Szedł przez beżowe korytarze, stukając o gumową posadzkę, nieco ciemniejszą od ścian. Czarne włosy, podskakiwały w rytm jego kroków, a kilka niesfornych kosmyków nie nadążało nad szybkim tempem. Usta układały mu się w dumnym uśmiechu, a czarne węgle zamykały pod jedną powieką, kiedy mijał kolejną młodą kobietę, która czerwieniła się na ten widok. Fartuch falował na wietrze, który sam stwarzał, aż zakręcił w prawo, udając się na oddział noszący nazwę Chirurgia Pierwsza. Odepchnął drzwi, które, jak każda kobieta, dały mu się pchać z łatwością, po czym wszedł do pokoju lekarzy, chcąc zaparzyć pierwszą tego dnia kawę.
- Doktorze Jeon? - pielęgniarka weszła niepewnie, bojąc się spojrzeć w te szarmanckie oczy lekarza.
- Co tam dziś mamy? - podszedł do niej, łapiąc za karty pacjentów.
- Pęcherzyk żółciowy za godzinę i obchód.
- Cóż za spokojny dzień. Chyba będę miał dla Ciebie więcej czasu. - owinął jej kosmyk wokół swojego palca, a kiedy kobieta była już wystarczająco napalona, odsunął się i zamknął drzwi na klucz.
W tym czasie do budynku weszła młoda kobieta, poprawiając niesforny kosmyk jej farbowanych na brąz włosów, który uparcie uciekał spod schludnego koka, zwieńczającego jej fryzurę. Uprzejmie przywitała kilka mijanych osób, z którymi przyjdzie jej od teraz pracować i udała się na swoje nowe miejsce pracy, pewna siebie, gotowa na wszystko, co może spotkać ją na chirurgi. Niedługo zajęło jej założenie, pozostawionego przy jej stanowisku pracy, fartucha, wraz z identyfikatorem, a gdy już względnie rozgościła się przy swoim biurku, postanowiła poznać nieco współpracowników i zorientować się, co ją dzisiaj miało ją czekać.
Po paru minutach z dyżurki wyszła roześmiana kobieta, która jeszcze się poprawiała i wpadła na nową osobę, tylko mówiąc ciche przepraszam, a zaraz z tego samego miejsca wyszedł wysoki mężczyzna, poprawiając rozporek.
Skinęła kobiecie, jednak zaraz wywróciła oczami na widok mężczyzny. Jak widać w każdym szpitalu musi być ktoś taki, uznała, ruszając dalej na zmiany, by znać każdy zakamarek oddziału i nie gubić się w przyszłości.
- Dzień dobry. - do kobiety podszedł ordynator. - Zgaduje, że Kim DaHyun? - Wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Dzień dobry, tak - skinęła głową, potrząsając lekko dłoń mężczyzny i uśmiechając się swoim firmowym uśmiechem, łączącym ciepło z profesjonalizmem.
- Zapoznam panią ze współpracownikami. Doktorze Jeon! - krzyknął, mając go na widoku, a przystojny mężczyzna odwrócił się w jego stronę, zaraz ku nim zmierzając. - To nasz najlepszy chirurg, Jeon JungGuk.
"Ach, pan playboy sprzed chwili, warto zapamiętać."
Na razie jednak postanowiła trzymać fasadę profesjonalnego lekarza i nie pozwalać, by wpłynęło to na jej pracę.
- Miło mi. Kim DaHyun, nowy chirurg - przedstawiła się, znów odgarniając zagubiony kosmyk i wyciągając rękę do starszego stażem lekarza.
- Doktor Kim była najlepszym chirurgiem w poprzednim szpitalu. - dodał ordynator.
- Ach tak? - uścisnął jej dłoń, gładząc ją kciukiem nieco za długo. - Zobaczymy co potrafi.
- To ja was zostawiam. Bawcie się dobrze. - starszy mężczyzna klasnął w dłonie i już go nie było.
- Zapewniam, ze na sali operacyjnej potrafię pozytywnie zaskoczyć - zabrała dłoń, nie mając ochoty na żaden niepotrzebny kontakt i obie ręce wcisnęła do kieszeni fartucha - A teraz, jeśli pozwolisz, wrócę do poznawania tego miejsca, chce wiedzieć, gdzie co jest.
- Mogę Cię zapoznać z najlepszym miejscem na świcie. Każdej się tam podoba.
- Podziękuję, o ile pamiętam, powiedziałam, że mam na imię DaHyun, nie 'Każda', więc nie sądzę, by mi miało się podobać.
- W końcu tam trafisz... DaHyun.
- Nie sądzę, króliczku playboy'a - chyba zacznie go tak nazywać. Playboy, może nie w tym samym kontekście, ale się zgadza, plus mężczyzna przypomina królika z wyglądu. Tak, chyba tak zrobi, postanowiła, ruszając dalej w swoją drogę.
- Króliczku! Podoba mi się to! - krzyknął za nią roześmiany i ruszył na obchód.
Pokręciła głową. Coś czuje, że te zmiany okażą się dla niej bardziej męczące niż przypuszczała.
Kiedy uznała, że zna to miejsce wystarczająco dobrze, wróciła na swoje miejsce, by przejrzeć dokumenty, które miała otrzymać z rana.
- O pani doktor też tutaj? - lekarz wszedł do dyżurki, opierając się za nią i patrząc co robi. Był zdecydowanie za blisko.
- A gdzie mam być, jak nie na chirurgi? - uniosła na chwilę wzrok znad pliku papierów, jednak zaraz wracając do czytania, postanawiając ignorować nieprofesjonalne zachowania mężczyzny.
- Widzę, że będziemy operować razem. - wskazał na papiery swojego pacjenta. - Będzie mogła się pani wykazać. Może nawet dam pani potrzymać haki.
Westchnęła mentalnie. Jeszcze tego jej brakowało. Więcej czasu w towarzystwie irytującego doktorka.
- Och, czuję się zaszczycona - powiedziała ironicznie.
- Kto by się nie czuł? - złapał jej włosy i zaczął układać.
- Mój chłopak - złapała jego dłonie i zabrała ze swojej głowy, następnie wstając i zabierając papiery, ruszyła w stronę bufetu, by zamówić kawę i być z dala od natręta.
Uśmiechnął się za zamykającymi się drzwiami. Dziewczyna mu się podobała, miała swoje zdanie i wiedział, że będzie musiał o nią powalczyć, jednak kiedyś mu ulegnie.
Zerknęła za siebie i odetchnęła z ulgą. Chwila spokoju. Upiła łyk świeżo przygotowanego latte i zagłębiła się w lekturze akt pacjentów, by nie ominąć żadnego ważnego szczegółu i dopiero, gdy wskazówki zegara przesunęły się o dobrą godzinę, a pusty papierowy kubek stał samotnie na stoliku, postanowiła wrócić do dyżurki, po drodze wyrzucając po sobie śmieci. Gdy w końcu dotarła na miejsce, schowała dokumenty i znów zaczęła wędrówkę po oddziale.
CZYTASZ
Pᴏsᴛ 316 || DᴀʜKᴏᴏᴋ
FanfictionDwójka lekarzy o mocnym charakterze na jednym oddziale szpitalnym to zdecydowanie wybuchowa mieszanka. Jak jednak potoczy się ich znajomość, gdy postanowią wzajemnie pomóc sobie w problemach? Współautor: @JJungkookie11 start: 22.04.2019 end: 06.04...