*Peter pov*
Piekny, słoneczny dzień. Postanowiłem zrelaksować się i pójść po szkole na spacer po parku.
Przechodziłem akurat obok dziewczyn z mojej szkoły. Robiły sobie wspólne zdjęcie na tle drzew.- Siemasz Penis Parker!
Dobrze znałem ten głos.
Dziewczyny zaczęły cichutko chichotać. Pewnie Flash musiał zauważyć, że zerkam na nie.
Chłopak cały czas mnie nawoływał i prowokował. Starałem się to ignorować, ale były momenty, w których chciałbym mu przyłożyć. To właśnie był ten moment.Zwolniłem kroku i zamknąłem oczy by móc wsłuchać się w szum drzew.
Nagle poczułem ból. Zderzyłem się z jakąś dziewczyną. Oboje upadliśmy na ziemię. Dziwne, że mój pajęczy zmysł nie zareagował. Wracając do tej laski. Była szczupła i miała ładne, długie nogi. Miała jasną cerę, blond włosy sięgające jej ramion, pełne, malinowe usta oraz piękne granatowe oczy.Szybko wstałem i podałem jej rękę. Złapała ją i pomogłem jej wstać.
- Bardzo p... Przepraszam! - zająkałem się.
- Ja też przepraszam, nie widziałam cię. Mam na imię Holly.
- Peter. - odpowiedziałem szybko.
- Fajne imię. - posłała mi cudowny uśmiech.
Poczułem jak ściska mnie w brzuchu. Chyba ją polubiłem.
- Twoje też. - zrobiło mi się strasznie głupio po tych słowach.
- Wiesz może gdzie jest Liceum Midtown?
- Jasne, że wiem. Chodzę tam do szkoły.
- Serio? Ja od jutra zaczynam tam chodzić. - odpowiedziała.
- Może cię oprowadzić? Znam tę szkołę jak własną kieszeń.
- Jeśli masz czas to chętnie skorzystam z propozycji.
Zaprowadziłem ją do liceum i dokładnie oprowadziłem po każdym zakamarku szkoły. Miło i radośnie spędziliśmy 3 godziny. Gdy żegnaliśmy, wymieniliśmy się numerami. To mój pierwszy numer, który dostałem od dziewczyny, no może oprócz May.
Pędziłem jak dziki do domu. Odrobiłem lekcje, założyłem strój i rozpocząłem potrol nad Queens.
Dzisiaj było niezwykle spokojnie. Ostatnio oglądałem wiadomości, w których mówili, że dzięki Spider-Man owi w Queens przestępczość spadła. Zrobiło mi się cholernie miło, gdy mnie chwalono.Szkoda tylko, że Stark mnie ignoruje...
Wróciłem do mieszkania i odrazu się przebrałem i położyłem do łóżka. Szybko zasnąłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziło mnie powiadomienie w telefonie. To była wiadomość od Neda. Napisał mi, że źle się czuję i nie będzie go w szkole. Poprostu genialnie. Wpadłem na świetny pomysł. Może mógłbym dzisiejszy dzień spędzić z Holly? Będziemy mogli się bardziej zapoznać.
Sprawdziłem godzinę. Była 7.38.
Poszedłem się szybko zjeść śniadanie i ubrać. Może tym razem się nie spóźnię.Musiałem biec, autobus mi uciekł. Mam 5 min do dzwonka. Po drodze minąłem Holly. Zatrzymałem się gwałtownie i odwrociłem w stronę dziewczyny. Ta natomiast zaczęła się głośno śmiać a ja razem z nią.
Dotarliśmy 1 minutę przed dzwonkiem. Szedłem do klasy a dziewczyna dotrzymywała mi kroku. Nagle gdy Flash nas zobaczył, stanął jak wryty.
Dziewczyna złapała moją dłoń. Czułem się niekomfortowo. Wyglądało to jakby Holly i Flash znali się już od jakiegoś czasu.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po skończonych lekcjach wybrałem się z blondynką na lody. Nie miałem problemów z Flashem, poprostu zostawił mnie w spokoju i nie dokuczał. Cały czas trzymał ze mną dystans. Czuję się dumny z siebie.
Na miejscu zamówiliśmy sobie po dwie gałki. Widać, że dziewczyna lubi sorbety owocowe, bo kupiła z malin i jagodowe. To były kolory mojego stroju. Nagle usłyszeliśmy wybuch a niebo zrobiło się czarne od dymu. Sąsiednia kamienica została ofiarą ataku terrorrysty.
Holly była blada i przerażona. Złapałem ją za rękę i zaczęliśmy biec. Gdy znaleźliśmy się w bezpiecznej odległości, kazałem jej uciekać do domu. Tak też zrobiła. Zdjąłem szybko ubrania, pod którymi miałem strój i założyłem maskę. Gdy byłem na miejscu, nie zastanawiając się wleciałem do budynku i sprawnie wydobywałem wpół przytomnych cywilów. Na zewnątrz roiło się od policji, karetek i straży pożarnej. Cały czas wbiegałem i wybiegałem z kamienicy.
Byłem wykończony. Kiedy wydawało mi się, że już koniec, usłyszałem wołanie o pomoc. Natychmiast rzuciłem się na ratunek. Okazało się, że był to jeden ze strażaków. Miał przygniecioną nogę płonącą belą, a w dłoniach trzymał małe dziecko. Prędko go uwolniłem i kazałem biec do wyjścia.- Wydawało mi się, że słyszałem kogoś na górze. - wykrzyczał mi prosto w twarz.
Schody na górę były zniszczone, musiałem użyć moich sieci by się tam dostać. Byłem prawie we wszystkich pokojach, został mi jeden. Biegłem ile tylko sił w nogach. Robiło mi się coraz ciemniej przed oczami. Musiałem poszukać tej osoby i szybko się z tąd wydostać. Ogień był już prawie wszędzie. Oparzenia miałem na każdej części ciała, bardzo mnie piekło. Biegnąc, potknąłem się i wywróciłem.
♡
Sory za te podkreślniki. Piszę to na telefonie i nie chce mi się poprawiać.
Pozdrawiam.

CZYTASZ
Let me love you ×STARKER×
FanfictionStarker to mój ulubiony ship. Niestety opowiadań na polskim Wattpadzie jest malutko i niedokończonych. Czas to zmienić :) *mogą występować błędy językowe i ortograficzne, przepraszam*