10

14 6 6
                                    

Tak jak obiecałam Shanowi odpowiedziałam o wszystkim mamie i Tomowi, a tak jak obiecał Shawn wspierał mnie cały czas i pomagał wszystko dokładnie wyjaśnić. Rodzice Shawna i Aaliyah też przy tym byli.

Moja mama była przerażona i o mało nie zemdlała, zaś Tomas się nieźle wkurwił. Powiedział, że tego tak nie zostawi. Zabrał ze sobą Shawna i Manuela i gdzieś wyszli. Nie ma ich od dobrej godziny, a ja strasznie się martwię. Wiem, mają rację, ten facet musi być ukarany, ale nie chce żeby narobili sobie problemów.

-Hej, spokojnie nic im nie będzie - podeszła do mnie Aaliyah. Siedziałam na tarasie i podziwiłam widoki, które niezwykłe mnie uspokajały - Trzymaj - dziewczyna podała mi kubek z gorącą herbatą, sama też miała swój

-Nie potrafię - wzięłam łyka gorącej cieczy

-Powinnaś coś zjeść, nic dziś jeszcze nie jadłaś - nie wiadomo skąd obok nas pojawiły się nasze mamy

-Zjem, ale dopiero kiedy wrócą i będę pewna, że nic im nie jest

Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi wejściowe. Odstawiłam kubek i szybko pobiegłam do holu. Gdy tylko się tam znalazłam kamień spadł mi z serca. Rzuciłam się Tomowi na szyję, a po policzku spłynęłam mi łza szczęścia.

-Martwiłam się - wydusiłam po chwili

-Nie potrzebie, wiesz przecież, że umiem o sobie zadbać - odsunął się ode mnie i pocałował w czoło 

Wszyscy poszliśmy do salonu. Mendesowie chcieli iść do domu, żebyśmy mogli odpocząć, ale ja nie chciałam żeby szli. Tak dobrze czułam się w ich towarzystwie.

-A nie moglibyście zostać na kolacji? Wiem, że jej nie ma, ale może coś razem ugotujemy? 

-Świetny pomysł - uśmiechnął się Tom

-A co powiecie na małe zawody?

-Płeć piękna na płeć męską? - spytała Karen

-Właśnie tak - potwierdziłam

-Ale was jest o jedną więcej - zauważył Manuel

-Więc ja nie będę brać udziału w gotowaniu, bo naprawdę idzie mi to kiepsko. Za to zrobię  świeże soki, i przygotuję stół, może być? - to najlepsza propozycja

-Nam pasuje - odpowiedzieli chłopcy

-Nam też - kobitki też się zgodziły

Wszyscy w grupach podzielili się zadaniami i poruszali się po kuchni jak mrówki. Ja zabrałam się za obieranie owoców, stwierdziłam, że zrobię soki z ogórek + mięta + limonka, jabłko + marchewka + ananas i marchewka + burak + pomarańcza. 

Po półtorej godziny spędzenia w kuchni, właśnie zasiadaliśmy do stołu. Z podziału na grupy nic nie wyszło, po 20 minutach gotowania stwierdzili, że lepiej będzie połączyć siły. Ja też się dołączyłam, w sumie to robiłam to co mi kazali. Zrobiliśmy pieczony udziec z indyka z sosem, zapiekane ziemniaki, schab pieczony z grzybami i szpinakiem, sałatkę z fetą, a na deser muffiny czekoladowe. 

-Myślę, że bez problemu najedli by się jeszcze sąsiedzi - zaśmiałam się

-My jesteśmy waszymi sąsiadami - odpowiedział Shawn

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem i zaczęliśmy jeść. Przez cały dzień nic nie jadłam więc, zjadłam dwa razy więcej niż zazwyczaj. 

-Teraz czas na najlepsze - cieszył się Shawn, z tego co mówiła mi Paulina uwielbiał muffiny

-To chodź pomożesz mi - wstaliśmy od stołu 

-Może deser zjemy na tarasie? - zaproponowała mama

-Pewnie to idźcie, a my zaraz przyniesiemy

-Mmmm chciałabym zostać, ale jestem umówiona - wypaliła nagle Aaliayh 

-A z kim młoda damo? - spytał brat brunetki

-Z Klarą , ale spokojnie ma przyjść do nas na noc. Nie będziemy się nigdzie szlajać - uspokoiła go

-No ja myślę - Aaliayh pożegnała się z nami i wyszła 

-No dobra to co z deserem? - zniecierpliwił się brunet

-No już, chodź - skierowaliśmy się do kuchni, a reszta poszła na taras

Podeszłam do piekarnika i zajrzałam przez szybkę 

-O której je włożyłeś? 

-Jakieś 10 minut temu 

-A to jeszcze chwila - odwróciłam się w końcu w stronę chłopaka. Stał opary o blat  i uważnie mi się przyglądał - Co?

-Nic po prostu.... nie ważne 

-Ważne, powiedz - nalegałam

-Wszystko okej? 

-A pytasz o? - najlepiej odpowiadać pytaniem na pytanie

-Chodzi mi o to co stało się rano - wyjaśnił

-Aaaa, chciałam ci podziękować, bo dzięki tob....

-Nie dziękuj - przerwał mi 

-Mogę cię przytulić? - spytałam niepewnie

Nie odpowiedział tylko podszedł i mnie mocno przytulił. Staliśmy tak dopóki za plecami usłyszałam odchrząknięcie i szybko odskoczyłam od chłopaka

-Nie przeszkadzajcie sobie gołąbeczki, przyszedłem tylko po sok - powiedział rozbawiony Tom

-Co? Jakie gołąbeczki? Ja tylko mu dziękowałam - odsunęłam się od Shawna na "bezpieczną" odległość 

-Luz, przecież ja tylko  żartuję - nalał soku do szklanki - Ale w sumie jak tak na was patrzę to do siebie pasujecie - on chyba sobie jaja robi

-To jest możliwe? - spytał brunet na co mężczyzna wzruszył ramionami

-Wiesz Karolina mam dla ciebie radę - Tom popatrzył na mnie kierując się do wyjścia - Najlepiej będzie jak podziękujesz mu w naturze - na te słowa mężczyźni wybuchli śmiechem, a ja czułam jak się czerwienię

-Lepiej wyjmę muffiny, bo się przypalą  - chciałam zmienić temat

-O jaka szyba zmiana tematu - posłałam Tomowi martwe spojrzenie - Dobra już mnie nie ma

Wyjęłam muffiny z piekarnika starając się nie zwracać uwagi na Shawna. Czułam, że moje policzki są czerwone jak pomidory. Odłożyłam blachę słodkości na blat, nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za przedramię i odwraca. Oczywiście tym kimś był Shawn, trzymając dalej moją rękę uważnie skanował moją twarz.

-Coś nie tak? - spytałam speszona

-Nie, po prostu chciałem sprawdzić czy dalej się rumienisz

-Wal się - zaśmiałam się i uderzyłam go zaczepnie w ramię

-Ciekawa propozycja - wyszczerzył się za co dostał jeszcze raz -Okej, chodźmy już do nich bo jeszcze chwila i Tom nas ożeni - wzięliśmy muffiny i dołączyliśmy do reszty.

Cały wieczór minął bardzo przyjemnie i szybko. Zjedliśmy muffiny, oczywiście Shawn zjadł porcje swojej siostry. Późnej leżeliśmy na trawie oglądając gwiazdy i opowiadając różne historie. Uśmiałam się przy tym po pachy. Gdy goście opuścili miejsce naszego zamieszkania, od razu poszłam do pokoju się położyć. Nie miałam siły na nic, pomimo, że spałam większą część dnia. Nawet nie wiem kiedy usunęłam.

Serafin IIs.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz