Rozdział 4

168 64 0
                                    

Siedziałam w aucie Doriana na miejscu pasażera. Przez szybę czarnego Volvo podziwiałam piękno miasta. Było południe przez co ulice były zatłoczone więc utknęliśmy w korku. Wyjęłam telefon z kieszeni i wystukałam wiadomość do Noe. Musiałam upewnić się czy młodszy brat radzi sobie po moim wyjeździe. Przez wymagającą pracę ojca dziesięciolatek zostaje pod opieką opiekunki. Na pewno ona się nim dobrze zajmie, nie potrzebnie się zamartwiam.

- Do którego sklepu chcesz iść najpierw-  kuzyn wyrwał mnie z zamyślenia.

- Myślę że do kawiarni jestem taka głodna.                                     

Rozbawiony Dorian przeniósł na mnie wzrok.

- Patrz na drogę. - rozkazuję              

Boję się jazdy samochodem. Boję się krętych i wyboistych dróg. Boję się prędkości i głośnej muzyki w radiu. Pięć lat temu miałam wypadek. Wtedy umarła moja ukochana matka. Wszędzie było pełno krwi i szkła, a na ulicy nieruchome ciało mojej rodzicielki. Zamykam oczy, odpędzając natłok bolesnych myśli.                  

- Dobrze. - oznajmia Dorian który teraz wpatruje się w drogę.               

Samochód zatrzymał się na parkingu. Patrząc na kolorowe budynki jednej z ulic Cambridge wysiadam z auta i ruszam w kierunku kawiarni.

Usiedliśmy w stoliku najbliżej okna. Zamówiłam Latte i ciasto truskawkowe.
Wystrój kawiarni był piękny i przytulny. Ściany były pomalowane na kolor beżowy. Jedną ze ścian zajmowały ogromne okna z pięknym widokiem na miasto.

Po zjedzeniu ciasta i wypiciu kawy odnoszę naczynia do wzrotu. Pozostawiając naczynia na blacie odwracam się aby odejść i wpadam na wysoką osobę. Spoglądam w górę i zauważam że to niebieskooki chłopak mógł być starszy pare lat.

- yyy... przepraszam - cicho wyjąkałam zawstydzona.

Nastolatek nieodpowiada tylko się na mnie patrzy. Wzruszam ramionami i odchodzę. 
Jedziemy z Dorianem do kilku sklepów w których kupujemy zeszyty, długopisy, książki oraz inne rzeczy potrzebne nam do szkoły. Odwiedzamy  również kwiaciarnie cioci Kayli. Różowy budynek otoczony wszelakimi wazonami i wiaderkami z kwiatami. W środku jest ich jeszcze więcej. Pomieszczenie wygląda jak prawdziwy ogród botaniczny. Pachnie tam po prostu nieziemsko.

Po całym dniu zakupów wracamy do domu, aby przygotować się na jutrzejsze rozpoczęcie roku szkolego.

Po zjedzeniu kolacji poszłam się wykąpać i przeprać w piżamę . Gdy leżałam w łóżku obejrzałam jeden odcinek aktualnie oglądanego przeze
mnie oglądanego serialu i położyłam się spać.

Aliquam lumaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz