Rozdział V

2.5K 169 215
                                    

Wziąłem ręcznik i przewiesiłem go przez ramię. Wściekły pędziłem w stronę swojego pokoju a za sobą słyszałem krzyki Tonego.

- Młody, przepraszam! Myślałem, że się utopiłeś! - mężczyzna podleciał do mnie i zagrodził mi drogę.

Używając moich umiejętności sprawnie ominąłem blaszaka i zacząłem biec szybciej. Nie chciałem z nim rozmawiać. Gdy byłem już przy drzwiach, otworzyłem je i zamknąłem na klucz. W pomieszczeniu rozległ się dźwięk walenia. Po drugiej stronie był Stark, ale dało się usłyszeć krzyki innych domowników w stronę mężczyzny.

Postanowiłem nikomu nie otwierać. Nie rozumiem Anthonego. Ostatnio mnie w ogóle olewał, a teraz jest nad opiekuńczy i nie mam chwili by odetchnąć. Wszędzie za mną łazi.

Po moich policzkach popłynęły słone  łzy. Nie mogłem ich powstrzymać, mimo, że ciągle je wycierałem. Po chwili uspokoiłem się i przebrałem się w czyste, suche piżamy. Miałem dość tego dnia. Położyłem się na łóżku, rozmyślałem i wkońcu usnąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy się obudziłem, słońce dopiero wschodziło. Włączyłem telefon, by spojrzeć na godzinę. Była 4 nad ranem. Kto by się spodziewał, że jeśli pójdę spać tak wcześnie, to również obudzę się o wczesnej porze. Próbowałem jeszcze się zdrzemnąć, ale to na nic. Poszedłem pod szybki prysznic i ubrałem się. Powędrowałem do kuchni. Na szczęście wszyscy spali i uniknąłem krępujących rozmów. Zrobiłem sobie dwa tosty z serem i herbatę. Wyszedłem na dach, usiadłem przy krawędzi i położyłem posiłek obok. Nie było za zimno, było w sam raz. Wszędzie dookoła rozprzestrzeniała się mgła, a wschód słońca pięknie dopełniał widok. Rozpocząłem konsumować śniadanie.

Gdy skończyłem, chciałem wrócić do pokoju. Maszerowałem spokojnie wsłuchując się w cieszę, która bardzo rzadko tu występowała. Spojrzałem na szybę i poczułem, że na coś wpadłem. Szybko spojrzałem przed siebie i zobaczyłem ledwo stojącego Tonego. Było czuć od niego alkohol.

Mój pajenczy zmysł nie zadziałał jak w przypadku zderzenia Holly.

- Panie Stark? - odezwałem się pierwszy.

- Słuchaj Pete... Przepraszam za wczoraj. - wybełkotał. Ledwo zrozumiałem, co do mnie powiedział.

- Nie szkodzi, proszę pana. Musi się pan położyć.

- Tak... - odpowiedział krótko.

Wziąłem jego rękę i owinąłem nią sobie kark i trzymałem, żeby się nie zsunęła. Natomiast drugą objąłem go  w talii. Szliśmy tak chwilę, dopóki nie znalazliśmy się obok kanapy i sprawnie go posadziłem
Mężczyzna natychmiast się położył, a ja wziąłem koc i go przykryłem.

Postanowiłem chwilę przysiąść obok. Co chwilę spoglądałem się na jego twarz. Była taka delikatna kiedy spał. Jednakże coś mnie przykorciło i pocałowałem go w czoło. Szybko zwiałem z miejsca zdarzenia do swojego pokoju.

Siedziałem u siebie w pokoju. Przeglądałem social media Starka. Na każdym jego zdjęciu wyglądał tak idealnie. W myślach śmiałem się z jego niektórych poz.

Nadal była wczesna pora, a ja nie mogłem zasnąć. Postanowiłem pójść poćwiczyć na sali treningowej. Sądziłem, że może tak najszybciej minie mi czas.

Przebrałem się w luźną bluzkę na ramiączkach i jakieś krótkie spodenki.
Wędrowałem przez korytarze. Po drodze jak się spodziewałem, nikogo nie spotkałem.

Gdy drzwi od sali znalazły się przede mną, nacisnąlem klamkę i wszedłem do środka. Po chwili usłyszałem dźwięk uderzeń. To był Steve. Wyglądał na zdeterminowanego. Szybko zerknął na mnie i kontynuował swoją walkę z manekinem.

- Nie możesz spać? - powiedziałem dokładnie lustrując go wzrokiem.

- Mogę. - rzekł - Przychodzę tu żeby trochę pomyśleć. A ty? Jak się czujesz? Słyszałem o tej akcji z basenem. - przestał boksowac i spojrzał na mnie.

- Taaa, trochę głupio to wyszło... - poczułem się naprawdę głupio.

- Nie wiń go, napewno się przestraszył i działał pod wpływem impulsu. - ciągnął. - Nigdy nie miał dziecka, pomimo podeszłego wieku, ani nie zajmował się dzieckiem.

- Rozumiem i nie winie go. Wiem, że chciał dla mnie dobrze. - w odpowiedzi Kapitan uśmiechnął się szczerze i wyszedł z sali.


Nieco krótszy.
Później wam to wynagrodzę :)))

Pozdrawiam



Let me love you ×STARKER×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz