwetkę. Kiedy czerwona od złości spojrzałam na niego, jego pistacjowe oczy przeleciały po mojej twarzy, aby następnie taksować moje ciało przez co uświadomiłam sobie, że jestem w krótkich spodenkach i koszulce Doriana, było mi widać całe nogi a ja płonęłam teraz ze wstydu, bo widzę typa pierwszy raz na oczy i wyskakuję mu w tak skąpym ubraniu.

- Yyyy hej- byłam tak zażenowana tą sytuacją, że nawet nie wiem co mam powiedzieć.

- Cześć - bardziej zapytał niż powiedział, zakłopotanie w jego głosie troszkę poprawiło mi humor bo nie tylko ja się głupio poczułam- jak jeszcze nie skończyliście to sorry, że przeszkadzam tylko byłem umówiony z Dorianem. No to powiedz mu żeby do mnie zadzwonił albo mogę poczekać w salonie jeśli ci to nie przeszkadza? - okej teraz na prawdę nie wiedziałam co się dzieje i to było niepokojące.

- Nierozumiem co mamy dokańczać? - moje zdezorientowanie było tak wielkie że chłopak chyba nie wiedział co ze sobą zrobić bo przestąpił z nogi na nogę a na jego policzki wypłynął mały rumieniec.

- No dokończyć wiesz ...

- Ooo Kasjan hej sorry ale byłem w kiblu- aż podskoczyłam kiedy za moich pleców wyłonił się Dorian - nie wiedziałem ze jesteś w domu ? - tym razem zwrócił się do mnie, no tak kiedy wróciłam go jeszcze nie było musiał wrócić kiedy już spałam.

- Zasnęłam po obiedzie - odpowiedziałam cicho.

- A spoko, Kasjan poznałeś już moją kuzynkę Ariel opowiadałem ci o niej pamiętasz?- policzki Kasjana zrobiły się jeszcze bardziej czerwone ze wstydu.

- Kuzynka... - i w tym właśnie momencie zrozumiałam o co mu chodziło z tym kończeniem, moja wściekłość przerodziła się w taka furię że mogłabym zniszczyć pół miasta - miło cię poznać Ariel jestem Kasjan.

- Ta mi też - wysyczałam, nie  patrząc na kuzyna ani na jego przyjaciela ruszyłam w stronę mojego pokoju - gdybyś chciał dokończyć to co zaczęliśmy Dorianku to jestem u siebie - krzyknęłam wchodząc po schodach przesłodzonym głosem i zaczęłam śmiać się do siebie. Specjalnie powiedziałam do niego zdrobnieniem którego używała jego koleżaneczka z którą przyjechał na ślub jednej z sukowatych cioteczek. Gdy byłam na szczycie schodów usłyszałam tylko wściekły głos kuzyna.

- Coś ty do cholery jej powiedział!

Gdy weszłam do pokoju okazało się że za chwile szósta, wiec postanowiłam się trochę pouczyć a potem poćwiczyć. Wzięłam wszystkie książki i włączyłam sobie relaksującą muzykę, nauka szła mi całkiem nieźle do tego okazało się że jestem do przodu z materiałem ponieważ brałam dodatkowe korepetycje i chodziłam na rożnego rodzaju kółka wtedy nie sądziłam że mi się to przyda, lecz teraz mogę śmiało powiedzieć że bardzo się z tego cieszę i muszę podziękować mojej cioci Tess że mnie do tego namówiła. Ciocia Tess to siostra bliźniaczka cioci Kayli i siostra mojego taty, nigdy nie lubiła zbyt mojej mamy i to z wzajemnością, ja tez jej nie pasowałam i zawsze mnie krytykowała. Na całe szczęście przeprowadziła się do Nowego Yorku.

Gdy skończyłam się uczyć starannie włożyłam wszystkie książki do szafki w biurku i poszłam się przebrać. Wyjęłam z szafy czarne spodnie do jogi, stanik sportowy i do tego siateczkową luźną bokserkę, w łazience zmykam makijaż i związałam włosy w wysoki kucyk. Tak przygotowana wyjęłam matę i zaczęłam ćwiczyć. Mój trening zaczynał się od rozgrzewki potem były ćwiczenia na pośladki i nogi a na końcu trochę jogi, bardzo prosty ale i skuteczny. Kiedy miałam kończyć moje drzwi otworzyły się z hukiem.

Zdezorientowana odwróciłam się w stronę drzwi, a moim oczom ukazał się wysoki blondyn z tatuażami na rękach.

- Czego do cholery - wydarłam się na całe gardło aż podskoczył.

Widać ze był zdezorientowany ale również pijany a ja miałam tego serdecznie dość. Przeprowadzka, nowa szkoła, Dorian i do tego jego kumpel który myślał ze jestem dziwką własnego kuzyna. To było już kurwa przegięcie. Nastąpił tak zwany WYBUCH, zaraz zrobię coś głupiego czego najprawdopodobniej będę potem żałować ale trudno mam to w dupie, potem będę się przejmować teraz pójdę i zamorduje idiotę zwanego również moim kuzynem Doriankiem.

- Jeszcze tu jesteś!- wiem że nie powinnam się na nim wyżywać, ale cóż jest jak Harry Potter znalazł się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie - Jeśli będziesz tu za trzy sekundy to przysięgam że coś ci zrobię - ton mojego głosu jest zadziwiająco spokojny. Chłopak zaczyna się cofać wpadając na drzwi, prawie się przewrócił ale jakoś dał radę i chwiejnym krokiem ruszył w głąb korytarza.

Wściekła zbiegłam po schodach do salonu, gdzie przebywał szanowany kuzyn i jego koledzy. Mało się nie wywaliłam na zakręcie, ale chuj z tego nadal pędzę w strone pokoju.

Gdy wchodzę, a raczej wbiegam okazuje się ze jest tu mniej osób niż się spodziewałam, na kanapie siedzi pięciu chłopaków w tym Dorian i Kasjan reszty nie znam. Idę w ich stronę ale w połowie drogi zamieram kiedy widzę na stole trzy białe kreski i chłopaka po prawej Kasjana który formuje  następna.

- Co się tu do kurwy nędzy dzieje! - wszyscy podskakują. Przekrzykuję nawet muzykę.

Korzystam z ich zdezorientowanie szybko podchodzę i cały biały proszek zgarniam ręka i rozsypuje po całej podłodze .

- Pojebało cię? - pyta się jakiś chłopak ale kiedy nasze oczy się spotykają milknie widząc moja furię.

- Czy wy jesteście jacyś pierdolnięci czy co jest z wami nie tak!?! - zaczynam się wydzierać nie wiem nawet co mówię ale napewno są to jakieś przezwiska połączone z gatka moralną. Widzę, że Dorian chce do mnie podejść wiec popycham go znowu na kanapę - Nawet się nie waż do kurwy bo przysięgam że ci przypierdole i nie będę żałować siły. Kurwa Dorian co ty sobie wyobrażasz do kurwy?

- Mówiłem ci już, że potrzebuję to robić - odpowiada łagodnie - porozmawiajmy o tym później, na spokojnie.

Odchodzę zdala od nich i wybiegam z domu. Kieruję się w stronę parku miejskiego, muszę sobie to wszystko przemyśleć.

Aliquam lumaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz