VII

305 13 4
                                    

- Opowiesz mi coś o sobie królewno? Co lubisz robić? - zapytała DaHyun, zostały same.

- W sumie to sama nie wiem, bo cały czas jestem w szpitalu, a tatuś mi nie pozwala się męczyć. - odpowiedziała Soo.

Lekarce zrobiło się szkoda małej. Nie mogła mieć normalnego dzieciństwa, jakie miały inne maluchy w jej wieku, ale z drugiej strony rozumiała podejście Jeona.

- A lubisz zabawy lalkami? - zapytała, szukając punktu zaczepienia.

- Wolę samochody! Takie szybkie! - podekscytowała się kilkulatka.

- Oo, a masz jakieś? Mogłybyśmy porobić wyścigi - kobieta od razu podchwyciła temat.

- Tak, dużo! - mała złapała ją za dłoń i pobiegła do swojego pokoju, który był urządzony, o dziwo, nie, jak pokój dziewczynki, a miał za to dużo wspólnego z chłopcem. Łóżko w kształcie samochodu, na ścianach naklejki piłek i dużo zabawek, robionych w zamyśle dla płci przeciwnej

- Widzę, że bardzo lubisz takie rzeczy - rozejrzała się dookoła, uśmiechając lekko.

- Tak, zawsze z tatusiem oglądam piłkę nożną i mnie zabiera na mecze. Powiedział, że mnie też zapisze.

- O, fajnie, będę ci kibicować. A jakie sporty jeszcze lubisz?

- Wszystkie!

- To, jak twój tata pozwoli, to będę zabierać cię z sobą na siatkówkę i koszykówkę, co ty na to?

- Tak! Będzie super! I będziemy jeść popcorn i całować się jak będziemy na ekranie! - zaczęła skakać po łóżku.

Zaśmiała się, siadając na brzegu łóżka i złapała małą, przytulając do siebie

- I wszyscy będą mi zazdrościć całusa od takiej pięknej księżniczki, jak ty.

- Ja jestem piłkarzem! I będę lekarzem, jak tatuś!

- Nie mogę się doczekać, żeby to zobaczyć - pogłaskała ją po głowie z czułym uśmiechem.

- Albo nie! Będę strażakiem!

- I będziesz ratować ludzi?

- Tak i jak coś się będzie działo to będę psywozić do ciebie i taty, dobla?

- Tak. I wtedy my też będziemy ich ratować.

- A teraz się bawimy! - zmieniła temat Soo.

- Tak - klasnęła w ręce DaHyun - To co? Wyścig?

- Tak! - wzięła jeden z samochodzików, a drugi podała kobiecie.

- Okej, to gdzie się ścigamy? - zapytała, biorąc zabawkę o małej.

- Do końca kolytasa i do pokoju.

- Okej - kiwnęła głowa. - Na trzy?

Ruszyły do końca korytarza, a mała biegła jakby ją wściekły pies gonił. DaHyun oczywiście gdyby chciała, mogłaby małą wyprzedzić bez problemów, ale świetnie udawała, że Soo jest nie do dogonienia i nigdy z nią nie wygra. Chciała, jak najdłużej oglądać uśmiech małej.

Aż nagle dziewczynka zaczęła kaszleć i świszczeć. Wtedy Kim od razu podbiegła do niej i wzięła na ręce, natychmiast idąc z nią do jej ojca.

- Jungkook!

Mężczyzna wstał z ziemii, chociaż miał na sobie tylko dresy i nie zwracając uwagi na kobietę, wziął swoją córkę i posadził na łóżku, zaraz dając jej inhalator, którego dźwięk przyozdobił cały dom. Głaskał ją po głowie i mówił, żeby się uspokoiła, zaraz uśmiechając się do lekarki, która odetchnęła z ulgą. Już zdążyła przywiązać się do małej i chciała dla niej jak najlepiej.

- Spokojnie, takie rzeczy się zdarzają, dlatego zawsze wie gdzie jestem.

- Jak się czujesz? - Kim zapytała Soo, podchodząc do nich.

- Idziemy się bawić! - padła odpowiedź.

- A może po oglądamy bajkę? - zaproponowała wciąż zmartwiona kobieta.

- A jaką?

- Auta? - zaproponowała, znając już nieco upodobania małej.

- Oki, papa tato - zeszła z łóżka, kiedy ten składał sprzęt.

- Oglądamy u mnie czy u ciebie w pokoju? - zapytała DaHyun wyciągając rękę do dziewczynki.

- U cioci, bo tam będziemy spać, a potem będziemy musiały się umyć i iść grzecznie spać.

- Aj aj, pani kapitan - wzięła małą do siebie i po chwili włączyła bajkę na laptopie.

Dziewczynka przytuliła się do niej, oglądając w ciszy i skupieniu co było do niej nie podobne. W tym czasie lekarka głaskała małą po włoskach, uśmiechając się na widok jej słodkiej, skupionej minki. To jej przypominało o tym jak zawsze chciała mieć dziecko, ale jej chłopak... A raczej były, nigdy nie chciał i uważał dzieci za stratę czasu.

O godzinie dziewiątej wieczorem, Jeon zapukał do pokoju, wchodząc tam od razu, jedynie w spodniach od piżamy, którą były dresy.

- Czas się myć.

- Idziemy słoneczko? Chcesz żeby tata pomógł ci się umyć, czy ja? - zapytała dziewczynkę.

- Możemy się umyć we trójkę. - puścił do niej oczko.

- Nie ciebie pytałam. Tylko mojego słoneczka.

- A to już sobie przywłaszczyłaś moje dziecko? Szybko, ale mogę się na to zgodzić.

- To wszystko zależy, czy Soo chce być moim słoneczkiem. Chcesz skarbie? - zapytała córkę lekarza.

- Chcę! - Rzuciła jej się na szyję. - A będziesz z tatusiem?

- Słoneczko, to rozmowa na inną porę, okej? - zaśmiała się nerwowo.

- Na rano? Popołudnie? Jest dużo pór.

- Na porę, kiedy będziesz trochę starsza.

- Jestem duża!

- Wiem Soo, ale to jeszcze nie czas, żeby o tym myśleć wiesz? Nie znamy się z twoim tatą na tyle, żeby postanawiać już takie rzeczy.

- Musimy się jeszcze razem przespać. - wtrącił Jeon.

- Jungkook! - krzyknęła na niego zawstydzona lekarka. Czy on może choć raz zachować się poważnie?

- Ja cały czas czekam! - zaśmiał się i wziął córkę do łazienki.

- Pff - mruknęła, gdy została sama, postanawiając się w tym czasie choć trochę rozpakować.

Pᴏsᴛ 316 || DᴀʜKᴏᴏᴋOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz