18.07.18

100 15 2
                                    

"And I know that he has the charm to sweep you off your feet and wrap around his arms

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"And I know that he has the charm to sweep you off your feet and wrap around his arms. But he hurts you like crazy, he loves you, well maybe."


|KTH POV|

Euforia, agonia, podniecenie, cierpienie, uśmiech, łzy, szczęście, smutek. Uczucia przeplatały się w Taehyungu z niezwykła prędkością, jak kolory w kalejdoskopie, ciężko było mu stwierdzić, czy od rozpoczęcia znajomości z brunetem spotkało go więcej cierpienia czy też radości. Wszystkie wspólne cudowne chwile zdawały się schodzić na dalszy plan przyćmione wydarzeniami wczorajszej nocy. Do teraz kręciło mu się w głowie, a od przebudzenia wymiotował już chyba cztery razy. Widok zmartwionego muzyka również powodował w nim wysyp niejednoznacznych emocji, z jednej strony był mu wdzięczny i względnie zadowolony, że nie musi być sam w tak trudnym momencie, a z drugiej czuł się nieswojo wiedząc, że całował się z kimś innym niż Jeon. 

Wieczne, cholerne rozdarcie. 

Jeśli to co mówił ten płomiennowłosy kretyn okaże się prawdą, jeśli Jungkook naprawdę zabawia się za jego plecami w innym kraju... Nie, teraz nie ma czasu na takie myślenie, teraz był przecież w Korei i czekała na niego praca, bądź co bądź wiedział na co się pisze idąc na imprezę w środku tygodnia. Oczywiście nie spodziewał się, że zostanie otruty i nie będzie w stanie utrzymać się na nogach dłużej niż pięć minut bez pomocy Jina, jednak kac był nieunikniony. 

Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. - prychnął ściskając w dłoniach kubek parującej, miętowej herbaty. 

I jak maleństwo, czujesz się już chociaż troszkę lepiej? - zatroskany muzyk siedział opierając się łokciami na stole, świdrując młodszego przenikliwym wzrokiem. 

Tak hyung, dziękuję, że jak zawsze ratujesz mi skórę. 

Jin uśmiechnął się apatycznie w odpowiedzi i zerknął na zegarek, za niecałe pół godziny powinni się zbierać żeby zdążyć na czas otworzyć kawiarnię, a Taehyung wyglądał jak żywy trup. Muzyk modlił się w duchu aby nie było zbyt wielu klientów i zastanawiał się nawet przez chwilę, czy istnieje jakakolwiek możliwość żeby uniknąć dziś pracy. 

Będę dziś miał na ciebie oko w pracy, okej? 

Blondyn nie miał siły się wykłócać czy chociaż zaprzeczyć więc jedynie pokiwał twierdząco głową sącząc leniwie gorący napój. Prawdę mówiąc pomoc Jina przyda mu się dziś bardziej niż kiedykolwiek, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że sam nie byłby w stanie przygotować prostej herbaty, nie wspominając już o jakiejś wymyślnej kawie czy deserze. Chłopak miał wrażenie jakby ktoś wczoraj uderzył go tępym narzędziem w tył głowy, jak przez mgłę wspominał wydarzenia po rozmowie z czerwonowłosym, alkohol, papierosy i namiętne pocałunki z Jinem. Zerwał się na równe nogi rzucając się na muszlę klozetową, z jego gardła wylała się żółta piana, kompletnie nie miał już czym wymiotować, a jego poturbowany organizm z całych sił starał się wyrzucić z siebie resztki narkotyku. Tak na dobrą sprawę Taehyung powinien leżeć teraz w szpitalnym łóżku pod kroplówką a nie martwić się o to ile kaw będzie musiał dziś zrobić. Życie nie rozpieszcza, a blondyn nie miał zamiaru jeszcze bardziej mu się podkładać. 

Rabbit on the moon | TaeKook |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz