9

19 6 3
                                    

Pomału otworzyłam oczy. Wszystko się zgadzało, no prawie wszystko. Byłam w swoim pokoju, tylko, że zamiast spać na poduszce leżałam na Shawnie. Za oknem robiło się ciemno, co oznacza, że przespałam cały dzień. Uniosłam głowę do góry, żeby na niego spojrzeć - śpi. Włosy mu się rozczochrały i ma lekko uchylone usta. Wygląda naprawdę uroczo i niewinnie.

Kiedy na niego patrzyłam od razu przypomniałam sobie wcześniejsze wydarzenia. Na samą myśl że ten koleś mnie dotykał, robiło mi się niedobrze. Muszę się wykąpać, zmyć z siebie jego ohydne łapska.

Delikatnie, żeby nie obudzić chłopaka, zdjęłam z siebie jego ręce, zabrałam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Zakluczyłam drzwi i w ekspresowym tempie rozebrałam się i wskoczyłam do wanny.

Zatkałam ujście wody i odkręciłam kran. Usiadłam i ślepo gapiłam się przed siebie. Co by się stało gdybym się nie obroniła? Do czego by się posunął? Boże muszę zmyć z siebie jego dotyk. Zakręciłam wodę, bo było jej wystarczająco dużo, wylałam do niej cały żel pod prysznic i szorowałam się jak najmocniej umiałam. Łzy leciały strumieniem, nie mogłam ich powstrzymać.

Nagle usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.

-Wszystko w porządku? - spytał Shawn

-Yyy ta tak - starałam się brzmieć normalnie

-Jakbyś czegoś potrzebowała to jestem za drzwiami - słychać było po jego głosie, że się martwi

Nie odpowiedziałam, dalej mocno szorowałam skórę, która była już mocno czerwona i zaczynała piec. Po 10 minutach stwierdziłam, że więcej nie dam rady, odetkałam korek i patrzyłam jak woda znika. Kiedy wanna była pusta wyszłam i wytarłam ciało ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem, a w moich oczach znów pojawiły się łzy. Na szyi i obojczykach miałam malinki. Szybko ubrałam na siebie szare dresy i tego samego koloru kluzę z kapturem, jednak to nie pomogło. Nadal je widziałam. Miałam opuchnięte od płaczu oczy, czerwoną skórę i strasznie bolała mnie głowa. Po prostu wyglądałam jak gówno.

Pomalutku otworzyłam drzwi łazienki i weszłam do pokoju. Na łóżku siedział chłopak z smutnym wyrazem twarzy. Gdy tylko mnie zobaczył od razu wstał uważnie skanując moje ciało. Starałam się zakryć czerwone ślady na szyi, ale mi się nie udało.

-Powiedz mi co się stało i kto ci to zrobił? - podszedł i dotknął mojej szyi

Pod wpływem jego dotyku wzdrygnęłam się

-Nie chce o tym mówić - wydusiłam z sobie pierwsze normalne zdanie od jakiegoś czasu

-Posłuchaj, była tu twoja mama i powiedziała, że jak wyjdziesz z łazienki to mam cie przyprowadzić na dół. Chcą z tobą o tym porozmawiać. Myślałem, że chciałbyś, mi powiedzieć, żebym Ci pomógł opowiedzieć to reszcie, ale jeśli nie to chodź - zaczął kierować się do drzwi

-Nie - zagrodziłam mu drogę - Nie chce z nimi rozmawiać, a już na pewno nie o tym

-Możesz mi zaufać - powiedział zmartwiony

-Boję się - opuściłam głowę

-Ale czego się boisz księżniczko? - złapał delikatnie moja brodę i pociągnął do góry, żebym patrzyła mu w oczy

-Że będziesz się mną brzydził, że wszyscy będą wytykać mnie palcami - wydusiłam

-Że co? Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił - popatrzył mi w oczy

-Obiecujesz?

-Tak księżniczko - uśmiechnął się czule

Złapałam go za rękę i pociągnęłam na łóżko 

-Może zacznę od początku - chłopak przytaknął - Obudziłam się dziś rano i nie mogłam usnąć w domu było cicho, bo mama i Tom spali. Stwierdziłam, że pójdę na krótki spacer i przy okazji zwiedzę okolice. Wyszłam po cichu z domu i szczerze to nie wiedziałam gdzie iść, więc poszłam w przeciwną stronę niż szliśmy nad wodę. Po kilku minutach dotarłam do ściany ze skrzydłami anioła. Wiesz o którą mi chodzi, prawda? - popatrzyłam pytająco na chłopaka, on w odpowiedzi pokiwał głową - Nie mogłam się powstrzymać i do niej podeszłam, w myślach odtwarzając sobie tamten wieczór - widziałam, że delikatnie uśmiechnął się na te słowa, mi jednak nie było do śmiechu - I, i wtedy - do tej pory nie miałam problemu z mówieniem - Pamiętasz tego gościa co nas zaczepił? - spytałam patrząc na chłopaka

-Tego co nazywał cię aniołem? - przytaknęłam - Tak, pamiętam

-Więc on tam był - spuściłam głowę - Znów mnie zaczepił - w oczach zebrały mi się łzy - I ja chciałam uciec, naprawdę chciałam - łzy wydostały się z moich oczu - Ale on był za silny, ja tego nie chciałam

-O czym ty do cholery mówisz!? - Shawn podniósł głos

-Bo on się do mnie dobierał, to on mi to zrobił - wyszeptałam płacząc

-O matko - poderwał się na równe nogi

-Przepraszam

-Księżniczko ty nie masz za co przepraszać - kucnął przede mną i objął moje policzki swoimi dłońmi - Powiedz mi co dokładnie ci zrobił?

-Dotykał i - przerwałam, tak ciężko łapałam oddech - i całował

-Zabije sukinsyna - szybko wstał i zaczął kierować się do drzwi. Był wkurwiony i to na maksa

-Nie zostawiaj mnie 

-Muszę to załatwić - podszedł do mnie - Nie może zostać bez winny 

-Wiem, że masz rację, ale nie chcę zostać sama. Obiecałeś, że mi pomożesz - patrzyłam mu w oczy

-I dotrzymam słowa - przytulił mnie i pocałował w czoło - Ale teraz ty mi coś obiecaj

-Co takiego?

-Pójdziesz teraz ze mną na dół i opowiesz wszystko Tomowi i swojej mamie, on nie może zostać bez winny 

-Boję się 

-Będę obok ciebie. Jeśli nie będziesz w stanie wszystkiego powiedzieć to ci pomogę - przytulił mnie mocnej 

-Dziękuje, że jesteś - objęłam go jeszcze mocniej o ile to było możliwe 

-Gotowa? - pokiwałam głową, on zaś złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi

Serafin IIs.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz