Rozdział 2

264 23 20
                                    

Popatrzyłam jak Bakugo odchodzi.
- Debil - prychnęłam pod nosem i popatrzyłam w niebo.
- Uwaga!- usłyszałam Present Mica.- Start!
CO?-pomyślałam i wszyscy zaczęli biec, w tym ja. Zauważyłam pierwszego robota. Oczywiście od razu zaatakowałam go moją wodą.
- Ci z U.A to idioci- powiedziałam do siebie. - przecież roboty są elektryczne, a ja mam moc wody.(Dopis-jest osobny rozdział z opisem Izzy)
Minęło jakieś osiem minut.
-Cholera- pomyślałam. - za dwie minuty koniec, a ja mam 62 punkty.

Nagle zauważyłam robota za 3 punkty. Zaczęłam biec w jego stronę, gdy zauważyłam znajomą czupryne.
- Bakugo!-krzyknęłam patrząc na niego. Ten się zatrzymał.- Co TY tu robisz?! To mój robot!
-No chyba cię pogrzało, kurduplu- krzyknął i podszedł do mnie. Faktycznie jestem niska.- to mój robot!
-Mój! Ty... spleśniały kapciu!
-Coś ty powiedziała, stara krowo?!- krzyknął i już miał na mnie się rzucić, gdy nagle...
- Dziękuję, Madam~-Usłyszałam. Razem z Bakugo odwróciliśmy się w stronę tego głosu.
- Ej! Wracaj tu ty śmierdząca blondyno!- krzyknęłam w stronę jakieś postaci.
- Nie jestem dziewczyną! Jestem chłopakiem! Jestem Aoyama!- krzyknął u uciekł.
- DEBILU TY!- wydarłam się na Bakugo.- PRZEZ CIEBIE NIE ZDAM!
Już chciał na mnie krzyknąć, ale uciekłam, szukać robotów. Nagle zauważyłam robota giganta.

Miałam zacząć sama uciekać, gdy zobaczyłam dwie dziewczyny. Jedna z nich to była Uraraka, a drugiej nie znałam. Pobiegłaśm na pomoc nieznajomej. Uraraki nie tylko nie lubiłam, ale i życzyłam jej śmierci. Chwyciłam za ramię nieznajomej i uciekłam. Byłam szczęśliwa, bo Ochacho miała szansę zginąć, gdy nagle zobaczyłam coś na niebie. Czy to ptak? Czy samolot? Nie, to tylko Midorya. Walnął robota i uratował Urarake.
- WALONY IZUKU!- Krzyknęłam i położyłam nieznajomą na ziemię. - Jak ci na imię, niedołęgo?
- I-Ika T-Toshiro - wyjąkała.- a ty?
- Izza - Powiedziałam. Tak, nie miałam nazwiska. Nie mam opiekunów, ale to dobrze. Lecz z drugiej strony źle, bo sama zawalam do moich prac, jak na przykład sprzątaczka lub wyprowadzaczka psów. - Mam nadzieje że dadzą mi punkty bohaterstwa.

Po kilku minutach zmierzałam do domu. Był piękny zachód słońca, słuchałam piosenek i szłam dość szybkim tempem. Skończyła się piosenka, usłyszałam gdy ktoś krzyczy kawałek: ,,ilko weź przestań tymi kosztyrami już machać! ". Zdjęłam słuchawki i odwróciłam się. Zobaczyłam Katsukiego.
- Już piętnaście minut cie wołam! -krzyknął i do mnie podszedł. - Jak masz na imię?
- Jesteś głupi czy udajesz? Mówiłam ci już- odpowiedziałam mu BARDZO grzecznie. - Izza, jak nie pamiętasz, idioto.
- A nazwisko? - zapytał patrząc w moje oczy.
- Co to? Przesłuchanie? - chciałam odejść, lecz mocno chwycił mnie za nadgarstek i nie mogłam iść. - Dobra, puść! Nie mam nazwiska!
- Aha...-powiedział. Chwilę się zastanowił i zaczął mówić. - Idziemy w tym samym kierunku, powiedz mi coś o tym więcej, kundlu.
Szliśmy tak i rozmawialiście.

Gdy już byłam pod domem to się pożegnałam i jeszcze chwile patrzyłam na Bakugo. Gdy już zszedł ki z pola widzenia, wzięłam tylko ubranie pokojówki, portfel i małą torebkę. Tak, szłam sprzątać czyjąś chatę. Zamknęłam mieszkanie i poszłam.

~Bakugo Katsuki~

-Wróciłem!- krzyknąłem by ta stara torba usłyszała.
- ZAMKNIJ TĄ MORDE!- krzyknęła jeszcze głośniej stara rura.- Musze ci coś powiedzieć. CHODŹ TU!
Nie miałem siły się już kłócić, wiesz zszedłem na dół.
-CO?!
- Zamknij się i słuchaj! - powiedziała moja matka.- Dziś do nas przyjdzie sprzątaczka. Jest to sierota. Bez nazwiska, bez rodziny. Jest naprawdę uroczą dziewczyną w twoim wieku. Z tego co wiem, to też idzie do U.A.
- I co mnie to obchodzi? Gówno mnie to obchodzi! - krzyknąłem i poszedłem do siebie do pokoju. Zamknąłem się w pokoju i zacząłem gapić się w telefon.
- Kurna, no tak. Mam numer do tej idiotki.

~Izza~

Coś zaczęło mi wibrować w torebce. Wyjęłam telefon.
- ,, Katsu" dzwoni...- odebrałam i zaczęłam rozmowę. - Czego?
-Gdzie jesteś? -zapytał Katsuki.
- Idę do pracy- powiedziałam. - pracuje, wiesz o tym. Dobra, jestem już za rogiem domu w którym sprzątam. Nara.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do torby. Zapukałam i otworzyła mi Pani Mitsuki.
- Dzień dobry Pani - powiedziałam.- czy to tutaj?...
-Witaj słodziutka!- złapała mnie za dwa policzki i zaczęła ciągnąć. Wszyscy którzy mnie znają, wiedzą że kobieta leżała by już martwa.- Przepraszam, ale jesteś tska słodka! Wchodź do środka!
- Nie mam dziewięciu lat- prychnęłam pod nosem i weszłam.

-KATSUKI!-krzyknęła. Nie gadaj że ona to...- Pokojówka przyszła. Przywitaj się.
Słyszałam skrzyp schodzenia po schodach. Gdy ujrzałam już tego, kogo oczekiwałam normalnie powiedziałam: ,,Cześć".
-O-Ona?!- krzyknął, a na jego twarzy zagościł malutki rumieniec.

[OLD AND CRINGE] what is love? | bakugou x izzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz