VIII

323 15 0
                                    

- Jesteśmy czyści- Jeon wniósł dziewczynkę w zbyt dużej bluzce i mokrych, roztrzepanych włosach do pokoju.

- Okej. Pokażesz mi, gdzie jest łazienka? - zapytała Dahyun, biorąc rzeczy do spania i mycia.

- Jasne. - Zaprowadził ją do pomieszczenia, jednak został w środku.

- Wyjdź - powiedziała, kładąc dłonie na swoich biodrach.

- Ale mi się tu podoba.

- Ale mi twoja obecność tu nie. Idź do Soo.

- To duża dziewczynka.

- Idź do niej. I daj mi się umyć w spokoju.

- Czuję się urażony - Zaśmiał się i wyszedł.

Pokręciła głowa i zamknęła drzwi na zamek, idąc się umyć. Po niedługim czasie wróciła do pokoju w swojej ulubionej fioletowej piżamie.

- Jestem.

- Ale ciotka wygląda sexownie, nie? - Jungkook leżał, rozwalony na łóżku.

- Jak ty sie wyrażasz przy dziecku co?

- Małą się wygna. - zaraz dostał w brzuch od córki.

- Bardzo dobrze słoneczko. Twój tata chyba też powinien iść już spać, prawda?

- A zaprowadzisz mnie za rączkę?

- Chyba trafisz na spokojnie.

- No nie wiem, nie wiem.

- Soo? Tatuś trafi do siebie?

- Tak, jest dużym chłopcem. Sio tato, bo my idziemy spać. - kopnęła go.

- Osz ty! - Zaczął ją łaskotać, a na końcu pocałował jej czoło, a potem szybko skradł buziaka Dahyun i uciekł.

Ta zrobiła się czerwona, ale zaraz pokręciła głową i położyła w łóżku, otwierając ramiona, żeby mała mogła się przytulić.

Rano obudził ją dźwięk, przypominający kosiarkę, albo traktor, jednak to mała dziewczynka stała w maszynie, która powodowała wstrząsy, dzięki czemu łatwiej jej było odksztuszać spowodowaną chorobą wydzielinę. Kim wstała więc ziewając i przyciągając się, schodząc na dół.

- Dzień dobry - przywitała małą, machając do niej na przywitanie.

Jej ojciec uśmiechnął się do kobiety i podniósł się, robiąc z ust dziubek, ale lekarka uśmiechneła się tylko i wyminęła go, podchodząc do dziewczynki i otwierając ramiona, żeby ją przytulić.

- Jeszcze półtorej minuty musicie wstrzymać swoje amory.

- Mogę poczekać, nie ma problemu - tak też cierpliwie robiła.

Wyłączył w końcu maszynę i podłożył chusteczkę, która zaraz była cała w flegmie

- Pięknie, kaczucho. - Odpiął ją z pasów i już była wolna, więc od razu poleciała do Dahyun.

- Dzień dobry słoneczko. Wyspałaś się? - przytuliła ją do siebie od razu.

- Tak, a ty ciociu?

- Bardzo skarbie - pogłaskała ją po włoskach. Tak bardzo chciałaby tą małą rozpieszczać.

Zaraz ktoś zapukał do drzwi, a Kook otworzył młodej kobiecie. Dahyun zerknęła w tamtą stronę, zastanawiając się czy to opiekunka, o której słyszała.

- Zapraszam. Soo już jest po wstrząsach, ja będę po dziewiętnastej.

- Zrobić panu śniadanie? - Spojrzała się w końcu na kobietę, lecz w jej oczach nie było zadowolenia.

Pᴏsᴛ 316 || DᴀʜKᴏᴏᴋOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz