6 ranek niespodzianka

8 0 0
                                    

Melody zjadła sniadanie od Tropicielai powiedziała -dźiś ten dźień- wszedł do pokoju Melody jej tata- ubierz się o 10:30 wyjeżdżamy - powiedział. -Dobrze tato- powiedziała Melody i się ubierała. Ubrała wszystko i stała przed tatą z walizką. -Jestem!- Powiedziała- dobrze jest 8:30 masz dwie godziny możesz się pakować dalej albo pobawić się z pieskiem-powiedział.-Wastem- poprawiła tatę Melody- tak tak....- Powiedział tata Melody weszła do pokoju i pakowała wszystkie niezbędne rzeczy. Bo niewiadomo na ile wyjadą. Po godzinie i 30 minutach była gotowa z 10 paczkami 2 plecaki i 8 dużych walizek. Pokój wyglądał jakby dopiero się wprowadzała czyli. Był pusty 30 minut się bawiła z Tropicielem. Póki tata nie zawołał- 10:30 wyjeżdżamy!- Tropiciel i Melody zeszli po schodach. I się przebierali byla jesień dlatego tropiciel był w grubej kurtce tak jak melody bo niespodziewanie spadł.... Śnieg -ah tak!- Melody zdjęła mu kurtkę- twoje futro jest przwyczajone do tego- powiedziała wieszając kurtkę.- Jak na alasce nie?- Zapytała gdy wyszli. Tropiciel szczeknął i skoczył do bagażu obok niego tata posadził skuloną Tracey w małej kurteczce. Tropiciel ją lekko liznął i zasnął po dniu i 12 godzinach już byli. Bo w nocy przystali na spanie. Weszlj do hotelu i zmówili pokój a tata powiedział Melody że będzie wychodził żeby dokończyć niespodziankę.

tropicielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz