treize

221 27 6
                                    

Po nieudanym dogadaniu się z sąsiadem Michael wrócił do siebie. Jedyne co zrobił to wyśmiał blondyna i pokazał mu środkowego palca, obrócił się na pięcie i niczym królowa wszedł do swojego królestwa.

Jednak niespodziewanie usłyszał dźwięk swojego dzwonka, więc pospiesznie wyjął swój telefon z kieszeni, lecz gdy zobaczył kto do niego dzwonił natychmiastowo jego mina zrzedła.

    — H-halo?

***

Luke właśnie siedział w swoim salonie razem z przyjaciółką, popijając kawę i słuchając muzyki, tylko tym razem tak żeby ich znajomy nic nie usłyszał.

     — Trochę denerwuje mnie już ten gówniarz. — Odezwał się. — Biedny, on się tylko marnuje w tych czterech ścianach. Czy on w ogóle kiedykolwiek wyszedł z domu?

     — Z tego co zauważyłam to nie. — Stwierdziła dziewczyna i wzięła łyk ze swojego różowego kubka. — Mówiłam, że jest dziwny. Nie zadawaj się z nim lepiej.

     — Zrobił ci coś, że tak bardzo go nie lubisz? — Zaśmiał się blondyn spoglądając na czarnowłosą pytającym wzrokiem.

     — Może? Nie wiem, po prostu jest cholernie wredny i trochę przerażający.

Luke wzruszył ramionami. Ciekawiło go dlaczego Arzayela ma taką opinię o czerwonowłosym. Przecież on nie jest taki zły. Może i jest wkurzający, ale przecież nie jest tak źle, prawda?

Chciał widzieć czemu nie chce się z kimś zaprzyjaźnić. Z tego co zauważył to nie ma tutaj zbytnio wielu przyjaciół, a więc Hemmings wpadł na pomysł, aby to po prostu zmienić.

     — Nie pomyślałaś o tym aby go poznać? - Spytał przez co jego towarzyszka zakrztusiła się kawą. — No co?

     — Chyba żartujesz! Nie mam zamiaru mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu.

     — Nie zauważyłaś, że on jest tu trochę... samotny? — Powiedział. — Myślę, że gdyby kogoś poznał to by się zmienił. Może i zajęło by to dużo czasu, ale by poskutkowało. Proszę Arz, zrób to dla mnie.

     — Luke, słuchaj. Nie sądzę żebyśmy nagle stali się najlepszymi przyjaciółmi. Ani ja go nie lubię, ani on również nie lubi mnie. — Odpowiedziała patrząc na blondyna. —  Od razu gdy przekroczył próg tego bloku wiedziałam, że nie chce mieć z nim nic wspólnego i on podobnie ze mną. Nie sądzę, że to wypali, przykro mi. — Zrobiła smutną minę, która oczywiście nie była prawdziwa. — Poza tym, ma tego swojego durnego kota, więc nie musisz się niczym martwić Lukey.

Hemmings bardzo chciał aby Arzaylea mu pomogła i postanowił, że nie odpuści jej dopóki się nie zgodzi. Tylko problem tkwi w tym, że nie wiedział jak ma ją przekonać.

• • •

nie spodziewaliście się mnie tutaj tak szybko, prawda?

nie podoba mi się ten rozdział bardzo, ale chciałam zrobić wszystko abyście dostali go jak najszybciej, a więc oto jest:)

postaram się teraz dodawać rozdziały częściej, obiecuję.

(przepraszam za jakieś błędy, ale jest już późna godzina i nie chce mi się sprawdzać)

all the love, a. x

❝ꜰᴜᴄᴋɪɴɢ ɴᴇɪɢʜʙᴏʀ❞ ᴍᴜᴋᴇ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz