W nocy, kiedy operacja jeszcze trwała, a przez te kilka godzin prawie cały personel płci pięknej tam zawitał, pytając jak się czuje Jeon, do Dahyun przyszedł ordynator.
- Dahyun? Wiesz, że muszę zadzwonić po opiekę społeczną. Małą nie ma się kto zająć, Jungkook jest jej jedynym opiekunem.
- Ja się nią zajmę. Nie dam jej opiece społecznej - pogłaskała śpiącą dziewczynkę po głowie - Poproszę moją przyjaciółkę, przedszkolankę na macierzyńskim, żeby miała na nią oko, jak będę w pracy.
- Wy się w ogóle znacie z Kookiem? Myślisz, że by się zgodził na opiekę?
- Oczywiście - "Myśl Dahyun, myśl" - Jesteśmy razem - "No, żeś się wpakowała" - Mieszkaliśmy razem, pokłóciliśmy się trochę, więc wróciłam ostatnio do siebie, ale mała i ja jesteśmy zżyte - no to akurat nie jest kłamstwo.
Wszystkie zgromadzone kobiety spojrzał się na nią z mordem w oczach. Teraz, kiedy Kook będzie potrzebował całodobowej opieki, to one chciały być jego niańkami na każde zawołanie. Ordynator uniósł brwi, jednak zaraz się uśmiechnął.
- Wiedziałem - ucieszył się, bo młody Jeon był dla niego jak syn. Znał go jeszcze, jak był studentem i chłopak często mu się zwierzał.
Kobieta odetchnęła z ulgą, że przełożony jej uwierzył.
- Tak więc, ja zajmę się Soo. Żadne obce osoby nie będą zajmować się moim słoneczkiem.
- Na razie to ja się wami zajmę. Operacja jeszcze trochę potrwa, ma pogruchogany wyrostek kruczy, powierzchnię stawową głowy kości kamiennej i wydrążenie panewkowe łopatki, do tego więzadła, także czeka ich długa noc. Na szczęście nic z płucami się nie stało. Położę was do łóżka, co? Mała musi odpocząć.
- Dziękuję. Dobry pomysł. Miała wyjątkowo ciężki dzień - wzięła dziecko na ręce, uważając, żeby jej nie obudzić.
Mężczyzna zaprowadził je do jedynki i wskazał na łóżko, pomagając jeszcze opatulić małą kocem.
- Ty też się prześpij.
- Nie wiem czy po to wszystkim teraz zasnę, ale spróbuję. Jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma za co - zamknął drzwi, żeby nikt im nie przeszkadzał.
Kim ułożyła się obok małej i objęła ją, nucąc jej cicho kołysanki, póki sama nie przysnęła lekkim snem, gotowa obudzić się w każdej chwili.
***
- Dahyun - po czterech godzinach zaczął ją budzić ten sam mężczyzna - Skończyli operować - z okna już padały pierwsze promienie słońca.
- I jak? - zapytała, przecierając twarz - Co z nim?
- No trochę nam się chłopak poobijał, ale jak na razie wszystko wygląda ładnie. Postarali się złożyć wszystko tak jak było, ale czas pokaże.
- Mam nadzieję, że nie będzie żadnych poważnych powikłań. Jest już na sali?
- Tak, możesz do niego iść, ja posiedzę z Soo.
- Proszę dzwonić, gdyby się obudziła - powiedziała, wstając i wychodząc.
Ruszyła do sali Jeona, ale zawahała się chwilę przed wejściem. W końcu wzięła głęboki oddech i weszła do środka, od razu skupiając wzrok na leżącym mężczyźnie. Podeszła do łóżka i usiadła na krześle.
- Oj Jungkook. Jak to się stało co? Wracaj szybko do zdrowia. Córka na ciebie czeka, martwi się o ciebie - i ja też - Ale spokojnie. Zaopiekuję się nią przez ten czas, nie musisz się o to bać, nie dam jej obcym ludziom. Ha... Zabawnie to mówić samemu wciąż będąc nieco obcą... - westchnęła ciężko.
CZYTASZ
Pᴏsᴛ 316 || DᴀʜKᴏᴏᴋ
FanficDwójka lekarzy o mocnym charakterze na jednym oddziale szpitalnym to zdecydowanie wybuchowa mieszanka. Jak jednak potoczy się ich znajomość, gdy postanowią wzajemnie pomóc sobie w problemach? Współautor: @JJungkookie11 start: 22.04.2019 end: 06.04...