2

38 6 3
                                    

-Taaak - Tomas przeciągnął smutno - Jedziemy na dwu tygodniowe wakacje!

-Co!? - krzyknęłam

-No jedziemy na wakacje i to na Hawaje- powiedziała spokojnie mama

-Nie mogę w to uwierzyć - szybko wstałam i rzuciłam się Tomasowi na szyję, mocno przytulając. Wiedziałam, że to jego zasługa - Dziękuję - zdążyłam wydusić nim się popłakałam. Mama dołączyła do nas i mocno przytuliła dodając otuchy.

-Nie płacz kochanie - zaczęli mnie pocieszać

-To ze szczęścia - powiedziałam łkając - Nie mogę uwierzyć, że wkrótce spełni się jedno z moich największych marzeń

-Myślę, że na dziś już dość atrakcji - powiedział Tom - Idź się połóż

-Tak jest kapitanie - lubię tak do niego mówić, cała zapłakana ruszyłam w stronę swojego pokoju

-Aaaa wyjeżdżamy w piątek - dodał

-Dobrze wiedzieć - odpowiedziałam cała w skowronkach

Weszłam do pokoju tylko po piżamę. Wzięłam długą kąpiel, podłączyłam telefon do ładowarki i wyczerpana usunęłam.

***

Trzy dni które dzieliły mnie od wyjazdu minęły mi niesamowicie szybko. Spędziłam je z Pauliną i Justinem, w końcu nie będę ich widzieć przez dwa tygodnie.

Zajęłam swoje miejsce, ciesząc się, że było koło okna. To mój pierwszy lot samolotem i mega się stresuję, chociaż tego nie pokazuje. Niestety mama i Tom nie mieli miejsca obok mnie.

-Wszystkich pasażerów prosimy o zapięcie pasów bezpieczeństwa - na pokładzie samolotu rozbrzmiał głos mężczyzny. Wszyscy zaczęli zapinać pasy, jednak na miałam ze swoim problem. Teraz mój stres chyba osiągnął najwyższy poziom.

-Może pomóc? -usłyszałam ciepły męski głos z prawej strony. Szybko podniosłam głowę w stronę dochodzącego dźwięku. Obok mnie siedział przystojny chłopak o zielonych oczach i ciemnych blond włosach. Ubrany w czarne spodnie i białą bluzkę opinającą jego ciało - widać, że chodzi na siłownię. Wyglądał jak model.

-Mmmm w sumie to tak - posłałam mu zakłopotany uśmiech, który chłopak odwzajemnił i sprawnym ruchem zapiął pas. No nie wierzę! Jak on to zrobił?

-Jestem Nathan - przedstawił się czarująco podając swoją dłoń

-Karolina - uścisnęłam ją

-To twój pierwszy lot? - spytał unosząc brwi. W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową - Jesteś sama? - dopytywał

-Nie - zaprzeczyłam - Leci ze mną mama i jej narzeczony, ale niestety nie mają miejsca obok mnie

-Może jednak stety? - uśmiechnął się, a ja zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc - No wiesz inaczej byśmy się nie poznali - wyjaśnił

-Masz rację, jak nic przeznaczenie - popatrzyłam na chłopaka i oboje wybuchliśmy śmiechem

Naszą rozmowę przerwał komunikat informujący o starcie samolotu. Na samą myśl, że zaraz będę unosić się tak wysoko nad ziemią cała się spięłam. Chłopak siedzący obok to zauważył i objął swoimi dłońmi moje w celu dodania otuchy. Przyda się. Nathan zaczął rozmowę po to żeby odciągnąć moje myśli od tego, że właśnie jestem w pizdu wysoko i skutecznie mu się to udało.

Rozmawiałam z Nathanem o wszystkim i o niczym. Dowiedziałam się, że jego mama jest Polką a tata Anglikiem i że połowę życia spędził w Polsce, ale 4 lata temu wyprowadził się do Kalifornii. Jest jedynakiem i pracuje jako model. Nie znaliśmy się długo ale polubiłam go, szkoda tylko że mieszkamy od siebie jakieś 10 tys kilometrów. Cały lot minął mi na rozmowie, żartach, słuchaniu muzyki, jedzeniu i spaniu.

(Kilkanaście godzin później)

-Hej - usłyszałam cichy głosy i czułam lekkie potrząśnięcia ramienia - Wstawaj już wylądowaliśmy

-Co? Jak to? Już? - zaspałam go pytaniami na co on się zaśmiał

-Tak, pomogę ci odpiąć pas - uśmiechnął się

Wyszliśmy z samolotu i poszliśmy odebrać bagaże, z tego wszystkiego zapomniałam o mamie i Tomie. Szybko zadzwoniłam do mamy i umówiliśmy się za 10 min przed wyjściem z lotniska.

-Więc chodźmy - ruszyłam ciągnąc swój bagaż, który swoją drogą nie był ani mały ani lekki

-Wiesz bardzo cię polubiłem i chciałbym utrzymywać z tobą kontakt - powiedział trochę zmieszany - Może wymienimy się numerami telefonów?

-Pewnie. Też chciałam to zaproponować, ale bałam się, że będę się narzucać - oboje wybuchliśmy śmiechem

Po wymianie numerów telefonów podaliśmy sobie jeszcze snapy i konta to ig.

-Szkoda, że musimy się już rozstać - powiedziałam smutno

-Obiecuję, że to nie jest nasze ostanie spotkanie - odpowiedział mocno mnie przytulając

-Do zobaczenia - dodałam i skierowałam się w stronę mamy i Toma.

Gdy tylko mnie zobaczyli od razu zasypali mnie pytaniami :Jak lot? Czy wszystko okej? Czy jestem głodna? itd. Uspokoiłam ich i poprosiłam żebyśmy już jechali do hotelu. Tomas pomógł spakować moje bagaże do wynajętego samochodu, zmęczona podróżą usunęłam w aucie.




~Hejka! Jak podobała się kolejna część?~

Serafin IIs.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz